Publikujemy 80 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera
W cytowanym przed chwilą tekście Hegla sprawa wygląda nieco inaczej. Owszem, mówi on tutaj o samowiedzy, lecz jako zasadniczy element duchowości wymienia wolność. Poczekajmy jeszcze z interpretacją tekstu Hegla. Zanim do tej interpretacji dojdę, chciałbym zacytować inny tekst, tekst ucznia Hegla – Karola Libelta, przedstawiciela polskiej filozofii romantycznej, na którego filozofię wywarł Hegel ogromny wpływ.
W tekście Libelta pokazuje się coś, co dla nas jest paradoksem, mianowicie jakiś oczywisty sposób doświadczenia pierwiastka duchowego. Dla romantyków obecność pierwiastka duchowego była bardziej oczywista niż obecność pierwiastka materialnego. Romantycy bardzo łatwo i prędko mogli zwątpić w istnienie ciała, natomiast rzeczywistość duchowa byłą dla nich czymś nie do zaprzeczenia.
Wszystko co ich otaczało było w istocie rzeczy przepojone duchem. Mówiło się za Heglem, że rzeczy mają jako substancję pojęcie. Rzecz jest zbudowana na pojęciu jako na substancji, a więc rozmaite jakości rzeczy takie jak: barwy, ciężar, smak i tym podobne są czymś zupełnie drugo i trzeciorzędnym, natomiast podstawa rzeczy jest pojęcie, na którym rzecz jest zbudowana.
Co to jest krzesło?
W gruncie rzeczy jest to pewne pojęcie, wokół którego są jak gdyby uporządkowane jakości rzeczy.
Co to jest pokarm?
Pokarm to pojęcie, przy pomocy którego opisujemy coś, co zaspakajają naszą potrzebę. Wszystko jest w istocie rzeczy pojęciem, wszystko jest przepojone duchem. Mówię o tym dlatego, że w wieku XX mamy raczej kłopoty z wychwyceniem ducha w powodzi materii, która nas otacza. Tekst Libelta może być dobrym przykładem oczywistości, która nam się zgubiła:
„Ponieważ rozum sam całą istotę ducha wypełnia, nie ma więc nic duchowego prócz rozumu. Świat społeczny i świat natury są manifestacją samego rozumu, materiał zaś tej manifestacji jest przypadkowy, przemienny, bez ceny, bez znaczenia.
Rzeczywistością świata widomego jest rozum, sama /widomość/ jest niczym – jest kawałkiem drzewa i kawałkiem gałganu przy tronie rozumu. Przed rozumem w pył się obraca wszelka materialność. Instynkt, uczucie, wyobraźnia i wszystko, co z tych anty-rozumowych pierwiastków wypływa, ciemnością jest i nie ostoi się przed rozumem. Przeczucia, proroctwa, jasnowidzenia i tym podobne rzeczy, jeżeli nie są fałszerstwem, są słabym przebujaniem się ducha w omacku materii – skutkiem krwi lub słabości nerwów – i dlatego nie mogą iść w porównanie z jasnym widzeniem pojmującego rozumu.
Wiara ludu i jego tradycja są podobnie spaczoną, początkową wiedzą praw żywotnych, uwikłaną w cudotworną fantazję ludzi. Religia sama, by też i chrześcijańska, ślepa jest i sam rozum tylko ją do godności i uzacnienia dowieść może. Nie ma zatem innego pierwiastka wiekuistego ducha prócz rozumu i dlatego rozum wszystko owładnąć musi i wszystko podciągnąć pod prawa swoje, wszystkiemu nadać sankcję, a co tej sankcji nie ma, bytu nie ma, niczym jest.” [Samowładztwo rozumu, s. 154-155]
Widać tutaj połączenie idei ducha z ideą rozumu. Rozumowanie jest proste: duch jest rozumem, cokolwiek jest zatem rozumem, jest przepojone pierwiastkiem duchowym. I ostatnie zdanie:
„co nie ma sankcji rozumu, bytu nie ma, jest niczym”.
Jeżeli jest coś takiego, co nie zgadza się z rozumem, jest iluzją. Poszukiwanie rozumu w świecie jest zatem niczym innym jak poszukiwaniem pierwiastka duchowego.
Jeszcze jeden fragment:
„Rozum, który wszędzie tylko siebie szuka, nie ma i nie potrzebuje pierwiastka organicznego, którym by coś kształtował, tworzył z siebie, do pojawu wprowadzał. Rozum więc sądzący i wnioskujący – dociekający i pojmujący – jest w tych wszystkich przedmiotach tylko widzeniem siebie, ale jest bezmocen stać się stworzycielem. On siebie wie i pojmuje w przeszłości, ale on tej przeszłości potęgą swoją nie zbudował, bo dopiero przez to, co się stało pojął się, iż się tak stać musiało, ale przed czynem tego pojęcia nie miał; on siebie wie w teraźniejszości, ale tej nie stworzył, bo ona jest dzieckiem przeszłości, która się przed wiedzą jego rozwinęła; on siebie wiedzieć może nawet w przyszłości, ale jak wedle tej wiedzy tę przyszłość zbudować, do tego nie mam potrzeby żywiołu. W ogóle więc rozum nie jest i nie może być budującym, organicznym”. /s.155b/
Rozum jest rzeczywistością, która się kształtuje jakby nieświadomie. Cała przeszłość jest przeszłością rozumu, rodowodem rozumu, ale rozum w tej przeszłości nie jest świadomy siebie. Dopiero dzięki poznaniu, dzięki refleksji nad przeszłością, rozum uświadamia sobie, że był obecny w tym, co się wydarzyło w przeszłości. Trzeba zatem tutaj rozróżnić rozum świadomy i nieświadomy. Czymże jest materia? Materia jest po prostu nieświadomym rozumem. W momencie, kiedy materia zostaje przeniknięta świadomością okazuje się, że ona też jest czymś rozumnym, a skoro jest czymś rozumnym jest natury duchowej.
Przejdźmy teraz do samego Hegla, do jego koncepcji ducha. Charakterystyczne w tym cytowanym przed chwilą fragmencie jest takie zdanie:
„[…] filozofia natomiast uczy, że wszystkie właściwości ducha istnieją tylko dzięki wolności, są tylko środkiem do wolności, wszystkie jej tylko poszukują i ją wytwarzają. Filozofia spekulatywna prowadzi do poznania, że jedynym prawdziwym znamieniem ducha jest wolność”.
Otóż, co tutaj jest powiedziane? Wolność to nie jest jedna właściwość pośród innych właściwości. Wolność jest właściwością podstawową, to znaczy wszystkie inne właściwości ducha są właściwościami ducha dzięki wolności – a czym jest duch jako taki?
Po prostu jest wolnością. Nic dziwnego, że ile razy w historii, w człowieku gaśnie poczucie wolności, to gaśnie też poczucie duchowości i chyba we współczesnym świecie trzeba tutaj szukać źródeł tego wygaśnięcia doświadczenia wolności, ponieważ ludzie uwierzyli w konieczność, a przestali wierzyć w duchowość. Odzyskać ducha można zatem tylko na tej drodze, żeby w ludziach obudzić ich naturalne przeświadczenie o wolności. Można powiedzieć tak: - duch świadczy o sobie w ten sposób, że siebie rodzi.
Istnieje piękne łacińskie powiedzenie: „Genesis z ducha” co znaczy „rodzenie z ducha”. Duch rodzi i rodząc potwierdza siebie, ale nie rodzi z konieczności tylko rodzi z wolności. Można jeszcze to inaczej wyrazić: - kiedy człowiek znajduje się w sytuacji zniewolenia, kiedy zewsząd otaczają go przeciwności nie do pokonania, kiedy człowiekowi się wydaje, że nie ma wyjścia, być może przychodzi taka chwila, w której człowiek skupia się wewnętrznie i zamiast tłuc głową w przeciwności nie do pokonania, nagle wznosi się wyżej ponad przeciwności.
Świat dotychczasowych przeciwności przestaje być ważny, rodzi się nowy człowiek, rodzi się w człowieku poczucie samego siebie, rodzi się nowa wolność – wolność, która jest ponad tym wszystkim. Kiedy się patrzy na teksty polskich romantyków: Mickiewicza, Słowackiego czy Krasińskiego, na teksty Libelta, Cieszkowskiego albo szczególnie na teksty Norwida, wtedy widać jak rodziła się w tych ludziach tego rodzaju wolność. Byli to ludzie wygnani z ojczyzny, wygnani z ojcowizny, ubodzy, ledwo wiążący koniec z końcem.
Zbyszek Kruczalak
'