"Bij słowo kiedy odstaje”
Tymoteusz Karpowicz
Ewa Brzoza Birk – finalistka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Berezina. Publikowała w "Odrze", "Redzie", "Cegle" ("Spisek") oraz „Portrecie”. Laureatka w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim " O Granitową Strzałę". W 2009 roku wydała tomik wierszy pt. "Krajobraz po meblach". Wiersze Ewy Brzozy Birk można przeczytać w antologiach "Polonia i Poezja" wydanej w Bostonie a także w londyńskim "Off_Press".
Ukończyła studia na UW. Z Polski wyemigrowała w latach osiemdziesiątych.
Na stałe mieszka w Danii.
POMOST
Najważniejszego
szukaliśmy w zakazanych książkach,
a potem trzeba było kontynuować
błędy w tekście.
Errata musiała wystarczyć;
na tymczasowym wygnaniu szybko opanowaliśmy mowę
psa, karmieni bajką o Jasiu i Małgosi. Baliśmy się
drzew, które rzucały cień
sięgający korzeni.
Na drugim brzegu morza ktoś się modlił, ktoś płakał,
czekaliśmy cierpliwie aż nadpłynie wielka ryba i otworzy się
trzecie oko.
JESZCZE WCZORAJ
w moim kraju kwitły jabłonie
i tyle miałam wokół książek
o lepszych czasach. Mury runęły, dokładnie
jak namalowałeś;
rozebrane na tysiąc cegieł i dźwięków.
Kiedy Kaczmarski pisał "Bajkę o Polsce",
w sklepie bielańskim rzucili cytryny.
Morze Północne pluje solą, gastarbeiterzy
wolności przeklinają - wystarcza,
bo musi.
Co nas tu trzyma?
MOJA MODLITWA
Niech kamyki ściśnięte w garści
wypadną, w każdym sklepie oranżada w proszku i tańsze loty
latem. Co kiedyś przeminęło niech jeszcze wróci
jak list ze znaczkiem z serii: "Piękna jesteś rzeko Wisło".
I żeby zawsze dojrzewały
pomidory.
Niech nóż utonie w wodzie, a z plam krwi
wyrosną rajskie ogrody i mnóstwo dobrych rzeczy,
jak batoniki Milky Way.
Daj szalone noce, kiedy będziemy jeść i pić z ciebie – wszyscy
jak stadko wróbli, które dziobie okruchy powietrza
czekając na nowe wcielenie świrują.
I jeszcze: podaruj świeżo malowaną ławkę po długim spacerze,
tydzień w szlafroku, hawajski masaż, rejs jachtem, pobłogosław
codzienność - łyżki, widelec i ciepły kaloryfer.
Daj dochować wierności, zabierz ciało, gdy zacznie wkurzać,
ale zostaw pamięć, niech sączy aqua z korzeni,
i już nie boli.
Pozwól tu znowu wrócić, choćby
fuksem.
DOBRANOC IWONKO
Dobrze cię widzieć, pomimo trzasków i znikającego
obrazu. Skype plącze godziny snu. Chicago -
wietrzne miasto płonie światłami jak wtedy,
gdy upadły odłamki komety von Bieli
albo krowa Ms.O"Connor kopnęła naftową lampę.
Pośród szumu wód z jeziora Michigan
i morza Północnego, pomogłaś mi usłyszeć siebie;
gnaną lękiem, niegotową do kolejnej
podróży.
Bywaj zdrowa, kochana - przez kilka lat lepiłaś
moje myśli z okruchów, kawałków,
skrawków gemüt, prosząc:
uwierz w boskie koce, które okrywają ciepłem chore
dzieciństwo.
Śpij spokojnie, igloo stopniało, świat
wypiękniał - stanęłam na obie nogi, żeby poczuć
we wszystkich zmysłach słońce, bicie serca.
Przestałam pielęgnować jak angielski ogród winę
innych.
Redaguje: Elżbieta Chojnowska
elachojnowska@yahoo.com