----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

24 października 2013

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

W przyszłorocznym budżecie Chicago nie umieszczono podwyżek podatku od nieruchomości, sprzedaży i benzyny. Znajdziemy tam jednak wiele dodatkowych opłat, które mają zmniejszyć przewidywany deficyt, co do których burmistrz Chicago niczego nie obiecywał.

Przedstawiony przez Rahma Emanuela budżet miasta opiewa na $6.97 mln. Uwzględniono w nim dodatkowy dochód, jaki przynieść mają rozpoczynające właśnie pracę fotoradary, dodatkowe opłaty za telewizję kablową, parkingi, czy sprzedaż papierosów.

Władze miasta przewidują ekstra dochód w wysokości 120 milionów dolarów z kamer na skrzyżowaniach i fotoradarów; około 10 milionów z dodatkowego, 75 centowego podatku od paczki papierosów, który sprawi, że Chicago będzie miało najwyższy podatek od wyrobów tytoniowych w kraju; kolejne 10 milionów z opłat manipulacyjnych za parkowanie oraz holowanie pojazdów.

Podatek od kablówki wzrośnie z obecnych 4% do 6% i przynieść ma do kasy miejskiej około 9 milionów dolarów. Poza tym 4 miliony dodatkowego dochodu przyniesie nowy system ubiegania się o pozwolenia budowlane.

To nie wszystko. Poprzez niewielkie zmodyfikowanie systemu naliczania podatków z wynajmu hotelowych pokojów i włączenie do budżetu podatków i opłat pobieranych podczas zakupu nieruchomości Chicago zyska kolejne 100 milionów.

Dzięki tym opłatom deficyt miasta oceniany na ponad 300 mln. dolarów zmniejszy się o ponad połowę, a pozostałą różnicę maja zniwelować „rozmaite zmiany w systemie zarządzania pieniędzmi”. Jakie mają to być zmiany na razie nie poinformowano.

Przy tworzeniu przyszłorocznego budżetu na razie nie brano pod uwagę poważnie zadłużonych programów emerytalnych sektora publicznego. Jednak Emanuel zapowiedział, że jeśli legislatura w najbliższym czasie nie podejmie działań w celu naprawy sytuacji, to budżet miasta na 2015 r. prawdopodobnie będzie zawierał dwa razy wyższy od obecnego podatek od nieruchomości.

Podczas prezentacji planu budżetowego Emanuel po raz kolejny wskazał potrzebę zaostrzenia wyroków za przestępstwa dokonywane z użyciem broni palnej. Zaapelował do stanowej legislatury o niezbędne zmiany prawne przekonując, iż jest to jedyny sposób na ograniczenie rekordowej liczby zabójstw w Chicago.

W krótkim czasie propozycje budżetowe burmistrza wywołały lawinę krytyki z różnych stron. Kilkunastu aldermanów wyraziło niezadowolenie z liczby podwyżek, choć z zadowoleniem przyjęło utrzymanie najważniejszych podatków na niezmienionym poziomie.

Zrzeszający część aldermanów City Council Progressive Caucus opublikował list, w którym napisano między innymi, że zaproponowany budżet nie wnosi nic nowego, a jedynie podwyższa wydatki tych, którzy od lat finansują już problemy finansowe miasta. Nowe opłaty najboleśniej odczują ci, którzy już są najbardziej opodatkowani i których poziom życia systematycznie obniża się. „Obecny budżet wymaga od nich jeszcze więcej” – napisano na koniec oświadczenia.

Radni mają własne pomysły na zmniejszenie deficytu

Część aldermanów jest jednak zadowolona z przedstawionego planu dochodów i wydatków miasta, wręcz dorzuca własne pomysły. Na przykład Pat Dowell, reprezentująca jedną z południowych dzielnic proponuje nałożenie nowego podatku na rowerzystów.

Według niej 25 dolarów rocznie od każdego posiadacza roweru w Chicago pozwoliłoby na zdobycie sporych funduszy. Proponuje ona również, by każdy użytkownik roweru przechodził odpowiednie szkolenie – oczywiście płatne – podobne do zdobywania prawa jazdy przez kierowców.

Dokładnie nie wiadomo, jak taka rejestracja rowerów miałaby się odbywać. Prawdopodobnie każdy jednoślad musiałby mieć odpowiednia naklejkę miejską, a każdy rowerzysta dokument potwierdzający umiejętność posługiwania się nim.

Na szczęście pomysł nie przypadł do gustu zbyt wielu osobom. Burmistrz stwierdził, że na razie wystarczy dochód przynoszony przez program wynajmu rowerów Divvy, a szef komisji finansów, Ed Burke, doszedł do wniosku, że miasto nie byłoby w stanie egzekwować takich przepisów.

Propozycja dotycząca opodatkowania i rejestracji rowerów miała być, według radnej Dowell, alternatywą dla wyższych opłat za kablówkę. Propozycja ta zaskoczyła wiele osób, zwłaszcza posiadaczy rowerów. Radna Dowell mówiła bowiem niedawno, że miasto musi ułatwić mieszkańcom poruszanie się jednośladami i robić wszystko, by stawały się one coraz popularniejsze. Kilka miesięcy temu odwiedziła nawet Danię, znaną z dużej liczby jednośladów na ulicach i po powrocie lobbowała za podobnymi rozwiązaniami na miejscu. Wycieczka do Danii była w całości opłacona przez grupy i organizacje rowerowe z Chicago.

RJ



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor