Rozpoczęło się odliczanie ostatnich godzin przed organizowanym po raz 36-ty maratonem w Chicago, sponsorowanym kolejny rok z rzędu przez Bank of America. Władze miasta i organizatorzy mając w pamięci kwietniowe wydarzenia z Bostonu, nieco inaczej przygotowali tegoroczną trasę. Na każdym kroku widać będzie podniesiony poziom zabezpieczeń, którym podporządkować się będą musieli zarówno kibice, jak i uczestnicy biegu.
Widocznych zmian jest kilka, niewidocznych znacznie więcej – mówi szef policji chicagowskiej. Przede wszystkim uczestnicy maratonu nie będą mogli w tym roku wysłać kogoś z rodziny lub znajomego po odbiór numeru startowego, mikroprocesora i innych, niezbędnych do startu drobiazgów. Będą musieli stawić się osobiście, w piątek lub sobotę, w centrum mieszczącym się w McCormick Place.
Po raz pierwszy w tym roku biegacze będą mogli przynieść na linię startu tylko takie przedmioty osobiste, które zmieszczą się w specjalnym, wydawanym przez organizatorów przezroczystym worku. W poprzednich latach można było mieć swoją własną torbę lub plecak i schować w nim klucze, telefon, ubranie na zmianę, etc. W tym roku będzie to niemożliwe. Przedmioty te trzeba będzie oddać pod opiekę organizatorów na czas biegu i odebrać na linii mety.
Podobnie jak na lotniskach, maratończycy będą musieli poddać się dokładnej kontroli przed wejściem na teren startu, który niedostępny będzie dla widzów. Wprawdzie w poprzednich latach uczestnicy maratonu musieli pokazać ochronie swe bagaże, to jednak tym razem kontrola będzie dokładna i odbywać się będzie w kilku wyznaczonych do tego celu punktach w Grant Park. Prawdopodobnie w miejscach tych uformują się długie kolejki. Unikną ich osoby, które nic nie przyniosą ze sobą na linię startu.
Zwiększona ochrona dotyczy również widzów, których każdego roku wzdłuż trasy maratonu ustawia się kilka tysięcy. Poddawani oni będą wyrywkowym kontrolom, zwłaszcza osoby posiadające większe torby i plecaki. Dokładną kontrolę w wyznaczonych do tego punktach będą musieli przejść wszyscy, którzy zapragną spotkać się z maratończykami po ukończeniu biegu w Grant Park.
Wzdłuż trasy tegorocznego maratonu policja umieści nieco więcej oficerów w mundurach i w cywilu. Planowane jest również użycie patroli z psami wyszkolonymi do wyszukiwania ładunków wybuchowych.
W tym roku w pobliżu linii startu i mety pojawi się wysokie ogrodzenie z siatki. Ostatnia mila południowego odcinka ulicy Michigan, czyli ostatni etap maratonu, ogrodzona będzie również. Chodzi o niedopuszczenie rodziny, czy przyjaciół do wspólnego biegu z uczestnikami na ostatnich metrach. W przeszłości zdarzało się to często, w tym roku będzie zabronione.
To czego nie będzie widać, poza policjantami w cywilu rozmieszczonymi w tłumie wzdłuż całej trasy, to wzmożona aktywność operatorów miejskich kamer. W dniu maratonu ponad 20,000 tych urządzeń będzie uważnie obserwowało twarze i pojazdy.
Chicago ma doświadczenie z zabezpieczeniem imprez na tę skalę. Przykładem może być Lollapalooza, czy niedawne święto hokeistów Blackhawks w centrum miasta. Wśród władz i szefostwa policji panuje więc przekonanie, że tegoroczny maraton będzie dobrze zabezpieczony, a wzmożona obecność policji w większym stopniu nie zakłóci przebiegu imprezy.
RJ