Mający swą główna siedzibę w Chicago producent samolotów prowadzi rozmowy z czterema liniami lotniczymi na temat zakupu przez nie zmodernizowanego modelu 777X. Gdyby doszło do podpisania umów na sprzedaż 255 samolotów za sumę 87 miliardów dolarów, byłoby to największe zamówienie dotyczące modeli mających dopiero trafić do produkcji.
Rekordowym zamówieniem tego typu był dotychczas zakup samolotów 787 przez japońskie linie lotnicze ANA w 2004 r., gdy model znany był jeszcze jako 7E7 i daleko było jeszcze do powstania pierwszego latającego modelu. Wówczas chodziło o 50 sztuk i 6 miliardów.
Obecne plany zakładają zakup 255 samolotów, z czego ok. 100-150 trafi do Emiratów, około 50 do Qatar Airlines i kilkadziesiąt do Etihad Airways. Czy dojdzie do podpisania umów przekonamy się w czasie zbliżającej się wystawy lotniczej w Dubaju.
Modelem 777X zainteresowane są też podobno linie Cathay Pacific, które zastanawiają się nad zakupem 25 sztuk.
Wygląda na to, że ryzykowne zagranie zarządu Boeinga opłaci się. Firma zdecydowała się na modernizację jednego z największych i najbardziej popularnych na długich trasach samolotów pasażerskich świata – modelu 777. Wybrano tę opcje zamiast budowy następcy dla tego samolotu, co kilka lat wcześniej uczynił Airbus tworząc model A350.
777X będzie posiadał o 50 miejsc więcej, w związku z czym będzie w stanie zabrać na pokład aż 400 osób. Samolot ma być bezpośrednim konkurentem dla modelu A350 i pozwolić na dalszą dominację w tym segmencie sprzedaży.
Do pierwszego lotu zmodernizowanego 777 pozostało jeszcze kilka lat, bowiem Boeing planuje uruchomienie produkcji dopiero pod koniec tej dekady. Już teraz jednak walczy o potencjalnych klientów. Popularność i sukces modelu jest o tyle ważny, że Boeing utracił niedawno część rynku japońskiego na rzecz Airbusa, gdy jedne z tamtejszych linii po latach współpracy zdecydowały się na zmianę producenta samolotów podpisując z wytwórnią z Europy umowę opiewającą na 9 i pół miliarda dolarów.
Na razie żadna z linii wymienionych w doniesieniach nie zaprzeczyła i nie potwierdziła tych informacji. Nieśmiało zareagowała w związku z tym giełda podnosząc akcje spółki Boeing o kilka centów. We wrześniu tego roku Lufthansa poinformowała, że pierwsze modele 777X trafią na wyposażenie niemieckiego przewoźnika w 2020 roku.
2013 to trudny rok dla zarządu firmy, jednak okazuje się, że niezły dla udziałowców. Akcje posiadającego główną siedzibę w Chicago producenta samolotów wzrosły w pierwszych 6 miesiącach 2013 r. aż o 35%. Był to najlepszy wynik pośród dziesięciu największych firm w naszym regionie. Koniec roku nie będzie aż tak pomyślny, jednak udziałowcy prawdopodobnie wciąż na akcjach zarobią.
W tegorocznym wzroście wartości akcji nie przeszkodziło uziemienie modelu 787 na początku roku, ani wypadek 777 na lotnisku w San Franciso. W pierwszym przypadku akcjonariusze zwrócili uwagę imponującą listę zamówień i wykazali wiarę w możliwości inżynierów Boeinga, którzy dość szybko uporali się z wadliwymi bateriami. Jeśli chodzi o wypadek modelu 777 to mimo prowadzonego śledztwa wszystko wskazuje na błąd człowieka, a specjaliści podkreślają, że to budowa kadłuba samolotu pozwoliła zminimalizować liczbę ofiar śmiertelnych.
Przewiduje się, że w okresie 20 lat sprzedaż samolotów przekroczy 4.8 biliona dolarów. Na razie na rynku lotniczym nie widać spowolnienia. W ubiegłym roku Boeing sprzedał 601 samolotów – o 25% więcej, niż w 2011. Przewiduje się, że w tym roku sprzedaż wzrośnie o kolejne 11%, do 668 sztuk. Poza tym dzięki rosnącej sprzedaży modelu 787 zaczynają się zwracać koszty poniesione na jego stworzenie i wdrożenie do produkcji.
Oprócz segmentu największych samolotów Boeing musi również dogonić swego rywala na rynku w sprzedaży średnich modeli. Dzięki nowemu A320 Airbus przejął już 60% rynku światowego w tej kategorii. Model Boeinga 737 MAX to pozostałe 40%. Chicagowska firma nie może sobie pozwolić na zbyt długą dominację Airbusa. Jeszcze w ubiegłym roku 737 stanowił 2/3 światowej sprzedaży w kategorii średnich samolotów pasażerskich.
RJ