Budżet agencji promującej turystykę w Wietrznym Mieście wzrósł w tym roku niemal dwukrotnie, do $32 mln. To wciąż znacznie mniej, niż przeznacza się na ten cel na przykład w Las Vegas, czy Orlando, ale wyniki też mamy gorsze. Spośród wszystkich odwiedzających rocznie USA do Chicago dociera zaledwie ok.3% podczas gdy Nowy Jork wybiera ponad 30%.
“Choose Chicago” to powstała w ubiegłym roku z połączenia dwóch miejskich departamentów – turystyki i promocji – organizacja mająca na celu przyciągnięcie do miasta jak największej liczby turystów z całego świata. Jej roczny budżet podniesiony został z 17 milionów w ubiegłym roku do ponad 32 milionów dolarów obecnie.
To wciąż mniej, niż na promocję przeznacza kilka innych miast. Na przykład Las Vegas wydaje na ten cel ponad $113 mln, Orlando $49 mln. Są jednak miejsca bardziej popularne wśród turystów, które na ich zaproszenie wydają mniej, niż my. Choćby San Francisco, którego departament promocji operuje dwudziestoma siedmioma milionami rocznie.
Mimo sporych nakładów Chicago pozostaje w ogonie atrakcji turystycznych. Spośród 26 milionów zagranicznych turystów w ubiegłym roku, tylko 3.5% przybyło do Chicago, podczas gdy Nowy Jork wydający na promocję 40 milionów rocznie przyciągnął 34% z nich.
“Tak nie powinno być, mamy sporo pracy” – mówi szef niedochodowej organizacji Choose Chicago, Don Welsh.
Większy budżet na promocję możliwy jest w dużym stopniu dzięki nowym podatkom nakładanym na taksówki operujące na chicagowskich lotniskach. Czy to wystarczy, by uczynić miasto atrakcją mogącą równać się z Nowym Jorkiem, czy Las Vegas? Prawdopodobnie nie. Możemy jednak nasz udział w rynku turystycznym podwyższyć o kilka procent.
Choose Chicago działa dynamicznie. W okresie ostatnich 15 miesięcy organizacja otworzyła dziewięć zagranicznych biur i przetłumaczyła broszury informacyjne i promocyjne na osiem kolejnych języków. Jest o co walczyć. Każdy turysta odwiedzający Chicago wydaje tu statystycznie $4,000 w ciągu kilkudniowego pobytu.
Poza tym biuro pamięta o turystach krajowych, którzy stanowią zdecydowaną większość przybywających w odwiedziny. Właśnie przeznaczono ponad $2mln na kampanię reklamową skierowaną do mieszkańców kilku miast w Michigan, Wisconsin i Indianie. Po raz pierwszy też w materiałach promocyjnych zachęca się przybyszów do odwiedzenia konkretnych dzielnic, takich jak Bucktown, czy Wicker Park.
Chicago jest jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych Illinois. Dlatego kilka milionów do budżetu promującego miasto dokładają władze w Springfield. Spore sumy przeznaczają również na ten cel lotniska i Izby Gospodarcze. Illinois nie jest jeszcze turystyczną potęgą, choć powoli przybywa chętnych do zwiedzenia naszego regionu, głównie właśnie Chicago. Rocznie odwiedza miasto od 45 do 55 mln osób, które wydają w sumie od 11 do 15 mld. dolarów. W całym stanie zostawiają ponad $30 mld.
Dla porównania – popularna na całym świecie oraz wśród mieszkańców innych stanów USA słoneczna, położona nad oceanem Floryda zarabia każdego roku na turystach ponad 60 mld. dolarów. W Illinois podróżni wydają o połowę mniej, ale porównując oferowane atrakcje uznać należy ten wynik za zadowalający.
Chicago znajduje się na końcu pierwszej dziesiątki miast w USA pod względem popularności wśród zagranicznych turystów. Illinois zajmuje wśród stanów 6 pozycję w kraju.
RJ
'