W rejonie Chicago były one w marcu niemal o 8 procent wyższe, niż w tym samym okresie ubiegłego roku – wynika z najnowszego wydania indeksu S&P/Case-Shiller. Oznacza to ich niewielki, ale stały wzrost w okresie ostatnich 5 lat. Mimo dobrych danych wciąż znajdujemy się pod tym względem poniżej średniej krajowej, głównie z powodu wciąż wysokiej liczby domów przejmowanych przez bank.
Mimo optymistycznych danych wzrost cen w naszym rejonie nie jest tak wysoki, jak średnia z 20 największych metropolii kraju, która wyniosła prawie 11 procent w okresie ostatnich 12 miesięcy. Dane z 10-ciu i 20-tu największych rynków nieruchomości wskazują na najwyższy, roczny wzrost cen domów od maja 2006 roku. Ceny w aglomeracji chicagowskiej są wciąż o ok. 34 procent niższe, niż we wrześniu 2006 roku, gdy osiągnęły one najwyższy pułap.
“Sytuacja na rynku nieruchomości jest coraz lepsza. Buduje się coraz więcej nowych mieszkań, wydaje się coraz więcej pozwoleń, wzrasta sprzedaż nowych i używanych domów – mówi David M. Blitzer, przewodniczący Index Committee w spółce S&P Dow Jones Indices – Jednak w tym samym czasie mamy do czynienia ze sprzedażą sporej liczby budynków wielorodzinnych, sporo domów znajduje się w procesie foreclosure, a wśród kupujących znaczną liczbę wciąż stanowią inwestorzy planujący wynajmowanie. To wszystko świadczy, że odbudowa rynku nieruchomości jeszcze się nie zakończyła”.
Jest to widoczne zwłaszcza w Chicago, gdzie ceny nie wzrosły w okresie pomiędzy lutym i marcem, mimo że w tym samym czasie podniosły się o prawie 2% w 17-tu spośród 20-tu obserwowanych przez indeks rejonów kraju.
RJ
'