----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

13 lutego 2013

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Kontrakt, jaki Chicago podpisało z tą firmą kilka lat temu na montaż kamer na skrzyżowaniach, nie będzie przedłużony. Redflex nie może również brać udziału w przetargu na instalację fotoradarów. Wszystko przez kilka biletów na mecze dla przedstawiciela miejskiego departamentu transportu, parę innych przysług finansowych i ofertę pracy dla jego przyjaciółki.

Afera korupcyjna związana z kontraktem na instalację kamer na skrzyżowaniach w Chicago zatacza coraz szersze kręgi. Ze swego stanowiska zrezygnował kilka dni temu prezes australijskiego producenta tych urządzeń, firmy Redflex Holdings. W związku z prowadzonym dochodzeniem zawieszono również tymczasowo handel akcjami wspomnianej kompanii.

Do tej pory ustalono, że firma przekazywała kosztowne prezenty pracownikowi miejskiego departamentu transportu, Johnowi Billsowi, w tym między innymi bilety na imprezy sportowe, takie choćby jak mecze Superbowl w minionych latach. Redflex zatrudnił również wieloletnią przyjaciółkę Johna Billsa, która jako reprezentant handlowy firmy otrzymała ponad 750,000 dolarów komisowego.

Już w październiku ubiegłego roku o sprawie jako pierwsza poinformowała Chicago Tribune. Wcześniej Redflex uznawany był za najpoważniejszego kandydata w przetargu ogłoszonym przez Rahma Emanuela na instalację fotoradarów w mieście. Po rewelacjach dziennikarzy firmę odsunięto od przetargu, a następnie poinformowano, że podpisany kontrakt, którego ważność kończy się latem tego roku, nie będzie z nią przedłużony.

Redflex Traffic Systems przyznaje, iż Chicago jest jej największym partnerem w USA. To ona jest producentem kamer, które kilka lat temu pojawiły się na skrzyżowaniach jeszcze za czasów urzędowania burmistrza Richarda Daley. Umowa z Chicago jest dla firmy największą na terenie Stanów Zjednoczonych. Od 2003 r. Redflex zarobił na niej ponad 100 milionów dolarów.  

Konsultantem firmy i twórcą ogólnokrajowej kampanii na rzecz poprawy bezpieczeństwa na drogach poprzez zastosowanie oferowanych przez firmę produktów jest Greg Goldner, który przez lata był blisko związany z władzami miasta.

Powiązania z firmą ma nie tylko poprzednia administracja Chicago, ale również obecna. Goldner jest bowiem również od wielu lat jest wielkim sojusznikiem politycznym nowego burmistrza – asystował Emanuelowi już podczas wyborów do Kongresu, a później podczas kampanii na stanowisko burmistrza. Gdy pojawiły się problemy z miejscem zamieszkania mogące doprowadzić do odrzucenia kandydatury Emanuela w miejskich wyborach, reprezentującym go prawnikiem był Michael Kasper, lobbysta stanowy, którego klientem była właśnie australijska firma Redflex Traffic Systems Inc.

Jednak na decyzje o zerwaniu kontaktów handlowych z firma miały wpływ rewelacje dotyczące jej współpracy z przedstawicielem miejskiego departamentu transportu. Chicago poprosiło już o niezależną weryfikację kontraktu z Redflex i gotowe jest nawet wstąpić na drogę sądową, jeśli okaże się, że jego zawarcie związane było z nieetycznym postępowaniem jej zarządu.

 

Co z fotoradarami w Chicago?

W związku z aferą, w którą zamieszana jest korporacja Redflex, republikański polityk z północy Chicago, Scott Davis, domaga się wstrzymania planu instalacji fotoradarów.

“Namawiam burmistrza i radę miasta do odrzucenia projektu, który jest również źle odbierany przez mieszkańców Chicago – mówi Scott Davis – Wciąż mamy czas, by dokonać właściwego wyboru. Niedawne rewelacje dotyczące przetargu na kamery na skrzyżowaniach niezbicie pokazują, że chodzi wyłącznie o pieniądze, wpływy i kontrakty. Typowa dla Chicago historia, która ciągle się powtarza. Podane w ubiegłym tygodniu informacje powinny być ostrzeżeniem, by nie realizować programu instalowania fotoradarów”.

Prawo zezwalające na kontrolę prędkości pojazdów w okolicach szkół i parków przyjęte zostało przez radę miasta w kwietniu ubiegłego roku mimo wyraźnego sprzeciwu mieszkańców miasta. Już w 2013 r. ma przynieść dochód w wysokości ponad $20 mln.

To właśnie przepowiadane wyniki finansowe projektu, a także ponad $330 mln. przynoszone przez obecne już kamery na skrzyżowaniach sprawiają, że polityk ten przekonany jest, iż chodzi wyłącznie o pieniądze.

“Nie ma możliwości udowodnienia, że chodzi o bezpieczeństwo – dodaje Davis – Nie da się zmierzyć wyników tego programu pod względem bezpieczeństwa. Coraz więcej osób widzi więc, że jest to zwykłe oszustwo.”

Miasto właśnie decyduje, której z dwóch pozostałych w przetargu firm zleci instalację fotoradarów. Jednak jak donosi Richard Diamond, wydawca The Newspaper.com, obydwie firmy – Affilated Computer Services oraz American Traffic Solutions – podobnie jak Redfelx wykazały się w przeszłości nieetycznym zachowaniem.

“Redflex robi to w całym kraju, ostatnio fundując szefowi policji z Tennessee pobyt w hotelu Ritz Carlton w zamian za przychylne zeznania w sądzie – mówi Diamond - American Traffic Solutions ma zwyczaj organizowania wystawnych zjazdów w Phoenix dla przychylnych im urzędników i polityków z całego kraju, które nazywane są “treningami”. Dwóch policjantów w Kanadzie stanęło przed sądem, gdy wyszło na jaw, iż od firmy Affilated Computer Services otrzymali bilety na mecze hokejowe i dalekie wycieczki w zamian za pozytywną opinie na temat ich produktu.”

Władze Chicago na razie nie biorą w ogóle pod uwagę wstrzymania projektu. Ruszy on zgodnie z planem wiosną tego roku. O tym, która firma zdobędzie kontrakt, na razie nic nie wiadomo. Warto więc przypomnieć, że:

– Na terenie miasta zostanie zainstalowanych 300 fotoradarów, które będą działy w rejonach szkół od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 rano do 7 wieczorem.

– W rejonach wszystkich parków miejskich fotoradary będą działały w godzinach ich otwarcia. Ponieważ godziny otwarcia parków regulowane są zwykle wschodami i zachodami słońca, czas działania fotoradarów tez będzie różny w zależności od pory roku.

– Jazda w granicach od 6 do 10 mil na godziną (mph) powyżej wyznaczonego limitu skutkować będzie automatycznym mandatem w wysokości 35 dolarów.

– Jeśli dopuścimy się przekroczenia dozwolonej prędkości o 11 mph lub więcej, wówczas zapłacimy już mandat w wysokości 100 dolarów.

– W ciągu 30 pierwszych dni funkcjonowania programu kierowcy, którzy złamią nowe przepisy będą otrzymywać tylko upomnienia. Pierwsze złamanie przepisu, nawet po zakończeniu „sezonu ochronnego” także skutkować będzie ostrzeżeniem.

RJ



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor