----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

31 października 2013

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Publikujemy 82 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera 

GENESIS Z DUCHA

Mamy tutaj mówić o doświadczeniu ducha w nas samych, czyli o tym, że człowieka oprócz pierwiastka cielesnego stanowi także duch – pierwiastek radykalnie różny od ciała. Tak sformułowane zadanie opiera się jednak na pewnym założeniu, które oczywiste nie jest; że dysponujemy taką władzą poznawczą, która umożliwia nam uchwycenie istoty ciała, uchwycenie istoty ducha oraz ich wzajemnego stosunku. Czy tak naprawdę jest?

Zwróćmy uwagę na przypadki pochodzące z innej dziedziny. Oto podczas słuchania koncertu dochodzi do moich uszu huk przejeżdżającego samochodu. Rozróżniam wyraźnie muzykę od huku. Dysponuję bowiem odpowiednią władzą poznawczą – słuchem – który nie jest ani huczącym samochodem, ani grającym instrumentem, dzięki któremu mogę rozróżniać muzykę od huku.

Inny przykład: oto czerwona barwa kuli, na którą patrzę i … stukanie do drzwi, które właśnie słyszę. Mam dwa wrażenia, jedno wzrokowe, drugie słuchowe. Wiem, że różnią się radykalnie. Dzięki czemu wiem o tym? Znów dzięki jakiejś władzy poznawczej, różnej od kuli i różnej od stukającego palca. Czy w przypadku stosunku ducha i ciała dysponuję taką różną od ducha i różną od ciała władzą poznawczą?

Władzą, która by stała jakoś ponad tymi dwoma przeciwstawnościami. Wydaje się, że nie. Władza poznawcza albo jest ciałem, albo jest duchem, albo wreszcie mieszaniną jednego i drugiego. Jeżeli władza poznawcza jest ciałem, to nie wiadomo czy jako taka będzie poznawać tylko ciała na zasadzie, że „podobne poznaje podobne”, czy tylko to, co od ciała różne, na zasadzie, że „ciało nie może poznawać siebie”, a jeśli jest duchem, to także nie wiadomo, czy świat ciała, czy świat ducha będzie dla niej światem zamkniętym. Jeśli zaś jej natura jest mieszaniną obydwu pierwiastków to znaczy, że poznając ducha, będzie ona wnosić w to poznanie coś z ciała, a poznając ciała, będzie wnosić w to poznanie coś z czystej duchowości i niematerialności (na przykład struktury matematyczne). Tak więc poznanie ludzkie będzie skazane na nieustanne samooczyszczanie się. Spotykając ciało, trzeba aby się wyzbyło struktur niecielesnych, a spotykając ducha trzeba, aby się wyzbyło wyobrażeń cielesnych.

Czy całkowite wyzwolenie się z jednych i drugich jest możliwe? Czy wyzwolenie nie oznaczałoby tutaj jakiejś formy samobójstwa? Jak daleko poznanie może w procesie samooczyszczenia zaprzeczyć własnej naturze?

Oto zagadki, które ciążą na samym postawieniu naszego zagadnienia.

Stojąc w obliczu pytania o to, czym jest duchowy pierwiastek człowieka, ewentualnie, gdzie on w ogóle jest, znaleźliśmy się w szczególnej sytuacji. Przejawia się to choćby w tym, że jak pisze Nicolai Hartmann, nie dysponujemy istotową, ani nawet nominalną definicją ducha, podobnie zresztą jak nie dysponujemy definicjami innych podstawowych pojęć filozofii, na przykład pojęciem materii, ciała, życia, wartości, bytu, niebytu itd.

„Prawdą jest, że takich pojęć nie możemy zdefiniować”. Mimo to posiadamy jakąś bezpośrednią intuicję lub może lepiej bezpośrednią doświadczenie materii, bytu, życia, świadomości. Wiemy o tym, że żyjemy, że jesteśmy, że dotykamy materii, mamy świadomość tego, że sami jesteśmy i coś jest przed nami.

Skoro tak, skoro nie jesteśmy w stanie wymienionych wyżej pojęć zdefiniować, a mamy niezaprzeczalne i bezpośrednie doświadczenie tego, czego dotyczą, otwiera się przed nami jedynie możliwa droga badawcza: wejść w głąb doświadczenia, starać się, aby je rozjaśnić i w miarę możliwości ująć w formy językowe to, co tam znajdziemy. Należy się spodziewać, że raz po raz staniemy w obliczu jakiejś granicy, granicy doświadczenia i granicy języka. W świecie wewnętrznym doświadczamy niejednokrotnie czegoś, czego nazwać nie możemy. Wtedy uczciwość będzie nakazywała, aby taką granicę nazwać granicą.

„Tylko takie postepowanie [ kontynuuje Hartmann] pozwoli nam uzyskać określenia pozytywne. W naszym przypadku wyjaśnienie jest wprost tożsame z badaniem, wobec którego stoimy. To, co w przypadku problemu bytu duchowego, przy dzisiejszym stanie zagadnienia, jest do osiągnięcia, polega na wydobyciu z niezmiernie bogatej pełni zjawiska tego, co istotne”.

Pociąga nas swą tajemniczością jakaś „pełnia zjawiska”. Być może na początku naszych refleksji pełnia ta nie jest całkiem widoczna. W takim razie obierzemy jako nić przewodnią badań coś, co narzuca się najbardziej, co jest najbliższe, co świadomości narzuca się najbardziej i co jest jej najbliższe, jeśli nie sama świadomość?

Spróbujmy zatem rozpocząć od rozjaśnienia świadomości. Zanim jednak do tego przystąpimy musimy dokonać oczyszczenia naszego spojrzenia od obcych modeli interpretacyjnych, które wzięte ze świata zewnętrznego, zniekształcają świat wewnętrzny.

 

OCZYSZCZENIE SPOJRZENIA

„Czy najbardziej rzucające się w oczy stany naszego JA, które jak sądzimy ujmujemy bezpośrednio, nie są najczęściej spostrzegane poprzez pewne formy zaczerpnięte ze świata zewnętrznego, który zwraca nam to, cośmy uprzednio od niego wzięli” – pyta Henri Bergson.

Umysł nasz w naturalny sposób ciąży w stronę świata zewnętrznego, czerpiąc stamtąd generalne modele, pod kątem których stara się zrozumieć świat wewnętrzny, ale kto patrzy na świat przez dziurkę od klucza, dla tego świat przybierze kształt zbliżony do klucza, aby uchwycić zjawiska wewnętrzne w ich prawdzie, trzeba poddać się działaniu samych zjawisk i z nich, a nie skąd inąd  wyprowadzać modele interpretacyjne. W przeciwnym wypadku wydawać się nam będzie, że poznajemy siebie, podczas gdy naprawdę w dalszym ciągu będziemy poznawać świat zewnętrzny.

Współczesny spirytualizm ostrzega przede wszystkim przed trzema obrazami naszej wyobraźni. Są to:
wyobrażenie przestrzeni,
wyobrażenie związku przyczynowego
i wyobrażenie formy rzeczy.

Oznacz to, że świat w który wchodzimy, będzie światem pozbawionym wymiaru przestrzennego, zupełnie niepodatnym dla interpretacji kauzalistycznej, a jego forma nie będzie formą zbliżoną lub równoważną formie rzeczy.

Zbyszek Kruczalak



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor