Ojciec Niepodległości, Marszałek, Komendant, Dziadek – to tylko kilka przydomków, które nadano Józefowi Piłsudskiemu. Mało która postać odcisnęła tak głęboki ślad w najnowszej historii Polski, jednocześnie wzbudzając przez większość swojego życia tak duże kontrowersje, graniczące z nienawiścią.
Pierwsze lata Wielkiej Wojny Piłsudski spędził (niemalże dosłownie) w okopach, jako dowódca I Brygady Legionów, walcząc przy boku Austriaków przeciwko Rosjanom. To właśnie ten okres stał się jednym z fundamentów legendy Komendanta – jawił się w niej jako dowódca, który jest ze swoimi żołnierzami, wielbiącymi go jako swojego ukochanego wodza, walcząc na pierwszej linii frontu o wolną Polskę. Bez wątpienia, okres legionowy to czas bohaterstwa i wspaniałych zasług Piłsudskiego i jego towarzyszy. Wpłynął on też znacząco na wykształcenie się piłsudczyków jako odrębnej grupy ze swoim światopoglądem, który najlepiej streścić w dwóch stwierdzeniach – „Komendant ma zawsze rację” i „Tylko my poświęciliśmy się dla Ojczyzny, inni nie rozumieli co jest dla niej najlepsze”.
Epopeja legionowa skończyła się latem 1917 r. Rosja była już prawie pokonana, a Piłsudski chciał po cichu wyjść z sojuszu z dwoma pozostałymi zaborcami. Okazja nadarzyła się sama – legioniści mieli złożyć przysięgę na wierność cesarzom Niemiec i Austrii. I Brygada na czele ze swoim komendantem odmówiła wykonania tego polecenia, co wiązało się z natychmiastowym rozwiązaniem tego i innych polskich oddziałów wojskowych (II Brygada po początkowym złożeniu przysięgi ostatecznie zerwała współpracę z państwami centralnymi). Żołnierzy Piłsudskiego internowano w specjalnych obozach, jego samego zaś Niemcy uwięzili w twierdzy wojskowej w Magdeburgu.
Piłsudski przebywał w więzieniu przez szesnaście miesięcy. Chociaż nie był maltretowany, przez cały ten okresie odizolowano go właściwie od świata zewnętrznego. Dowodem tego osamotnienia może być fakt, że właśnie w czasie gdy Piłsudski przebywał w Magdeburgu, w Warszawie urodziła się jego pierwsza córka Wanda. Komendant trwał jednak niezłomnie w oporze przeciwko swoim niedawnym sojusznikom – twierdził później, że już przed wybuchem I wojny światowej wiedział, jak się ona potoczy: najpierw Niemcy i Austria pokonają Rosję, następnie zaś zostaną zwyciężone przez Anglię i Francję. Trudno powiedzieć, ile w tym prawdy, na ile zaś późniejszego tworzenia sobie właściwej „legendy”.
Jednak jesienią 1918 r. sytuacja radykalnie się zmieniła. Austria zaczęła rozchodzić się w szwach, niszczona przez nacjonalizmy narodów którymi do tej pory rządziła. Niemcy przegrywały wojnę na froncie zachodnim, a w samym kraju wybuchła rewolucja. Na ziemiach polskich coraz jaśniejsze stawało się, że niedługo potęga zaborców się skończy, dodatkowo nad krajem wisiała groźba rewolucji komunistycznej, takiej jak w Niemczech czy w Rosji, gdzie w 1917 r. władze przejęli bolszewicy z Leninem na czele. W tej sytuacji Niemcy wypuścili Piłsudskiego z więzienia i własnym specjalnym pociągiem przewieźli go do Warszawy licząc, że człowiek, który wcześniej z nimi współpracował, dalej będzie wobec nich przyjazny.
10 listopada 1918 r. Piłsudski wraca do Warszawy. Polacy w większości postrzegają go jako świetnego dowódcę, patriotę i więźnia prześladowanego przez Niemców. Jest największym autorytetem politycznym przebywającym w kraju - jego wielki rywal Roman Dmowski, przywódca nacjonalistów, przebywał wówczas na Zachodzie, utrzymując dobre stosunki z Anglią i Francją. Już dzień po powrocie Komendant przejmuje władze nad wojskiem, a kilka do później zostaje Naczelnikiem Państwa. Specjalnym telegramem informuje cały świat, że po 123 latach niewoli odrodziła się niepodległa Polska.
Czas, gdy Piłsudski sprawował funkcję Naczelnika Państwa, czyli de facto prezydenta Polski był prawdopodobnie najpiękniejszą kartą jego życiorysu. Z pełną odpowiedzialnością zabrał się za odbudowę państwa, które od początku miało bardzo płynne granice i było złączone z trzech dotąd oddzielnych części. Mimo posiadania całkowitej władzy, doprowadził do przeprowadzenia wyborów do Sejmu, z którym podzielił się władzą, wierząc, że demokracja będzie najlepszym ustrojem odrodzonej Polski. Porozumiał się też z Dmowskim, dzieląc się wpływami politycznymi i zapewniając państwu względny spokój wewnętrzny.
Był też Piłsudski Naczelnym Wodzem polskiego wojska, dowodzącym nim przede wszystkim w walkach z Ukraińcami, Litwinami i bolszewikami na Wschodzie. Nie uchronił się w tym od błędów, odniósł jednak najważniejszy sukces – w sierpniu 1920 r. na przedpolach Warszawy jego armia powstrzymała Armię Czerwoną, która „po trupie pańskiej Polski” chciała ponieść ogień rewolucji do Europy. Do dziś trwają dyskusje historyków, czy autorem manewru oskrzydlającego armię Tuchaczewskiego był Piłsudski, jego szef sztabu gen. Rozwadowski czy może doradca francuski gen. Weygand. Jedno jest pewne – to na Naczelnym Wodzu spoczywała odpowiedzialność za tę bitwę, on też byłby winny klęski pod Warszawą, miał on więc swoje zasługi w tym triumfie.
Gdy w 1921 r. kończyły się wojny o granice odrodzonej Polski, Piłsudski był już Marszałkiem oraz niekwestionowanym autorytetem dla wielkiej części społeczeństwa. Ale to wtedy już, w wyniku konfliktu z przeciwnikami politycznymi, zaczęła w nim kiełkować myśl, która kilka lat później doprowadzi do zamachu stanu i obalenia legalnych władz kraju...
Tomasz Leszkowicz
'