----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

31 października 2013

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Przygotowany z okazji Halloween przewodnik po Waszyngtonie spodoba się na pewno wielu osobom. Mowa w nim o strachach i potworach zamieszkujących poszczególne departamenty naszego Kongresu i departamentów rządowych. Rzeczywiście, uważna lektura sprawia, że duchy, z którymi obcujemy na co dzień wydają się mało straszne. Wręcz przyjacielskie i nieszkodliwe. Te pojawiają się tylko raz w roku, tamte straszą nieprzerwanie przez 365 dni.

Na przykład Wampiry zamieszkują podobno w Departamencie Skarbu. Wchłaniają wszelkie finansowe środki z budżetu niewiele w nim pozostawiając. Wampirem jest niewątpliwie program budowy nowych samolotów F-35 Lightning i modyfikacja istniejących. W tegorocznym zamówieniu Air Force starało się o 3 miliardy 400 milionów dolarów na zakup 19 nowych F-35. Do tego 158 milionów na natychmiastową modyfikację kilku ich elementów. To prawie 3.6 mld. na jeden model samolotu. Na pozostałe 13 sztuk wydano 2.2 mld. Zresztą program zakupu woskowych myśliwców od lat uznawany jest za jeden z najdroższych w siłach zbrojnych. Mimo sporych nakładów daty oddawania sprzętu do użytku wciąż się przesuwają. Wciąż też nie są to maszyny doskonałe.

Upiory mieszkają w Departamencie Energii, a zwłaszcza w jego wydziale zajmującym się finansowymi gwarancjami. Jak wiemy każda duża inwestycja musi mieć jakieś gwarancje. Najlepsze są rządowe. Gdy chodzi  o budowę reaktorów, farm wiatraków i innych realizacji innych projektów  związanych z energią, mówimy o naprawdę sporych sumach wykładanych przez podatników. Bez ich wiedzy i przyzwolenia oczywiście. Firma Solyndra wchłonęła na przykład 500 milionów. Miała produkować rewolucyjne panele słoneczne, jednak wystarczył spadek cen silikonu i już nie była w stanie sprostać konkurencji wytwarzającej panele w sposób tradycyjny. To jednak suma niewielka, bo na przykład w stanie Georgia powstaną niedługo dwa reaktory nuklearne. Podobnie jak wszystkie pozostałe w kraju, może poza należącymi do wojska, będą w rękach prywatnych. Podatnicy dołożą do nich 8 miliardów, drugie tyle wyłożymy na kilka programów związanych z wykorzystaniem kopalnych paliw.

Wilkołaki w garniturach w owczej wełny są podobno w Waszyngtonie wszędzie. Miejscem zbiorowych spotkań jest Capitol. Według pracujących w stolicy dziennikarzy największym problemem jest przewidzenie momentu, w którym zrzucą one swe przebrania. Tradycyjne zwykle zamieniają się w czasie pełni księżyca, na występujące w Waszyngtonie może podziałać zły wynik w sondażach, niezadowolenie wyborców albo mniejsza od oczekiwanej wpłata na konto wyborcze. Podobno legislatorzy czasami potrafią obrócić się przeciw własnym pomysłom i ustawom, co w ostatnich miesiącach zdarza się coraz częściej.

Zombie to ustawy i programy, które po prostu nie chcą umrzeć. Powinny, bo są złe, wręcz szkodliwe. Nic z tego. Nawet jak się uda taką ustawę jakoś w końcu załatwić, to odzywa po kilku miesiącach lub w najlepszym przypadku latach. Zawsze ją ktoś wskrzesi. Zwykle dla własnych korzyści. Przykładem może być program “uzdatniania plaż”. Sama nazwa brzmi ciekawie, więc nieco szczegółów. W latach 60. któryś z senatorów zaproponował, by część krajowych plaż upiększyć wysypując na nich tony piasku. Spodobało się to kolegom, więc podpisano ustawę według której przez kolejnych 50 lat podatnicy opłacali wydobycie, transport i rozsypanie piasku w kilkudziesięciu miejscach na wybrzeżu kraju. Niewątpliwie ku radości okolicznych mieszkańców i spędzających tam wakacje mieszczuchów. Projekt przez pół wieku kosztował miliardy i kiedy kończyła się pierwsza dekada XXI wieku kilku polityków przypomniało sobie o programie i postanowiło go wydłużyć. Senat postanowił dołożyć jeszcze 15 lat. Jeszcze przez 15 lat będziemy upiększać plaże. Potem znów się program wydłuży.

W zgodnej opinii dziennikarzy przygotowujących Halloweenowy przewodnik po Waszyngtonie sporo kosztują podatników Duchy. To wszystkie ukryte, pojawiające się nagle, znikające równie gwałtownie programy, dodatki i wydatki na cele wskazane przez legislatorów w ich rodzimych okręgach wyborczych. Są one najlepszym sposobem zdobycia ich głosów w innych sprawach. My wam damy pieniądze na usypanie kopca w górach, wy poprzecie nasz projekt dolania wody do jeziora. Duchy są symbolem marnotrawstwa od lat i mimo wielokrotnych zapowiedzi nic się nie zmienia. Nie zmieni się, bo to duchy, nie da się z nimi walczyć, a niektórzy uważają, że trzeba się nauczyć z nimi żyć.

Potworami są same departamenty i instytucje rządowe. Największym jest chyba IRS, zwany również Frankensteinem. Jak działa wiemy, jak funkcjonuje, nie wie nikt. Wiadomo, że ma największą liczbę pracowników, spore możliwości egzekwowania prawa i wysysa siły witalne ze wszystkich, z którymi wejdzie w kontakt.

W stolicy jest również cmentarz. Nietypowy, bo również na Capitolu. Tu grzebane są wszystkie dobre ustawy i propozycje. Tu również umiera współpraca międzypartyjna i honor ustawodawców. Podobno miejsce szybko zapełnia się.

Nie jestem w stanie streścić całego przewodnika, ale mniej więcej wiemy już, o co w nim chodzi. Autorzy apelują na koniec, by może od początku listopada, już po Halloween politycy zrzucili kostiumy i przestali się bawić. Choćby na chwilę. Bo inaczej strach na stałe zapanuje nad światem rządzonym przez potwory. Nie wypada nie poprzeć takiego apelu, co czynię w imieniu swoim i, mam nadzieję, większości czytelników.

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
rafal@infolinia.com



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor