----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

13 sierpnia 2013

Udostępnij znajomym:

'

"Bij słowo kiedy odstaje”

Tymoteusz Karpowicz

 

Tadeusz Mocarski urodził się w 1943 roku we wsi Janczewo, koło Jedwabnego. Jest absolwentem Studium Nauczycielskiego oraz magistrem filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Debiutował w 1966 roku we „Współczesności”. Trzy lata później ukazał się jego debiutancki tomik „Dedykacje”, za który otrzymał prestiżową nagrodę miesięcznika „Poezja”. Mocarski jest autorem kilku tomików poezji oraz reportaży, drukowanych w serii „Ekspres Reporterów”. Jego wiersze opublikowane zostały między innymi w „Życiu Literackim”, „Kulturze”, Tygodniku Kulturalnym”, „Twórczości”.

Motyw wojny przejawia się często w poezji Mocarskiego. W roku 1971 wydał „Poemat o bohaterskiej obronie reduty „Wizna” pod dowództwem kapitana Raginisa” oraz w 2001 roku książkę pt. „O Jedwabne, Jedwabne...”, która jest opisem II wojny światowej w Jedwabnem. 

Pracował w miesięczniku „Poezja” i „Nowy Wyraz”, a także w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, jak również prowadził warsztaty poetyckie w Miejskim Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych – Klubie Młodego Literata w Łomży.

 

         * * *

Przez osty nie przeszłaś i szkło Twoim stopom obce
Mróz cię nie kąsał
                        - ten biały wściekły szakal
Idziesz bolesna
                        - jakbyś krzyż niosła
Do utraconej Itaki

 

          * * *

Mam na własność jak uszy i palce
Czterech głodnych wigilijnych starców.

Każdy brodę dźwiga iglastą
wyważają zmierzch. Wchodzą. Patrzą.

Pierwszy starzec szuka nadaremnie
Białej laski. Będzie miał ją we mnie.

Drugi starzec pióra zbiera ciepłe,
Z własnych skrzydeł dam mu co najlepsze.

Trzeci starzec przyszedł zadzwonić
po Chrystusa. Proszę, niech dzwoni.

Czwarty starzec rysuje woskiem
Słońcem krytą, wygnaną wioskę.

Mam na własność jak uszy i palce
Czterech wiecznie wędrujących starców.

 

         METAFIZYKA

A kiedy już się nasycą
oszukani i ślepi.

Nowe nas hasła zachwycą
nowa nas ciemność
oślepi.

Wiotkość
ustąpi twardości,
proroctwo stanie się faktem.

Chwieje się moja głowa
choć dawno
nie było
wiatru.

 

         DO  MAMY

Ziemniaki kopiesz w pustym polu, Mamo,
A ja znów jestem za żelazną bramą.

Widzę Cię brzydką jak na złych obrazach
Wyrywasz ziemię palcami z żelaza.

Tobie wystarczy chleb i trochę sera,
Zjesz to ukradkiem i popijesz rosą.

Ziemniaki kopiesz, Mamo, sama, Mamo

I uśmiechnięte, nieśmiałe wybierasz,
Tak delikatnie, niby spinki z włosów.

Sama,
Bo koszy pełnych nie wysypię,
Sama . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Redaguje: Elżbieta Chojnowska
elachojnowska@yahoo.com

 



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor