----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

26 czerwca 2013

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

USA rozpoczęły polowanie na Edwarda Snowdena, który z laptopem pełnym sekretów opuścił kraj. Pewna zagraniczna radiostacja zorganizowała natychmiast konkurs wśród słuchaczy. Zapytano, jaka byłaby najlepsza na świecie kryjówka przed amerykańskim rządem. Odpowiedzi były różne – niektórzy poważnie potraktowali pytanie i wskazywali na niedostępne szczyty górskie, zaułki najbardziej niebezpiecznych miast i lasy Amazonii. Pewna kobieta zasugerowała jednak ukrycie się w jej torebce, stwierdziła bowiem, że nic w niej nigdy nie może znaleźć.

W czasie, gdy Stany Zjednoczone stawiają na nogi wszystkie agencje pościgowe i uruchamiają uśpione od czasów zimnej wojny kontakty dyplomatyczne, reszta świata traktuje to wydarzenie jak okazję do rozrywki. Nam nie wolno. Podobny konkurs w lokalnej radiostacji mogły zakończyć karierę niejednego DJ`a.

Były analityk agencji bezpieczeństwa prawdopodobnie jako wolny człowiek swego rodzinnego kraju nie zobaczy. Jeśli nie zostanie ujęty to resztę życia zmuszony będzie spędzić w ukryciu. Nie wiadomo dokładnie, gdzie jest. Był w Hong Kongu, w Moskwie, być może teraz jest w jednym z południowo amerykańskich państw, może już w jakiejś damskiej torebce.

Pod jego nieobecność dyskusja, czy jest zdrajcą, czy bohaterem będzie trwała. Społeczeństwo podzieli się i jak zawsze unikać będzie jakiegokolwiek kompromisu. Dla jednych poinformowanie o działaniach rządu będzie zawsze zdradą stanu, dla innych powinnością każdego obywatela niezależnie od okoliczności. Prawo jednak nie zmieni się i podobne mu osoby były, są i będą ścigane.

Warto jednak przy okazji tej sprawy zwrócić uwagę na jedno. Dzięki Snowdenowi rozpoczęliśmy rozmowy – na razie niestety wygląda to bardziej na kłótnię - na temat granicy dzielącej ochronę naszego bezpieczeństwa od ochrony naszej prywatności. Już dawno przekonaliśmy się, że nie da się osiągnąć jednego przy zachowaniu drugiego. Niektórzy mogą mieć nadzieję, ale będą rozczarowani. Wielokrotnie pisałem w tej rubryce o różnym wykorzystaniu podpisanego po 11 września Patriot Act i innych, pomniejszych przepisów. Zasada jest stara jak świat – nawet najbardziej nobliwe akty prawne można wykorzystać przeciw osobom, które mają chronić. Niezależnie od długości i szerokości geograficznej ludzie są tacy sami. To, że mówimy o tym w USA nie oznacza istnienia podobnych problemów gdzie indziej.

Według mnie Snowden nie zachował się właściwie. Zobowiązany przysięga do milczenia poinformował o działaniach zatwierdzonych przez większość departamentów, rząd i Kongres. Tu zaczyna się jednak dla większości z nas problem. Bo choć  złamał prawo i naraził kraj na niebezpieczeństwo, to jednak większości z nas otworzył oczy. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba już w latach 80. gdy świat zaczynał korzystać w pełni z najnowszych technologii komunikacyjnych, dowiedzieliśmy się o programie Carnivore, który miał czytać nasze faksy, listy i podsłuchiwać rozmowy. Był jednak poważnie ograniczony przede wszystkim możliwościami ówczesnych komputerów. Podejrzewam, że prawie 30 lat później wszystko działa znacznie lepiej. Ktoś z tego korzysta. Zastanawiam się tylko, czy ma takie prawo. Zmuszenie prywatnych firm technologicznych do dzielenia się informacjami i treścią naszych listów i rozmów bez poinformowania nas o tym, jest doskonałym przykładem naruszenia prawa do prywatności. Owszem, nikt nie poszukuje w ten sposób drobnych oszustów podatkowych i podobnych im “przestępców”. Nikt nie jest karany za wyrażanie poglądów odmiennych od oficjalnych… stop. Czyżby?

Kiedy w życie wszedł Patriot Act na oficjalne rozmowy wezwano w całym kraju tysiące osób, które gdzieś, kiedyś powiedziały coś niestosownego. Większość z nich wróciła do domów. Wszyscy jednak na wszelki wypadek trafili na różne listy oznaczone odpowiednimi symbolami. Warto pamiętać, że akt ten wciąż obowiązuje.

Kiedy obserwujemy to co się ostatnio dzieje, trudno uwierzyć, że kraj ten  zamieszkuje naród najbardziej chyba w świecie ceniący sobie wolności osobiste. Walczymy o prawo do noszenia broni, wyznania, preferencji seksualnych, etc. Jednocześnie pozwalamy na zapisywanie i archiwizowanie każdego wypowiedzianego i napisanego przez nas słowa.

Teoretycznie mogliśmy się wprowadzeniu tych przepisów przeciwstawić. teoretycznie, bo musielibyśmy o nich wiedzieć. Czy ktoś słyszał o ustawie FISA? To Foreign Intelligence Surveillance Act, który wszedł w życie ponad 10 lat temu dając możliwość zbierania danych na każdy temat i z każdego źródła. Ktoś wtedy kilka razy napisał, że będą z tego problemy. Nazwano go liberałem i zdrajcą zamykając mu usta.

Trzeba uczciwie przyznać, że czasy wtedy były nieco inne. Mieliśmy w pamięci tragiczne wydarzenia z Nowego Jorku. Zgadzaliśmy się na wszystko w imię zapewnienia nam i naszym bliskim bezpieczeństwa. Jednak teraz, gdy prawda ujrzała światło dzienne zaczynamy się w naturalny sposób niepokoić. Mało kto domaga się zniesienia obowiązujących przepisów. FISA działa nieprzerwanie niezależnie od prowadzonej dyskusji. Będzie obowiązywać niezależnie od jej wyniku. Jedyne co możemy zrobić to stworzenie pewnego zaworu bezpieczeństwa. Chodzi o to, by te granicę gdzieś wytyczyć. Wiemy już, którędy nie może ona przebiegać. Ale może znajdzie się jakieś inne miejsce?

Od początku obowiązywania Foreign Intelligence Surveillance Act specjalnie przygotowani sędziowie ponad 20,000 razy zgodzili sie na podsłuchy i rewizje osób podejrzanych o działania na szkodę kraju. Odmówiono w zaledwie 10 przypadkach. Może granicą powinien być nadzór nad wykorzystaniem nadanych rządowi i jego agencjom praw? Tylko kto miałby się tym zająć?

Milego weekendu.

Rafał Jurak
rafal@infolinia.com

'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor