----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

14 sierpnia 2013

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Od kiedy w lipcu na międzynarodowym terminalu O`Hare pojawiły się urządzenia do kontroli paszportów po przylocie do Chicago, czas oczekiwania na odprawę w godzinach szczytu zmniejszył się o 16 minut. Niestety, na razie wyłącznie dla obywateli USA.

W tej chwili na chicagowskim lotnisku działają 32 takie urządzenia, ale władze lotniska zapowiadają zakup większej ich liczby. Wyglądem przypominają nieco automaty znajdujące się w hali odpraw, gdzie podróżni sami drukują niezbędne do wejścia na pokład dokumenty, choć ich funkcja jest inna.

Posiadacze amerykańskich paszportów nie muszą już rozmawiać z urzędnikiem, którego zastępuje urządzenie opracowane przez służby graniczne w Vancouver. Po zeskanowaniu paszportu podróżny sam robi sobie zdjęcie i na dotykowym ekranie wypełnia formularz celny oraz odpowiada na kilka dodatkowych pytań. Chwilę potem otrzymujemy potwierdzenie odprawy, które przedstawiamy celnikowi finalizującemu cały proces.

Urządzenia pojawiły się na O`Hare w lipcu. Już teraz wiadomo, że obniżyły one czas oczekiwania na odprawę po przylocie o 16 min. Osoby posiadające „zieloną kartę” oraz turyści w dalszym ciągu muszą stać w długich kolejkach, które przybywający do nas z różnych zakątków świata określają słowem "koszmar”. Pod względem czasu oczekiwania na rozmowę z przedstawicielem służb granicznych nie mamy sobie równych.

Wprawdzie większość pasażerów odprawiana jest w ciągu maksymalnie godziny, to jednak w godzinach szczytu dwu, a nawet trzygodzinne oczekiwanie w kolejce jest często normą. Jest to zaskakujące, gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż liczba podróżnych przewijających się przez nasze lotnisko spadła od 2007 r. o ponad 8%.

Chicago jest jednym z największych węzłów komunikacyjnych, gdzie każdego dnia przesiadają się dziesiątki tysięcy podróżnych z całego świata. Coraz częściej wybierają oni jednak inne połączenia, które pozwalają im na ominięcie O`Hare. Chicagowskie opóźnienia i kolejki znane są już prawie wszystkim.

Organizacja U.S. Travel Association, w zarządzie której zasiada między innymi Rosemario Andolino, obecna szefowa Chicago Aviation, już od kilku lat prosi Kongres o podniesienie liczby pracowników lotnisk mimo wprowadzanych powszechnie oszczędności. Rekordowe kolejki w godzinach szczytu to wynik ograniczenia zatrudnienia na niektórych stanowiskach. O ile agentów TSA nie brakuje, o tyle inspektorów i celników pracuje na lotniskach niewielu. W Chicago mamy 66 punktów kontroli paszportowej, ale nawet w godzinach szczytu otwarta jest tylko część z nich.

RJ

'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor