----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

24 października 2013

Udostępnij znajomym:

Utalentowany pianista utwierdza nas w przekonaniu, że ma wiele do przekazania słuchaczom. Polska muzyka fortepianowa i Chopin, jakiego jeszcze nie słyszeliśmy – to, ujmując krótko, program pięknego recitalu zorganizowanego 19 października przez Chicago Chopin Society w salonie koncertowym firmy Fazioli w Chicago.

Miałam to szczęście, że byłam w gronie słuchaczy recitalu fortepianowego Igora Lipińskiego, który odbył się 19 października w salonie Fundacji PianoForte w Chicago. Zostaliśmy uraczeni prawdziwą artystyczną ucztą, na którą złożyło się wiele elementów: program, wykonanie, miejsce, czas. Z radością dzielę się z Państwem szczegółami tego wieczoru.

Igor Lipiński jest pianistą, który, mimo młodego wieku, dokonuje świadomych, przemyślanych wyborów, wynikających zarówno ze zdobytych w najlepszych uczelniach umiejętności i wiedzy, jak i z własnych poszukiwań artystycznych oraz doświadczeń wielu pokoleń wirtuozów fortepianu. Potrafi dzielić się swą wiedzą i robi to w sposób miły i bezpretensjonalny – bez cienia nonszalancji, nawiązując przy tym doskonały kontakt z publicznością – nie dla poklasku, ale dla ukierunkowania uwagi i ułatwienia aktywnego słuchania.

Gra Lipińskiego jest piękna: spontaniczna, ale nie bez kontroli, świeża, ale doskonale przygotowana, wrażliwa, naturalna, efektowna, a przy tym daleka od efekciarstwa, imponująca, lecz nie nastawiona na popis – po prostu: wspaniała! 

Niespodzianką był program przygotowany przez pianistę. Pierwszą część koncertu wypełniły utwory polskich pianistów-kompozytorów, w jakimś stopniu związanych także z Ameryką. Utwory – trzeba podkreślić - niebanalne, ciekawe, warte prezentacji i poznania.
Usłyszeliśmy Ignacego Paderewskiego Nokturn op. 16 nr 4 B-dur w zestawieniu z Nokturnem op. 9 nr2 Es-dur Chopina, Teodora Leszetyckiego Arię op. 36 nr 4 B-dur, Leopolda Godowskiego „Alt Wien from Triakontameron”, nr.11, Zygmunta Stojowskiego „Chant D’Aour”, Ignacego  Friedmana „Mazurek g-moll” w zestawieniu z Mazurkami Chopina. Ta swoista lekcja uświadomiła nam, jak wiele jest mało znanych kart w historii muzyki polskiej i jak ważne jest poznanie i popularyzowanie dorobku naszych twórców. Igor Lipiński czyni to w sposób wzorowy.

Drugą część koncertu wypełniły 24 „Preludia” Fryderyka Chopina. Słyszeliśmy je kilka tygodni temu w wykonaniu tego samego pianisty podczas spektakli „Tańcząc Chopina” z udziałem grupy baletowej LA Dancers z Oregonu. Wówczas wykonywana na żywo muzyka musiała odpowiadać potrzebom baletu – Igor Lipiński dostosował tempa do potrzeb tancerzy, aby mogli wykonywać we właściwym czasie skoki, piruety, podniesienia itp. Podziwialiśmy wówczas nie tylko wspaniałą technikę w forsowanych niekiedy tempach, ale też elastyczność, umiejętność błyskawicznej adaptacji, zmiany interpretacji na inną, zawsze sensowną muzycznie.

Tym razem usłyszeliśmy te same „Preludia” w interpretacji własnej artysty. Pamiętać trzeba, że są one najczęściej wykonywane pojedynczo lub po kilka, przy czym stanowią wyzwanie każde z osobna - nawet te, które trwają zaledwie kilkadziesiąt sekund.  Grane jako cały cykl są bardzo ryzykowne i kuszące zarazem: mogą obnażyć niedoskonałości, ale też mogą potwierdzić artystyczne mistrzostwo pianisty. Igor Lipiński wykonał je jako muzyczną całość, z kilkoma niewielkimi, zaledwie kilkusekundowymi pauzami. W Preludiach różnorodność charakteru, budowy, czasu trwania, użytych środków przekłada się w najlepszych wykonaniach na bogactwo nastrojów, klimatów, ekspresji – i w rezultacie na całą gamę przeżyć słuchaczy: od radosnych po głęboko wzruszające, i poruszające w dramatycznych porywach. Taki właśnie metafizyczny seans podarował słuchaczom Igor Lipiński. Długa owacja na stojąco i bis, a potem gorąca wymiana wrażeń po koncercie świadczą o tym, że odczucia innych słuchaczy były podobne.

Jednym z głównych tematów pokoncertowych rozmów i dyskusji był fortepian Fazioli. Dodam, że choć słyszałam o marce, tego wieczoru miałam po raz pierwszy okazję sprawdzić na własne uszy krążące o niej legendy i przyznać muszę, że fortepian Fazioli brzmi zachwycająco. Skala możliwości tego instrumentu jest niezwykła: rozpiętość barw - od jasnych, słonecznych w górnych partiach, do ciemnych, aksamitnych, głębokich – w najniższych; klawiatura reagująca na muśnięcie palcem, wytrzymuje doskonale także gwałtowne lawiny dźwięków w potężnym fortissimo; selektywność, a jednocześnie wyrównane brzmienie – wszystko to daje pianiście nieograniczone możliwości. Potwierdził to Igor Lipiński po koncercie przyznając, że kilka razy zaryzykował ekstremalną dynamikę gry czując, jak instrument „rozumie” jego intencje – i za każdym razem fortepian sprawdził się. Oczywiście nie omieszkaliśmy obejrzeć egzemplarze Fazioli zgromadzone w obszernym salonie sprzedaży. Opowiem Państwu więcej za tydzień. Pasjonująca historia.

Gratuluję Jarkowi Gołębiowskiemu – pianiście, kompozytorowi, założycielowi i prezesowi działającej od 2004 roku Chicago Chopin Society, która zorganizowała koncert. Polecam stronę organizacji: chicagochopinsociety.com.

Wracając do domu myślałam o tym, jak bardzo kojące, krzepiące, rewitalizujące są takie przeżycia i jak bardzo ma rację Krystian Zimerman, który sprzeciwia się tezom, że da się zastąpić koncert nagraniem na dysku. Istotę muzyki stanowią emocje. Jak mówi Krystian Zimerman muzyka, to emocje zachodzące w czasie…Piękne jest to, że słuchając nagrania możemy przywołać wspomnienie tych emocji, ale najpierw musimy je przeżyć.

Barbara Bilszta



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor