Choroby układu sercowo-naczyniowego zabijają każdego roku niemal 800 tysięcy osób w USA i są główną przyczyną śmierci. Do wielu takich przypadków nie musiało jednak dojść – informuje Krajowe Centrum Zapobiegania Chorobom.
Ponad 200 tysięcy osób, które zmarły w USA w 2010 r. w wyniku ataków serca i wylewów mogło uniknąć śmierci – informuje CDC w najnowszym i pierwszym tego typu raporcie. Sami możemy w dużym stopniu ograniczyć ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych i tym samym zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia ataku serca, czy wylewu krwi do mózgu.
Mężczyźni są ponad dwa razy bardziej narażeni na choroby serca i wylewy od kobiet. Afro-Amerykanie są dwa razy bardziej narażeni na nie od białych mieszkańców USA. Najwięcej tego typu ataków notuje się w przedziale wiekowym 65-74, jednak ponad połowa możliwych do uniknięcia przypadków ma miejsce wśród osób poniżej 65 roku życia.
„Wyniki tych badan są naprawdę szokujące – mówi dyrektor Centrum, Tom Friedman – Mówimy o przypadkach śmierci, których można uniknąć”.
CDC przypomina, iż najważniejsze jest ograniczenie ryzyka wystąpienia schorzeń układu sercowo-naczyniowego. Przede wszystkim należy rzucić palenie papierosów, rozpocząć aktywność fizyczną, spożywać mniej soli i nadzorować ciśnienie krwi, poziom cholesterolu lub cukru we krwi.
Centrum zaleca również, by szpitale i lekarze monitorowali osoby z wysokim ryzykiem wystąpienia powikłań sercowo-naczyniowych, czy pomagali w zmniejszeniu czynników ryzyka.
Autorzy raportu skupili się na przypadkach zgonów w wyniku ataku serca i wylewu u osób poniżej 75 lat, których można było uniknąć zmieniając styl życia i poprawiając opiekę medyczną. Raport zwraca też uwagę na różnice w poszczególnych stanach. Na przykład w Minnesocie średnio 36.3 przypadki zgonów wynikających ze schorzeń naczyniowo-sercowych na każde 100,000 uznano za możliwe do uniknięcia. W Dystrykcie Kolumbia wynik ten wyniósł aż 99.6.
RJ
'