23 października Rahm Emanuel przedstawi przyszłoroczny budżet miasta. Wiadomo już, że nie będzie zawierał propozycji podniesienia podatku od nieruchomości, sprzedaży, czy benzyny. Kilka mniejszych podwyżek jednak w nim znajdziemy.
Już kilka miesięcy temu pracujący dla miasta ekonomiści przewidzieli, iż deficyt Chicago wyniesie około 339 milionów dolarów. By go zmniejszyć, burmistrz sięgnie po dodatkowe pieniądze z kilku źródeł, choć nie zamierza podnosić na przykład podatków od nieruchomości. Rahm Emanuel poinformował, że to trzeci z kolei przygotowany przez niego plan przychodów i wydatków miasta, w którym się one nie zmieniają. Warto jednak pamiętać, że w trzech ostatnich budżetach Chicago Public Schools podniósł on podatek od nieruchomości na szkoły do maksymalnego, dopuszczalnego prawem poziomu.
„Zamierzamy w dalszym ciągu reformować i zmieniać system w poszukiwaniu oszczędności – mówił Emanuel kilka dni temu, gdy zapowiadał publikacje przyszłorocznych liczb.
Burmistrz nie wykluczył jednak innych podwyżek. Jedna dotyczyć będzie pozwoleń budowlanych. Od przyszłego roku osoby starające się o te dokumenty osobiście będą płacić więcej, niż załatwiając tę samą sprawę przez internet. Emanuel nie wykluczył również podwyżki niektórych podatków od alkoholu, czy papierosów.
„Wciąż nad tym pracujemy – mówił Emanuel – Jeszcze nie skończyliśmy”.
Obejmując stanowisko burmistrz obiecał, że nie będzie nakładał drobnych podatków na mieszkańców. Jednak jego ostatnie budżety właśnie z tych źródeł uzyskiwały wyższe dochody. W 2012 r. podniósł opłaty za wodę i ścieki, a także miejskie nalepki na samochód. W 2013 r. opłaty za wodę znów zostały podniesione, jako druga część czteroletniego planu podwyżek. W tym roku zaczną działać fotoradary, które mają przynosić rocznie około 250 mln. dolarów zysku do miejskiej kasy.
Rahm Emanuel poinformował również, że miasto nie planuje żadnych zwolnień w przyszłym roku, a podwyżki za pozwolenia wydawane osobom starającym się o nie osobiście są częścią większego planu. Do 2016 r. Chicago zamierza wydawać wszelkie tego typu dokumenty wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. Obecne podniesienie opłat dla osób starających się o nie osobiście jest elementem kampanii zniechęcania mieszkańców miasta do załatwiania spraw w ten sposób. Przy okazji burmistrz odpiera zarzuty, iż jest to kara dla osób nie posiadających dostępu do internetu lub nie potrafiących się nim posługiwać.
„Coraz większa część świata korzysta z elektroniki, więc w ten sposób zarząd miasta się unowocześnia” – mówił Emanuel.
RJ