W ciągu zaledwie kilku lat liczba miłośników hokeja w naszym mieście potroiła się, podobnie wartość drużyny Blackhawks. Gdy po kilkudziesięciu latach puchar powrócił tu w 2010 r., uznano to za szóste, najważniejsze wydarzenie roku w Illinois, wyprzedzające legalizację związków partnerskich i zniesienie zakazu posiadania broni w Chicago. Tegoroczne, drugie w okresie 4 lat zwycięstwo, może okazać się dla miasta jeszcze ważniejsze.
Na razie drużyna świętuje, a puchar pojawia się od czasu do czasu w lokalnych barach i restauracjach. W internecie powstała nawet strona “Where is Stanley?”, gdzie zamieszczane są informacje o spodziewanym miejscu wizyty zawodnika z trofeum oraz opowieści o klubach, które spotkał już ten zaszczyt. W piątek wielka parada w centrum z okazji zwycięstwa z udziałem całej drużyny i kilkuset tysięcy fanów. Później dla hokeistów niecierpliwy okres oczekiwania na początek kolejnego sezonu.
Przez rok Stanley Cup – najstarsze trofeum sportowe w Ameryce Północnej – należy do drużyny Blackhawks. W przeciwieństwie do wielu innych pucharów sportowych, trofeum ligu NHL jest tylko jedno. Kiedy wręczano go po raz pierwszy nie było nie tylko drużyny Blackhawks, ale całej ligi. Do jego otrzymania kwalifikowało się zaledwie kilka zespołów z Kanady.
Stanley Cup został ufundowany w 1892 r. przez Lorda Stanleya, ówczesnego gubernatora Kanady, który za wyprodukowanie trofeum zapłacił w Londynie ok. 50 funtów. Pierwszym zespołem, który go otrzymał w 1893 r. był Klub Hokejowy z Montrealu.
W 1915 r. dwie organizacje zrzeszające profesionalne drużyny hokejowe – były nimi National Hockey Association oraz Pacific Coast Hockey Association – umówiły się, że ich zwycięskie drużyny walczyć będą o Puchar Stanleya. Dwa lata później w wyniku łączenia, przenoszenia i kupowania powstała organizacja znana do dziś, czyli National Hockey League – NHL. Stanley Cup stał się jej oficjalną nagrodą dopiero w 1926 r.
W USA do ligi tej należały wówczas zaledwie 4 zespoły, wśród nich Blackhawks, które od tamtego czasu zdobyły Puchar Stanleya 5 krotnie: w 1934, 1938, 1961, 2010 oraz przed kilkoma dniami, w 2013 roku. Rekordzistą pod tym względem są Montreal Canadiens , 23 krotni zwycięzcy od czasu sformowania NHL.
Puchar mamy tylko jeden i wręczany jest on każdego roku nowej drużynie. Nie jest to, niestety, oryginał ufundowany przez Lorda Stanleya – ten znajduje się w muzeum hokeja w Toronto. W roku 1969 zastąpiony został repliką wykonaną ze srebra i aluminium. Obecnie waży 34 i pół funta i mierzy prawie 3 stopy wysokości.
Nazwiska wszystkich zawodników zwycięskich drużyn są grawerowane na podstawie trofeum, na specjalnych, cienkich, aluminiowych opaskach. Ponieważ nazwisk przez te wszystkie lata trochę się nazbierało, od czasu do czasu wypełniona nimi obręcz jest zdejmowana i trafia do wspomnianego muzeum w Toronto.
Przyjęło się, że każdy z zawodników, trenerów i działaczy zwycięskiej drużyny może otrzymać puchar na 24 godziny. Każdy stara się o niego dbać, nawet podczas prywatnego pokazu we własnym domu, ale w przeszłości zdarzały się wyjątki.
Na przykład w 1905 r. zawodnik Ottawa Senators postanowił przerzucić puchar nad kanałem wodnym w Ottawie. Puchar nie doleciał do drugiego brzegu i spadł na zamarzniętą powierzchnię wody. Znaleziony został dopiero następnego dnia.
W 1907 r. zawodnicy z Montrealu zapomnieli zabrać go ze studia fotograficznego. Ktoś go ukradł i zażądał okupu. Nikt nie zapłacił, więc złodziej podrzucił puchar do domu fotografa, gdzie jego żona używała go przez kilka miesięcy jako wazonu na kwiaty.
W 1924 r. Montreal Canadiens musieli zmienić koło w samochodzie. Wyjęli puchar z bagażnika i postawili na poboczu drogi. Gdy kilka godzin później przypomnieli sobie o nim i wrócili w to miejsce, trofeum już tam nie było. Znalazło się znacznie później w innym miejscu.
W 1962 r. jeden z zawodników Toronto Maple Leafs wrzucił go podczas bankietu na rzecz zwycięzców do ogniska. Został poważnie zniszczony w związku z czym drużyna musiała zapłacić sporą sumę za jego naprawę.
W 1980 r. Clark Gilles z drużyny New York Islanders napełnił puchar karmą dla psa i pozwolił mu z niego jeść przez 24 godziny, podczas których znajdował się on w jego posiadaniu. Podobnie uczynił w 2007 r. Sean O"Donnell z Anaheim Ducks.
W 1964 r. Red Kelly z zespołu Toronto Maple Leafs pozował do zdjęcia z pucharem. Posadził na nim swego syna, który pomylił go z nocnikiem i załatwił pilną potrzebę. Puchar został wprawdzie dokładnie umyty, ale Red Kelly w późniejszym wywiadzie przyznał, że ilekroć widzi zwycięską drużynę pijącą z niego szampana nie może powstrzymać uśmiechu.
Hokeiści uważają, że dotykanie pucharu przed zdobyciem mistrzostwa przynosi pecha. Unikają więc jakiegokolwiek z nim kontaktu. Starają się również nie dotykać nagród zdobytych wcześniej w poszczególnych konferencjach, by nie zapeszyć rozgrywek o puchar Stanleya.
Rośnie wartość drużyny
Wraz z coraz lepszymi wynikami, a tym samym rosnącą liczbą fanów wzrasta finansowa wartość drużyny Blackhawks. Ubiegłoroczny raport magazynu Forbes wyceniał chicagowskich hokeistów na co najmniej $350 mln. To ponad dwa razy więcej, niż jeszcze w 2006 r. Po niedawnym zwycięstwie suma ta prawdopodobnie jest jeszcze wyższa. Pod względem wartości Blackhawks zajmują obecnie czwarte miejsce w lidze, za Toronto Maple Leafs, New York Rangers oraz Montreal Canadiens.
Gwałtowny skok drużyna zawdzięcza przede wszystkim niesamowitemu przyrostowi liczby fanów w ostatnich latach – rekordowemu nie tylko w lidze NHL, ale również NBA, NFL, czy MLB. Spotakania w United Center zwykle są wyprzedane, a na liście oczekujących na karnety sezonowe wpisanych jest już 10,000 osób, które mają niewielkie szanse na zakup w najbliższym czasie, gdyż aż 99% obecnych posiadaczy planuje wykupić je ponownie.
RJ
'