Położone na dalekich przedmieściach miasto postanowiło w nieco inny sposób rozprawić się z coraz bardziej dokuczliwym problemem. Do walki z gangami skierowano prawników, którzy w sądzie cywilnym próbują dokonać tego, czego inni nie są w stanie osiągnąć od lat – ograniczyć wpływy i działalność ulicznych grup przestępczych.
Zdecydowana większość gangów związana jest z Chicago. Jednak od kilkunastu lat ich działalność rozprzestrzenia się na przedmieścia. Jednym z miejsc, gdzie zaobserwować można ich wzmożoną aktywność jest zamieszkałe przez ok.100,000 mieszkańców Elgin.
Do sądu powiatowego wpłynął niedawno pozew podpisany przez prokuratora Kane County, w którym władze tego miasta domagają się ograniczenia praw 25 członków gangu Maniac Latin Disciples. Chodzi między innymi o możliwość spotykania się ze sobą, przebywania w grupie, publicznego prezentowania symboli gangów, czy noszenia przy sobie farb w sprayu.
“Kiedy mamy do czynienia z zarzutami kryminalnymi, wówczas możemy dochodzić sprawiedliwości w sądzie kryminalnym – mówi prokurator powiatu Kane, Joe McMahon – Pozew cywilny jest dodatkowym, dostępnym nam narzędziem”.
Prokuratorzy zwykle walczą z członkami gangów na podstawie oskarżeń o posiadanie i sprzedaż narkotyków lub broni palnej. Jednak Elgin postanowiło skorzystać z wprowadzonego w 1993 r. prawa o nazwie Streetgang Terrorism Omnibus Prevention Act, którego celem było ograniczenie działalności ulicznych grup przestępczych za pomocą cywilnych pozwów.
Prawo to jest rzadko używane, choć kilka powiatów w przeszłości z niego skorzystało. Powiat Kane sięgał po zapisy ustawy dwukrotnie – w 2010 r. przeciw gangowi Latin Kings w Elgin, a także w 2012 r., gdy z odłamem tej samej grupy postanowiła rozprawić się Aurora.
W przypadku pozwów cywilnych wymagana jest znacznie mniejsza ilość materiałów dowodowych. Dlatego adwokaci zajmujący się obroną głośno krytykują ustawę sprzed 20 lat uważając, że otwiera prokuraturze furtkę pozwalająca na ograniczanie swobód ich klientów.
“W ten sposób odbiera się komuś prawa bez rozprawy w sądzie kryminalnym” – uważa Liam Dixon, który w przeszłości reprezentował gangi w procesach wytoczonych w Kane.
By wygrać w sądzie, prawnik miejski musi zademonstrować, że każdy z pozwanych był wcześniej ukarany w sądzie kryminalnym za przestępstwa lub przewinienia związane z działalnością gangu. Następnie wskazać, że wciąż jest z tą grupą związany. Jeśli sąd uzna jego racje, wówczas policja może zatrzymać podejrzanego za wykroczenia, którymi stają się np. czapka z symbolem gangu, czy przebywanie w towarzystwie innych członków grupy. Kontrola osobista jest wówczas uzasadniona i doprowadzić może do wykrycia broni lub narkotyków, a to z kolei owocuje sprawą w sądzie kryminalnym.
Obrońcy przekonują, że w ten sposób podejrzanymi stają się osoby luźno związane z członkami gangów i może dojść do nadużyć. Jednak zapis z 1993 r. przetrwał kilka zarzutów o niezgodność z Konstytucją i wciąż obowiązuje.
Poprzednie pozwy dokładnie określały miejsca, w których członkom gangów nie wolno się spotykać. W ostatnim nie ma tego punktu, co oznacza, że zakaz dotyczyłby terenu całego miasta, powiatu, a nawet stanu. Władze Elgin domagają się również finansowego zadośćuczynienia za przeszłe działania gangu, co jest nowością w walce z ulicznymi grupami przestępczymi. Pierwsza rozprawa zaplanowana jest na 8 października.
Być może ta metoda okaże się bardziej skuteczna, niż stosowana na przykład w Chicago, gdzie kosztem milionów dolarów przeznaczonych na nadgodziny, w najbardziej niebezpieczne rejony wysyła się setki dodatkowych policjantów.
RJ
'