Publikujemy 79 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera z cyklu „Wybrane problemy z filozofii człowieka”.
Najpierw prawda, a potem wolność. Wolność możliwa jest tylko w przestrzeni prawdy. Wolność, która opuściła przestrzeń prawdy nazywa się swawolą. Nie wpływamy na sadzawkę i na lód dopóki nie przekonamy się czy lód jest mocny. Rzucamy kamienie, kiedy widzimy, że jest mocny i dopiero wtedy wpływamy. Nie praktyka poprzedza teorię, ale teoria jest po to, żeby poprzedzić praktykę. W przeciwnym wypadku teoria nie miałaby żadnego sensu. Po cóż potrzebna byłaby nam teoria, jeżeli ona ma wychodzić po praktyce, a nie przed praktyką. Na tym polega rozumność człowieka, żeby miał teorię przez działaniem, a nie dopiero po działaniu w myśl zasady, że mądry Polak po szkodzie.
Zasada: „prawda nas wyzwoli” ma daleko idące konsekwencje dla działalności społecznej i politycznej. Postuluje ona bowiem, aby wszelką działalność społeczną i działalność polityczną poprzedzić działalnością demaskatorską, to znaczy działalnością krytyczną. Wszelką praktykę należy poprzedzić analizą teoretyczną sytuacji, w której naród czy państwo się znajduje.
Już wykłady nasze poświęcone tematyce wolności były wykładami wprowadzającymi w zagadnienia duchowości człowieka. Tak się stało dlatego, ponieważ wolność jest tym czynnikiem, który należy do istoty duchowości.
Takiego zdania był między innymi Hegel, pisał on tak:
„Istotę ducha możemy poznać przez porównanie go z jego najdalej idącym przeciwieństwem. Musimy powiedzieć, że jak substancją materii jest ciężar, tak substancją, istotą ducha jest wolność. Dla każdego jest rzeczą bezpośrednio wiarygodną, że duch pośród innych właściwości posiada także cechę wolności.
Filozofia natomiast uczy, że wszystkie właściwości ducha istnieją tylko dzięki wolności, są tylko środkiem do wolności, wszystkie jej tylko poszukują i ją wytwarzają. Filozofia spekulatywna prowadzi do poznania, że jedynym prawdziwym znamieniem ducha jest wolność. Materia jest o tyle ciężka, o ile ciąży ku środkowi – jest ona w istocie swej złożona, istnieje w stanie rozłączonym i szuka swej jedni, stara się więc znieść samą siebie, szuka własnego przeciwieństwa. Gdyby je znalazła przestałaby być materią, znikłaby – ponieważ w jedni jest idealna. W przeciwieństwie do tego, duch jest czymś, co posiada ośrodek w sobie samym. Duch odnalazł swą jednię, nie ma jej zewnątrz siebie, istnieje w sobie samym i u samego siebie. Materia ma swą substancję poza sobą; duch jest bytem u samego siebie.
Na tym właśnie polega wolność, gdyż skoro jestem zależny, odnoszę siebie do czegoś innego, czym nie jestem, nie mogę istnieć bez czegoś zewnętrznego. Jestem zaś wolny, gdy jestem u samego siebie. Ten byt ducha u samego siebie jest samowiedzą, świadomością siebie samego. Dwie rzeczy odróżnić należy w świadomości: po pierwsze, że wiem – po drugie, co wiem.
W samowiedzy zlewa się jedno z drugim, ponieważ duch wie o sobie samym, jest oceną własnej istoty i równocześnie jest czynnością dochodzenia do siebie i tworzenia w ten sposób siebie samego, czynienia się tym, czym jest w sobie samym”. /Wykłady z filozofii dziejów, s.27/
Zanim wrócę do bliższego komentarza tego fragmentu, chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze inne charakterystyczne poglądy na istotę duchowości, i tak na przykład dla Kartezjusza zachodzi głębokie przeciwieństwo pomiędzy pierwiastkiem duchowym, a pierwiastkiem materialnym.
Istotną właściwością pierwiastka duchowego jest myślenia, natomiast istotną właściwością pierwiastka materialnego jest rozciągłość. Substancja duchowa u Kartezjusza to substancja myśląca. Substancja materialna to substancja rozciągła.
Trzeba jednak dobrze zrozumieć, o co chodzi w myśleniu.
Myśleć, znaczy nie tylko kierować się ku czemuś, ale także mieć świadomość własnego kierowani ku czemuś. Nie tylko na tym rzecz polega, że w myśleniu człowiek jest przy jakimś przedmiocie czy rzeczy, ale na tym, że wie o tym, iż jest przy przedmiocie czy rzeczy. Hegel nazywa to samowiedzą. Nie ma wiedzy bez samowiedzy i nie ma samowiedzy bez wiedzy. Tym charakteryzuje się pierwiastek duchowy, że jest pierwiastkiem myślącym, jednoczącym w sobie te dwa momenty:
moment myślenia o czymś i moment świadomości, że się myśli.
U Kartezjusza pogląd ten wiązał się z rozmaitymi komplikacjami teoretycznymi. Mianowicie powstał problem, jaki stosunek istnieje pomiędzy pierwiastkiem myślącym, a pierwiastkiem rozciągłym. Czy pierwiastek rozciągły może wpływać na pierwiastek myślący, a pierwiastek myślący na pierwiastek rozciągły?
O problemie tym już wzmiankowałem wtedy, kiedy mówiliśmy o zagadnieniu ciała. Wiemy, że u Kartezjusza problem nie został do końca rozwiązany. Kartezjusz przyjmował wzajemny wpływ obydwu pierwiastków na siebie, ale nie umiał wyjaśnić w jaki sposób ten wpływ się realizuje. Jak to jest możliwe, żeby to, co „nie-przestrzenne” działało na to, co „przestrzenne”. Stąd wyłonił się problem komunikacji substancji w filozofii nowożytnej.
W cytowanym przed chwilą tekście Hegla sprawa wygląda nieco inaczej. Owszem, mówi on tutaj o samowiedzy, lecz jako zasadniczy element duchowości wymienia wolność. Poczekajmy jeszcze z interpretacją tekstu Hegla. Zanim do tej interpretacji dojdę, chciałbym zacytować inny tekst, tekst ucznia Hegla – Karola Liebelta, przedstawiciela polskiej filozofii romantycznej, na którego filozofię wywarł Hegel ogromny wpływ.
W tekście Liebelta pokazuje się coś, co dla nas jest paradoksem, mianowicie jakiś oczywisty sposób doświadczenia pierwiastka duchowego. Dla romantyków obecność pierwiastka duchowego była bardziej oczywista niż obecność pierwiastka materialnego. Romantycy bardzo łatwo i prędko mogli zwątpić w istnienie ciała, natomiast rzeczywistość duchowa byłą dla nich czymś nie do zaprzeczenia.
Wszystko co ich otaczało było w istocie rzeczy przepojone duchem. Mówiło się za Heglem, że rzeczy mają jako substancję pojęcie. Rzecz jest zbudowana na pojęciu jako na substancji, a więc rozmaite jakości rzeczy takie jak: barwy, ciężar, smak i tym podobne są czymś zupełnie drugo i trzeciorzędnym, natomiast podstawa rzeczy jest pojęcie, na którym rzecz jest zbudowana.
Zbyszek Kruczalak
'