Podpisanie ustawy wprowadzającej długo oczekiwane zmiany w deficytowym systemie emerytalnym sektora publicznego większość polityków i podatników przyjęła z radością. W okresie 30 lat stan zaoszczędzi ok. 160 mld. dolarów zmniejszając wydatki z budżetu i częściowo przywracając Illinois utraconą wiarygodność kredytową. Ustawie sprzeciwiają się jednak związki zawodowe i zapowiadają walkę sądową.
Niewielką przewagą głosów zarówno w Izbie Reprezentantów jak i Senacie, Zgromadzenie Ogólne stanu Illinois postanowiło we wtorek dokonać zmian w systemie emerytalnym sektora publicznego. Mimo sprzeciwu związków zawodowych kontrowersyjna propozycja trafiła na biurko gubernatora. W czwartek po południu Pat Quinn ją podpisał
Osiągnięta po trzech latach negocjacji umowa ma na celu ograniczenie ponad 100 miliardowego deficytu czterech największych systemów emerytalnych w naszym stanie. Zabezpieczenie finansowe przyszłych wypłat wynosi zaledwie 36 proc. i uznawane jest za najgorsze w kraju. Emerytury sędziów nie będą podlegały zmianom, bo – jak wyjaśnił przewodniczący stanowej Izby Reprezentantów Michael Madigan – sędziowie będą teraz orzekać o zgodności ustawy z Konstytucją. Zapowiedziały już to związki, które uznały umowę za szkodliwą dla swoich członków, zwłaszcza obecnych biorców świadczeń emerytalnych.
Zwolennicy przyjętych zmian mówią, że podniesienie wieku emerytalnego dla wielu pracowników publicznych oraz ograniczenie automatycznych, 3 procentowych podwyżek świadczeń emerytalnych przyniesie 160 miliardów oszczędności w okresie najbliższych 30 lat. Plan daje też pracownikom możliwość oszczędzania w ramach programów wzorowanych na planach 401(k), dzięki czemu uzyskał on akceptację niewielkiej części republikańskich polityków.
Wśród przeciwników osiągniętego porozumienia znalazło się też wielu demokratów zajmujących stanowiska w legislaturze, zwłaszcza ze środkowego i południowego Illinois. Wśród nich na przykład emerytowana nauczycielka Sue Scherer z Decatur, która oprócz wynagrodzenia ustawodawcy wynoszącego 67,000 rocznie otrzymuje emeryturę w wysokości 5 tysięcy 84 dolarów miesięcznie. Podobnie jak związki zawodowe sektora publicznego uważa ona, że zmiany uderzą w przechodzących na emeryturę pracowników stanowych, liczących na automatyczne podwyżki i w efekcie wpłyną na obniżenie ich stopy życia. Jako przykład podawany jest zrzeszony nauczyciel, który zaczynając od emerytury w wysokości 48 tysięcy rocznie otrzyma w sumie, w okresie 25 lat aż o 313 tysięcy mniej, niż w obecnym planie.
Przyszłość ustawy jest niepewna, przynajmniej do czasu decyzji sądu. Sprawa wpłynie na wokandę w momencie złożenia podpisu przez gubernatora – zapowiadają centrale. Według związków Konstytucja Illinois nie pozwala na obniżanie świadczeń dla pracowników sektora publicznego.
“Większość legislatorów zignorowała złożoną przysięgę, ale gubernator nie musi. Powinien dotrzymać obietnicy złożonej pracownikom publicznym i zawetować tę niekonstytucyjną ustawę – napisała w oświadczeniu koalicja związkowa znana jako “We Are One Illinois”.
Pat Quinn podpisał jednak dokument, co wcześniej zapowiedział. Wierzy on bowiem, że porozumienie jest zgodne z prawem, co według niego potwierdzi wkrótce Sąd Najwyższy Illinois.
Quinn odbierze zaległe wynagrodzenie
Dla gubernatora przyjęcie ustawy ma podwójną wartość. Kończy wieloletnie negocjacje i zmniejsza problemy fiskalne, ale także pozwala mu na powrót przyjmować wynagrodzenie gubernatorskie.
Gdy latem wprowadził on blokadę wypłat pensji legislatorom do czasu rozwiązania problemu, sam również przestał pobierać wynagrodzenie. We wrześniu sąd uznał jego działania za niezgodne z prawem, w związku z czym wypłacono zaległe wynagrodzenia senatorom i reprezentantom. Pat Quinn w dalszym ciągu nie pobierał jednak pensji, korzystając przez kilka miesięcy wyłącznie z prywatnych oszczędności. Niezrealizowane czeki leżą na biurku rewident stanowej, Judy Baar Topinki. Opiewają w sumie na 74 tysiące dolarów. Podpisanie porozumienia oznacza, że gubernator może je wreszcie odebrać.
Krytycy jego poczynań nazwali to posunięcie populistycznym i uznali je za element kampanii wyborczej. Decyzja jednak przyniosła korzyści, bo w krótkim czasie po zastopowaniu wypłat dla legislatorów wzrosły jego notowania w sondażach.
Z podobnymi problemami musiało w przeszłości zmierzyć się wiele innych stanów. W wielu przypadkach o zgodności z Konstytucją decydował sąd, podobnie jak będzie to miało miejsce w Illinois. Nie zawsze przychylał się on do decyzji władz stanu. Dlatego za wcześnie jest jeszcze na otwieranie korków szampana i gratulacje.
Zaproponowane zmiany przewidują wydłużenie wieku emerytalnego dla pracowników sektora publicznego obecnie w wieku 45 lat lub mniej. Automatyczne, 3 procentowe podwyżki świadczeń zamienione zostaną na częściowe podwyżki bazujące na liczbie przepracowanych lat. Niektórzy pracownicy będą mogli zamrozić swe świadczenia i w ich miejsce otworzyć konta emerytalne wzorowane na programach 401(k).
Większość republikanów uważa, że zaproponowane zmiany nie są wystarczające i ograniczenie przyszłych świadczeń jest zbyt małe. Inni uważają, że na zapoznanie się z ustawą pozostawiono politykom i społeczeństwu zbyt mało czasu.
RJ