Według FBI w 2012 r. popełniono w Chicago najwięcej morderstw w kraju. Po raz pierwszy przegoniliśmy pod tym względem Nowy Jork, i choć patrząc na liczby w z obydwu miast powinniśmy odczuwać niepokój, to jednak szanse stania się ofiarą przestępstwa mamy znacznie mniejsze, niż na przykład mieszkańcy niewielkiego Flynt w stanie Michigan.
Niemal każdego dnia w wielkich miastach USA dochodzi do zabójstwa z użyciem broni palnej, pobicia, brutalnego napadu i gwałtu. Dziennik Washington Post przyjrzał się danym FBI i stworzył listę najbardziej niebezpiecznych miast.
Niestety, pod względem liczby morderstw uplasowaliśmy się na 1 miejscu. Ich liczbę w 2012 r. FBI ocenia w Chicago na 500, czyli o 69 więcej niż rok wcześniej. W trzy razy większym Nowym Jorku w 2012 r. odnotowano 419 zabójstw. W Wielkim Jabłku obserwowany jest odwrotny od chicagowskiego trend – w okresie roku liczba morderstw spadła tam aż o 96.
Jednak mieszkańcy obydwu miast wciąż mają znacznie mniejsze szanse, by stać się ofiarą przestępstwa, niż rezydenci Flynt w Michigan. Wprawdzie w ubiegłym roku odnotowano tam 63 morderstwa, to jednak w zamieszkałym przez 101,632 osoby mieście oznacza to jedno zabójstwo przypadające na 1,613 mieszkańców. Podobnie w Detroit, gdzie mimo 386 morderstw jeden na 1,832 mieszkańców stał się jego ofiarą.
Dane FBI wskazują, że liczba brutalnych przestępstw jest niższa na północnym-zachodzie i południu USA. Jednak na zachodzie i środkowym-zachodzie odnotowano ich ponad 3% wzrost. W całym kraju ich liczba wzrosła o 0.7% po niemal 10 letnim okresie stopniowego spadku – donosi FBI. To wciąż lepsze wyniki, niż te sprzed kilka lat. Liczba poważnych wykroczeń przeciw prawu była w ubiegłym roku o ponad 12 procent niższa, niż w 2003, a nawet w 2008 r.
W całym kraju odnotowano więcej brutalnych napadów, zmniejszyła się jednak nieznacznie liczba włamań i kradzieży mienia.
W miastach pomiędzy 50,000 a 1,000,000 mieszkańców więcej było o 9.7% morderstw – informuje FBI. W powiatach należących do dużych metropolii odnotowano spadek liczby zabójstw, więcej natomiast miało miejsce w powiatach słabo zurbanizowanych.
Statystyki FBI informują również, że w większości morderstw posłużono się bronią palną – dokładnie w 69.3% przypadków.
W 2012 r. piętnaście miast odnotowało ponad 100 morderstw. Obok wspomnianych Chicago (500), Nowego Jorku (419) i Detroit (386) na liście znalazły się:
– Philadelphia (331)
– Los Angeles (299)
– Baltimore (219)
– Houston (217)
– New Orleans (193)
– Dallas (154)
– Memphis (133)
– Oakland (126)
– Phoenix (124)
– St. Louis (113)
– Kansas City (105)
– Indianapolis (101)
Washington, D.C., który jeszcze kilka lat temu uznawany był za stolicę morderstw odnotował w ubiegłym roku 88 zabójstw.
RJ
'