By utrzymać w swoich domach odpowiednią temperaturę, mieszkańcy Chicago i części północnych przedmieść będą musieli tej zimy nieco głębiej sięgnąć do kieszeni.
Ich rachunki za gaz wzrosną średnio o 13% przy założeniu, że zima nie sprawi niespodzianek i będzie typowa. Pozostali mieszkańcy aglomeracji mają więcej szczęścia, ich rachunki powinny utrzymać się na poziomie z ubiegłego roku.
Różne firmy obsługują klientów w Chicago i na przedmieściach. W pierwszym przypadku to Peoples Gas, podczas gdy większość pozostałych miast w aglomeracji podpisała umowy z Nicor Gas z Naperville.
Peoples Gas ocenia, że w okresie pomiędzy listopadem a marcem średni koszt ogrzewania domu wynosić będzie 800 dolarów, ale tylko pod warunkiem, że zima nie będzie zbyt sroga. Ponieważ ubiegłoroczny, pięciomiesięczny koszt ogrzewania wynosił około 710 dolarów, oznacza to podwyżkę w wysokości 13%.
To samo dotyczy 54 miast położonych głównie na północnych przedmieściach, które związały się z North Shore Gas, siostrzaną firmą Peoples Gas.
Pozostałe 646 miasta skorzystały z oferty Nicor, dzięki czemu ich i tak niższe rachunki wzrosną o mniej, niż 2%. W okresie sześciu miesięcy ubiegłego sezonu grzewczego, czyli od października do marca, klienci Nicor zapłacili średnio $520. W tym roku koszt ten wzrośnie średnio o 10 dolarów.
Skąd taka różnica?
Przede wszystkim Komisja Handlu Illinois zgodziła się w czerwcu na 56 milionową podwyżkę w Peoples Gas, która ma pokryć rosnące koszty dostarczania gazu do domów. W tej chwili wynoszą one ok. 1/3 naszych rachunków. Reszta płaconej sumy to już koszt samego gazu, który firmy zwykle sprzedają po kosztach. W przypadku Peoples Gas jego cena ma w tym roku wzrosnąć o ok. 11%, co jest podobno wynikiem większego zapotrzebowania.
Z drugiej strony Nicor wciąż obowiązuje zamrożenie cen podpisane ze stanem w 2011 r., gdy firma przejmowana była przez AGL Resources z Atlanty. Klienci Nicor powinni być przygotowani wkrótce na podwyżki, bowiem umowa wygasa w przyszłym roku.
RJ