----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

18 września 2013

Udostępnij znajomym:

'

W poniedziałkowy poranek, w Navy Yard, nieaktywnej już stoczni i fabryce broni w Waszyngtonie, zaledwie o półtora kilometra od Kapitolu, doszło do kolejnego masowego zabójstwa. W strzelaninie w kompleksie służącym jako centrum administracyjne i ceremonialne amerykańskiej marynarki wojennej, zginęło 13 osób, w tym napastnik, Aaaron Alexis. Do tej pory nie znamy motywów ataku.

Wszystkim obserwatorom na usta cisną się te same pytania. Czy był to atak terrorystyczny? Czy domorosły spisek przestępczy? Czy też był to przypadek przemocy w miejscu pracy, którym równie dobrze mogłoby być biuro ubezpieczeniowe, czy fabryka części samochodowych.

Z wyrywkowych szczegółów życiorysu sprawcy powstaje portret sprawcy, który dla administracji stanowi poważny wyrzut zaniedbania. Jak to możliwe, że ten samotnik i włóczęga, który był kilkakrotnie aresztowany pod zarzutem użycia broni i cierpiał na problemy psychiatryczne, przez tak długi czas nie tylko pozostawał zatrudniony w administracji federalnej, ale przede wszystkim dysponował zezwoleniem na dostęp do tajnych informacji.

Kim jest zabójca? Jest nim 34-letni Aaron Alexis z Fort Worth w Teksasie. Alexis pracował dla firmy The Experts, podwykonawcy kontraktu wojskowego dla HP Enterprise Services. W latach 2007-2011 był rezerwistą w marynarce wojennej USA. Na swym koncie ma co najmniej trzy aresztowania. W roku 2010 Alexis został aresztowany z powodu wystrzelenia broni palnej w sufit swego apartamentu. Oskarżenie wniosła sąsiadka, która doniosła na policję, że niemalże zginęła od postrzału. Oskarżenia ostatecznie nie wniesiono, gdyż Alexis zeznał, że do wypadku doszło podczas czyszczenia broni. Kilka lat wcześniej, w maju 2004 r. Alexis został aresztowany w Seattle, za postrzelenie opon w samochodzie mężczyzny; podczas przesłuchania Alexis zeznał, że był „zamroczony” gniewem.

Organy ścigania nie informują o szczegółach ataku, ale na podstawie zeznań świadków zdarzenia prasa odtwarza przebieg wydarzeń. Około 8:15 rano Aaron Alexis wnosząc plecak i torbę, wszedł do budynku numer 197 kompleksu posługując się ważną wejściówką i kartą magnetyczną. Przedostał się do toalety na czwartym piętrze i wyszedł z niej ze śrutówką. Zabił strażnika i przejął jego pistolet, po czym zaczął strzelać. Sześć minut potem policja mając do dyspozycji karabiny szturmowe znajdowała się już wewnątrz kompleksu. Pięć minut później do pracowników skierowano email nakazując poszukiwanie schronienia. Około 8:43 służby ratunkowe zostały ostrzeżone przez funkcjonariuszy policji w budynku, że na czwartym piętrze znajduje się aktywny strzelec i kilkanaście postrzelonych ofiar. W pewnym momencie Alexis zszedł na trzecie piętro, po czym do holu. W lobby zaczął oddawać strzały używając rewolweru. Wskutek interwencji policji uciekł na czwarte piętro. Około 9. został śmiertelnie postrzelony w głowę wskutek wielokrotnych starć z policją.

Niemal natychmiast po tragedii przerażone społeczeństwo poszukiwało odpowiedzi na pytania o to jak to możliwe, że problemy dyscyplinarne Alexisa podczas jego pracy w marynarce wojennej, trzy aresztowania w ostatnich latach, z czego dwa dotyczące użycia broni, a także problemy psychiczne, zostały przeoczone zarówno przez policję, marynarkę wojenną jak i pracodawcę. Dlaczego otrzymał on kartę identyfikacyjną, która umożliwiała mu swobodny dostęp do amerykańskich baz wojskowych bez odpowiedniej kontroli bezpieczeństwa? Jak to się stało, że bez trudu przeszedł kontrolę przeszłości kryminalnej kupując broń? Tymczasem według opublikowanego w poniedziałek raportu Departamentu Obrony, na podobnej zasadzie zezwolono 55 uznanym za winnych przestępcom na wstęp na teren obiektów marynarki wojennej.

Fakt, że Aaron Alexis był w stanie dwukrotnie przejść rządowy system kontroli bezpieczeństwa, pomimo historii aresztowań, choroby psychicznej i poprzednich wypadków z użyciem broni, spowodował rewizję funkcjonowania analiz przeszłości kryminalnej. System kontroli bezpieczeństwa był przedmiotem krytyki w związku z niedawnym skandalem szpiegowskim z udziałem Edwarda Snowdena. W następstwie poniedziałkowego ataku Obama zarządził szeroką kontrolę bezpieczeństwa i dostępu do militarnych obiektów wojskowych. W szczególności dochodzenie obejmie sposób w jaki agencje federalne oszacowują ryzyko bezpieczeństwa potencjalnych kandydatów do zatrudnienia.

Właściciel firmy, która zatrudniała Alexisa, stwierdził, że nie powierzyłby zatrudnienia technikowi komputerowemu, gdyby wiedział o jego zatargach z prawem i skomentował, że służby wojskowe powinny dzielić się informacjami dotyczącymi przeszłości kryminalnej Alexisa z przedsiębiorstwem. Thomas Hoshko, dyrektor The Experts, stwierdził, że był głęboko poruszony, kiedy z The Washington Post i innych źródeł dowiedział się o postrzeleniu opon współpracownika budowlanego w Seattle w roku 2004 i wystrzeleniu z broni w sufit swego apartamentu w Fort Worth. Hoshko stwierdził, że zarówno jego własna, jak i inne firmy podwykonawcze polegają na administracji wojskowej w celu uzyskania certyfikatu bezpieczeństwa swych pracowników, wyrażając obawę, że redukcje budżetowe doprowadziły do szybszych i mniej dogłębnych kontroli.

Certyfikat bezpieczeństwa Alexisa, który oryginalnie otrzymał w roku 2008 po przyjęciu do marynarki wojennej, był z pewnością korzystny dla zatrudnienia w firmie informacyjnej podejmującej prace z tajną siecią komputerową. Umożliwił mu wejście do obiektów marynarki bez konieczności przeszukiwania go. Podobnie jak większość personelu wojskowego, Alexis otrzymał swe zezwolenie na dostęp do tajnych informacji w sposób rutynowy, co umożliwiło mu pracę w charakterze eksperta w zakresie elektroniki w samolotach typu C-40 w Fort Worth. Jakkolwiek jego historia pracy obejmowała kilkanaście przypadków zaniedbania obowiązków służbowych, niesubordynacji i agresji, jeden przypadek nieusprawiedliwionej nieobecności i kilkanaście niewykonanych inspekcji, żaden z tych problemów nie urósł do takiego poziomu, który podważyłby jego zezwolenie na dostęp do tajnych informacji.

Oczywiste jest to, że zezwolenie na dostęp do tajnych informacji nie jest niezawodne, ale rozsądnym jest oczekiwanie, że dowody przeszłych zatargów z prawem i skłonności do przestępczości powinny zostać w ten sposób wykryte. Podjęta przez Pentagon decyzja o rewizji obowiązujących procedur dotyczących wydawania pozwoleń umożliwiających dostęp do tajnych informacji, jest pośrednio potwierdzeniem, że alarmujące sygnały w zachowaniu Alexisa pozostały przez długie lata niezauważone. Przedstawiciele wywiadu i marynarki wojennej wydają się być zgodni co do tego, że wydawanie milionom osób zezwoleń na dostęp do tajnych informacji, na okres dziesięciu lat, bez regularnych kontroli, naraża społeczeństwo na poważne ryzyko.

Zakup broni wydaje się pozostawać w zgodzie z prawem Virginii, które jest bardziej liberalne niż w innych stanach. Począwszy od roku 2007, kiedy 23-letni student zastrzelił 32 osób w Virgnia Tech. ówczesny gubernator Tim Kaine podpisał ustawę wymagającą, by wszyscy ludzie, którzy leczyli się w szpitalach psychiatrycznych, zostali wciągnięci do federalnej bazy danych, którą sprzedawcy broni są zobowiązani sprawdzić.

Ale Alexis nie kwalifikował się do kategorii pacjentów szpitali psychiatrycznych, podobnie jak większość masowych zabójców. W Rhode Island, kiedy zgłosił, że słyszy głosy, policja poradziła mu wprawdzie by trzymał się z dala od osób, którzy, jego zdaniem, mu przeszkadzają, ale poza tym nie podjęła żadnych działań. Tymczasem Alexis desperacko poszukiwał pomocy. Sześć tygodni temu mówił ludziom, że ktoś groził mu na lotnisku w Virginii. Kilka dni potem, w Rhode Island słyszał głosy. Odnosił wrażenie, że ludzie przemawiali do niego przez ściany, podłogę i sufit w bazie wojskowej marynarki wojennej, gdzie pracował. W swym pokoju hotelowym podejrzewał, że słyszane przez niego głosy używały jakiegoś typu kuchenki mikrofalowej by przesyłać wibracje przez sufit do jego ciała, donosi raport policyjny.

Matka zabójcy, Cathleen Alexis, wystosowała publiczne przeprosiny wobec ofiar zabójstwa, oświadczając, że jest jej „bardzo, bardzo przykro, że tak się stało”, ale nie była w stanie wyjaśnić co popchnęło go do otworzenia ognia wobec cywilnych pracowników zamkniętego kompleksu militarnego.

Zabójca wyznał lekarzom szpitala dla rezerwistów, że nie chciał krzywdzić innych, uspokajają tytuły niektórych publikacji w Washington Post. Wbrew tym prasowym zapewnieniom, było wręcz odwrotnie. Aaron Alexis skarżył się na bezsenność zjawiając się w izbie przyjęć szpitala dla rezerwistów w ubiegłym miesiącu, ale, jak wyznał lekarzom, zaprzeczył jakoby miał depresję i wyznał, że nie miał ochoty skrzywdzenia innych osób, informuje raport federalny sporządzony w następstwie zabójstwa.

Te wizyty w szpitalu miały miejsce zaledwie dwa tygodnie po wyznaniu złożonym policji w Rhode Island o słyszeniu głosów i odczuwaniu wibracji przesyłanych przez ściany hotelowe. W dniu 23 sierpnia Alexis zgłosił się do szpitala w Providence. Pięć dni potem w innym szpitalu, w Waszyngtonie, uzyskał przedłużenie recepty na bezsenność otrzymanej w Rhode Island. W obu przypadkach Alexis wyszedł z lekiem pod nazwą Trazodone, antydepresantem, który jest zwykle przepisywany na bezsenność. Te gromadzone po fakcie przez policję i wojsko informacje zamiast wyjaśnień oferują przygnębiający portret zabójcy, który w coraz większym stopniu przypomina samotnika, włóczęgę, a przede wszystkim frustrata. Unikając niestosownych uogólnień nie sposób jednak nie zauważyć, że to powszechne cechy współczesnego społeczeństwa.

Dochodzenie koncentruje się na zdrowiu psychicznym i niezrównoważonym zachowaniu byłego rezerwisty marynarki, który borykał się z paranoją i bezsennością przed zaatakowaniem 12 osób. Wciąż niejasny pozostaje motyw masowego zabójstwa. Współpracownik Alexisa, który przeżył masakrę opowiada jak z premedytacją, na ślepo Alexis zabijał swych przyjaciół i kolegów. Enigmatycznych wskazówek dostarczają zakodowane frazy wyryte na pistolecie Alexisa. Jedna z nich brzmi: „Tak jest lepiej”. Tymczasem prasa z uporem kwestionuje terrorystyczne pobudki zabójcy, traktując go jako pracownika administracji rządowej, który miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Jak było naprawdę, nie dowiemy się chyba ze środków masowego przekazu.

Na podst. The Washington Post, Chicago Tribune, CNN, oprac. Ela Zaworski



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor