Rekordowe zadłużenie? Wysokie podatki? Niezapłacone rachunki? To wszystko może poczekać. Zgromadzenie Ogólne stanowej legislatury będzie w najbliższym czasie zastanawiać się nad niewielką poprawką do Kodeksu Drogowego Illinois. Naprawdę niewielką.
Chodzi o wprowadzenie zakazu wożenia zwierząt na kolanach kierowców pojazdów mechanicznych. Nie wszystkich jednak. Z zakazu zwolnieni byliby operatorzy maszyn rolniczych i budowlanych.
Chodzi na przykład o traktor lub koparkę.
Jak wiemy rolnicy zawsze ruszają w pole z pudlem na kolanach, a zmechanizowani budowlańcy do pracy udają się z jamnikiem. Woleliby owczarki niemieckie i rottweilery, ale zasłaniają nieco widoczność.
Planowane prawo nie jest zbyt rygorystyczne. Nie pozwala bowiem policjantowi zatrzymać nas z psem na kolanach i wlepić mandat, ale jeśli przez przypadek popełnimy jakieś inne wykroczenie, to wówczas, niejako przy okazji, mandacik za pieska otrzymamy.
Z jednej strony rozumiem osoby krzywo patrzące na psy, koty i króliki na kolanach kierowców, bo w pewnym stopniu mogą one rozpraszać uwagę zarówno prowadzącego pojazd, jak i wszystkich dookoła.
Z drugiej naprawdę nie jestem przekonany, czy legislatura Illinois powołana została, by rozwiązywać takie problemy i decydować za nas o wszystkim. Uparcie opowiadam się za pozostawieniem ludziom nieco swobody, przez co zmuszeni będą do posługiwania się rozumem i zdrowym rozsądkiem.
Zakaz sprzedaży większych napojów zawierających cukier? Zakaz sprzedaży drinków energetyzujących dla osób poniżej 18 roku życia? To pomysły z ostatnich 3 miesięcy.
Czy to oznacza, że pijąca większą ilość napoju osoba będzie łamała jakieś prawo, a młody człowiek popijający kofeinę będzie musiał ukrywać to przed innymi?
Ktoś powiedział kiedyś, że prawo potrzebne jest tam, gdzie upadają obyczaje. Podobno każdy człowiek potrafi dostosować się do granic wyznaczonych przez społeczność, w ramach której funkcjonuje bez zbędnego przywoływania go co chwila do porządku. Podobno sami potrafimy w sprzyjających warunkach nakreślić granice własnego postępowania i stopień przyzwolenia na nie innych.
Czasami wydaje nam się, że wszystkie ważne sprawy już są przez polityków załatwione, a teraz pozostało jedynie zrobić porządki w naszym życiu prywatnym. Mamy więc tysiące, jeśli nie setki tysięcy przepisów regulujących nasze codzienne poczynania. Godziny otwarcia parków miejskich wprowadzone zostały dla naszego bezpieczeństwa.
Zrobienie tatuażu przed ukończeniem osiemnastego roku życia może wywołać wyrzuty sumienia, kiedy wkroczymy w dorosłość. Solaria są rakotwórcze, ale według legislatorów nastolatek jest za głupi, żeby to zrozumieć. Może jednak wstępować do wojska, bo przecież decyzja ta nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji.
Para 20-latków nie może wznieść toastu na własnym weselu, pies pobiegać swobodnie po lesie, a zarząd osiedla mieszkaniowego decyduje jakiej wielkości może być worek śmieci wyrzucany przez nas wieczorem do kontenera.
Niektórzy uważają, że dołączając do jakiejś społeczności musimy przyjąć wszystkie prawa w niej obowiązujące. Nie zgadzam się z tym.
Tak jak w pewnym momencie pod wpływem różnych czynników one powstają, tak w związku ze zmianami wokół nas mogą one być odwoływane. Absolutnie nie możemy być natomiast zmuszani, by godzić się na nowe tylko dlatego, że decyzję w tej sprawie podjęła starszyzna danego regionu.
Nie wolno już słuchać radia w myjni samochodowej, bo może ono przeszkadzać innym jej użytkownikom. Używanie klaksonu już nie jest źle widziane, ale coraz częściej karane. Urządzenie to, podobnie jak zapalniczka zniknie niedługo ze standardowego wyposażenia. Palenia papierosów we własnym pojeździe próbowano kilkukrotnie w różnych miejscach zakazać. Zabrakło zawsze kilku głosów. Kilku!
Nasi legislatorzy chcą być dla nas matką i ojcem. Okazuje się, że są bardziej surowi. Możemy udawać, że wierzymy, iż jest to robione dla naszego dobra. Można też się temu przeciwstawić, ale pewnie zostaniemy jakoś ukarani.
W pewnym miasteczku Illinois na posiedzeniu rady przedstawiono propozycję wprowadzenia zakazu sprzedaży młodzieży piwa bezalkoholowego. Bo wygląda jak prawdziwe. No tak, rower może przypominać motocykl, a wykałaczka w ustach papierosa. Za jakiś czas do prowadzenia wózka dziecięcego wymagane będzie prawo jazdy kategorii W.
Pięć lat temu radni miejscowości Skokie z nudów postanowili coś uchwalić. Był środek lata, więc chyba w rozpalonych słońcem umysłach pojawił się arcyciekawy pomysł. Zabronili sprzedaży zapałek i zapalniczek osobom poniżej lat osiemnastu. W uzasadnieniu napisano, że młodzi ludzie i tak ognia do niczego nie potrzebują. No wiadomo przecież, że nikt nie pozwoli im rozpalić grilla, ogniska, czy świeczki w domu.
Większość decyzji powinniśmy podejmować sami i odpowiadać za ewentualne konsekwencje naszych czynów. Miliony rozporządzeń przynoszą jednak pewien skutek – w coraz większym stopniu lekceważymy wszelkie prawa i ludzi je tworzących.
Rozumiem, że zakaz rozmawiania przez telefon w czasie jazdy to potencjalne rozproszenie uwagi, Nie jestem jednak pewien, czy dwójka rozwrzeszczanych dzieci i pies w samochodzie prowadzonym przez samotną matkę nie jest równie groźna. Nie można jednak zabronić wożenia dzieci w samochodach. Na razie.
W 2000 roku ówczesny gubernator naszego stanu, George Ryan, podpisał ustawę nakazującą informowanie osób kupujących węże w sklepach zoologicznych, by nie całowali tych zwierząt w pysk. Władzy wydaje się, że nie wiemy o tym i musimy zostać poinformowani.
Czy to my sami wybieramy tych matołów na górze, czy to oni robią z nas głupków, byśmy bez nich żyć nie mogli?
I co było pierwsze, jajko, czy kura?
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
rafal@infolinia.com