Obecny Inspektor Generalny Chicago, Joe Ferguson, mianowany został przez burmistrza na kolejną kadencję, mimo że jeszcze niedawno Rahm Emanuel wymagał od niego ponownego ubiegania się o tę posadę. Słowna umowa przewiduje jednak jego ustąpienie po upływie roku.
Decyzja burmistrza pozytywnie zaskoczyła wiele osób. Ferguson rozpoczął swą prace jeszcze za czasów Richarda Daley i przez ostatnie dwa lata wielokrotnie dochodziło pomiędzy nim, a nowym gospodarzem ratusza do ostrej wymiany zdań na różne tematy – w większości dotyczące wydatków i polityki miasta. Emanuel juz dawno dał do zrozumienia, iż Ferguson będzie musiał odejść, dlatego ostatnia decyzja jest sporym zaskoczeniem.
Do zmiany doszło po pierwszym od czasów objęcia władzy w mieście przez Rahma Emanuela indywidualnym spotkaniu z Fergusonem. Burmistrz wyraził opinię, że poglądy na wiele spraw mają podobne i dążą do tego samego. Jednak radni Chicago twierdzą, że na swym stanowisku Inspektor Generalny pozostanie tylko rok, do czasu zakończenia kilku projektów.
Ferguson wielokrotnie poddawał w wątpliwość decyzje administracji. Tak było w przypadku nowego systemu zbierania śmieci, który miał podobno przynieść oszczędności rzędu 18 mln. dolarów w co Fergusonowi trudno było uwierzyć. Nie zgadzał się również z rozmieszczeniem kamer na skrzyżowaniach sugerując inne ich lokalizacje. Zaproponował również wypełnienie prawie 300 stanowisk w policji cywilnymi pracownikami. Znane są też jego kontrowersyjne plany oszczędnościowe i sugerowane sposoby dodatkowego zarobku dla miasta. Emanuel przeciwstawił się również staraniom Inspektora Generalnego, mającym zwiększyć jego uprawnienia. Ta sprawa znalazła finał w Stanowym Sądzie Najwyższym.
Już za czasów poprzedniego burmistrza dochodziło do starć pomiędzy administracją miasta, a biurem inspektora. Na przykład w sprawie oszczędności wynikających z przymusowych dni wolnych narzuconych pracownikom miejskim przez poprzedniego burmistrza. Przez kilka ostatnich lat urzędowania Richard Daley za zgodą rady miasta wielokrotnie wprowadzał dla części pracowników Chicago takie przymusowe, bezpłatne dni wolne przekonując, iż budżet oszczędzi miliony.
Ferguson twierdził jednak, że są to pozorne oszczędności, a faktyczny koszt wyższy, niż gdyby ich w ogóle nie było. Oszczędności związane z przymusowymi dniami wolnymi kosztowały wręcz o 7.5 mln. więcej, niż gdyby ich w ogóle nie było. Stało się tak dzięki, a właściwie z powodu nadgodzin. Od czasu wprowadzenia bezpłatnych, obowiązkowych dni wolnych, aż o 144% wzrosła liczba nadgodzin w mieście. Dokładnie o 201,000, co przełożyło się na dodatkowe $7.51 mln. wypłacone pracownikom miasta.
„Takie dni były bardzo potrzebne. Pozwoliły zaoszczędzić w momencie, gdy miasto przeżywało trudności finansowe – mówił 2 lata temu Joe Ferguson– Jednak musimy na nie, podobnie jak na inne programy oszczędnościowe, spojrzeć w perspektywie całorocznego budżetu.”
Jego słowa nie przypadły do gustu ówczesnym władzom miasta powodując serię spięć i ostrą wymianę listów.
Poza finansami Ferguson nadzoruje też przestrzeganie kodeksu etycznego i ewentualne nadużycia w poszczególnych departamentach miasta. Jego działania mają przeciwdziałać korupcji.
Kilka miesięcy temu obecny burmistrz poinformował Fergusona, że będzie musiał od początku starać się o zajmowaną pozycję. Na razie jednak, w wyniku niedawnej decyzji, jeszcze przez rok będzie ją spełniał z nominacji Emanuela. Na swoim stanowisku Joe Ferguson zarabia $161,856 rocznie.
RJ
'