----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

05 czerwca 2013

Udostępnij znajomym:

'

Niezdolność stanowych ustawodawców do rozwiązania nabrzmiałego problemu publicznych programów emerytalnych zastanawia coraz więcej osób. Trudno jest zaakceptować fakt, że wiosenna sesja stanowego parlamentu zakończyła się bez podjęcia jakichkolwiek decyzji w tej sprawie. Poza tym inne stany jakoś radzą sobie z podobnymi problemami.

Illinois posiada zaledwie 45% środków potrzebnych na realizację zobowiązań emerytalnych wobec pracowników sektora publicznego. To najmniej w całym kraju. Brakuje około 96 miliardów dolarów. To najwięcej w całym kraju. Każdego dnia suma ta powiększa się o kolejne 17 milionów. Po miesiącach dyskusji zdominowany przez demokratycznych polityków parlament stanowy zakończył wiosenną sesję bez podjęcia jakichkolwiek decyzji i pozwalając, by deficyt powiększał się.

Naszym politykom najwyraźniej to nie przeszkadza, przekonani są, że porozumienie zostanie w końcu kiedyś osiągnięte, a pieniądze na pokrycie zobowiązań zawsze się gdzieś znajdą. Nie przeszkadza im również fakt, że w porównaniu do ustawodawców z innych stanów wypadają bardzo źle. Nie tylko Illinois boryka się z takim problemem, ale tylko nasz stan nie zrobił jeszcze nic, by go ograniczyć. Inne stany potraktowały finanse publiczne jako priorytet i w ciągu ostatnich kilku lat dokonały niezbędnych poprawek.

Przykładem może być Rhode Island, również zdominowane przez demokratów, lub Floryda. Tam doszło do starcia pomiędzy władzami a związkami zawodowymi, które miało swój finał w sądzie. Udało się jednak ustawodawcom zmusić pracowników do dokładania się do programów emerytalnych. W Illinois wciąż panuje przekonanie, że jakiekolwiek składki na ten cel byłyby nieuczciwym obniżaniem zarobków pracowników sektora publicznego. W Maryland zaczęto stopniowo przerzucać zobowiązania emerytalne nauczycieli z poziomu stanowego na lokalny.

“Nie chodzi o to, by rozwiązać problem w ciągu jednej nocy. Ważne jest, by dokonywać stopniowych zmian, czego Illinois nie jest w stanie zrobić – mówi Chris Mier, starszy strateg w banku inwestycyjnym Loop Capital. Chwali on Własnie Rhode Island za przejrzysty proces reformowania funduszy emerytalnych i zwraca uwagę, że ustawodawcy Illinois próbują dokonać tego za zamkniętymi drzwiami, co jak widzimy, nie przynosi żadnych rezultatów.

Rzecznik prasowa gubernatora Quinna, który jest zwolennikiem jak najszybszego wprowadzenia zmian w systemie, sugeruje że specjalna sesja parlamentu stanowego w tej sprawie jest możliwa. Jednak trudno powiedzieć, czy przyniesie ona jakikolwiek skutek. Niedawne spotkanie Gubernatora z przywódcami obydwu stanowych izb doszło do skutku tylko częściowo. Pojawił się na nim prezydent Senatu, jednak zabrakło przewodniczącego Izby Reprezentantów. Podobno gdzieś wyjechał.

W 2011 r. aż 32 stany podjęły legislacyjne próby naprawy swoich programów emerytalnych. W 2012 r. zajęło się tym kolejne 10 stanów. Zrobiła to nawet Kalifornia, która obok Illinois ma zarządzane przez siebie fundusze emerytalne w najbardziej opłakanym stanie. Wielu krytyków zwraca uwagę, że decyzje podjęte w Kalifornii przez lata nie będą miały wpływu na budżet, bo dotyczą wyłącznie nowych pracowników. Stan ten jednak podjął jakieś decyzje, czego o nas nie można powiedzieć.

W przypadku tak wielkiego deficytu jak w Illinois, jedynym sposobem rozwiązania problemu jest wprowadzenie zmian w programach obejmujących obecnych pracowników. Tu pojawia się problem. Nie zgadzają się na to wyjątkowo wpływowe związki zawodowe, których lokalni politycy boja się znacznie bardziej, niż pozostałych kilku milionów wyborców.

Brak jakiejkolwiek inicjatywy wywołuje kolejne problemy i powiększa wydatki. Od ubiegłego roku Illinois posiada najniższą punktację kredytową ze wszystkich stanów USA. W ubiegłym tygodniu firma ratingowa Fitch ponownie obniżyła nasze notowania. Pozostałe dwie zapowiedziały podobne decyzje.

Problem jest jednak głębszy, niż się nam wydaje. Ustawodawcy rzeczywiście wykazują wielką niefrasobliwość, jednak w pewnym stopniu na dokonanie zdecydowanych posunięć nie pozwala im stanowe prawo. W Illinois świadczenia dla pracowników publicznych nie mogą być w żaden sposób ograniczane lub zmieniane. Dlatego Illinois nie za bardzo może brać przykład z Rhode Island, czy Florydy. Według specjalistów to nie wysokość świadczeń jest największym problemem, ale nierealny rozkład spłaty długu wprowadzony jeszcze przez administrację gubernatora Jima Edgara w latach 90.

Niektórzy ekonomiści i specjaliści podatkowi uważają jednak, że tylko przefinansowanie zadłużenia i rozłożenie jego spłat na dłuższy okres przy jednoczesnych zmianach w systemie wypłat dla obecnych i przyszłych pracowników może uzdrowić sytuację.

“Trzeba zaatakować problem na kilku frontach” – uważa cytowany wcześniej Chris Mier.

Na razie nie widać żadnego ataku. Wciąż trwają dyskusje na temat strategii.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor