Zaczynamy myśleć o świątecznych dekoracjach, a wśród nich o drzewku, które przed Bożym Narodzeniem ozdobimy kolorowymi bombkami i światełkami. Co jednak mamy zrobić, jeśli nie chcemy ścinać młodej choinki, a sztuczna nam się nie podoba? Możemy ją wypożyczyć.
Moda na choinki rosnące w dużych doniczkach i wypożyczane na okres świąt przybyła do Chicago ze słonecznej Kalifornii oraz Portland w stanie Oregon. Oferujące je firmy od kilku lat starają się przekonać do pomysłu mieszkańców środkowego-zachodu, jednak na razie udało im się to w niewielkim stopniu. Korzyści podobno odnoszą wszyscy. Przede wszystkim drzewka, bo nie muszą być ścinane i po kilku tygodniach wyrzucane na śmietnik. My, bo mamy w domu pachnącą, żywą choinkę i świadomość, że dokładamy małą cegiełkę do ochrony środowiska. Oszczędzamy też pieniądze podatników, które wykorzystane byłyby na uprzątnięcie setek tysięcy drzewek po świętach.
“Widzimy te wszystkie ścięte na święta choinki leżące na śmietnikach i w alejkach za domami – mówią zwolennicy wypożyczanych choinek – Ich uprzątnięcie kosztuje podatników sporo pieniędzy”.
Wypożyczenie choinki jest właściwie jej kupnem, gdyż nie trafi ona za rok do następnego domu, ale na wiosnę jest sadzona w okolicach Chicago. Drzewka trafiają do szkół, parków i na nowe osiedla mieszkaniowe. Niestety, zamówienie doniczkowej choinki, jej dostarczenie, następnie odbiór z naszego mieszkania jest droższe od tradycyjnego, ściętego drzewka, czy jego sztucznej wersji, bo kosztuje ponad 100 dolarów za najmniejsze drzewka.
Może między innymi dlatego tradycyjne, ścięte drzewka cieszą się wciąż większą popularnością. Zresztą mają one swych zwolenników również wśród osób dbających o środowisko, bo ocenia się, że aż 98% choinek sprzedawanych w USA pochodzi ze specjalnych upraw, a zaledwie 2% ścinanych jest w lesie. Każdego roku z myślą o przyszłych świętach sadzi się kilkadziesiąt milionów iglastych drzew. By uzyskać wysokość kilku stóp świerk lub jodła potrzebują ok. 6 lat. Warto wiedzieć, że jeden akr uprawianych choinek produkuje tlen potrzebny do życia 18 osobom.
W całym kraju działa ok. 12,000 upraw choinek, z czego około 300 znajduje się w Illinois. Najwięcej jest ich w Oregonie. W skali kraju przemysł choinkowy daje pracę ponad 100,000 osób przez cały rok. Ocenia się, że na farmach w USA rośnie ok. 350 mln. drzewek. Nieco mniej tuż przed świętami.
Przy okazji warto wiedzieć, że elektryczne światełka na choince są pomysłem Edwarda Johnsona, który był asystentem Tomasa Edisona. W 1882 r. zaproponował on takie właśnie wykorzystanie wynalazku swego pracodawcy. W 1890 r. ruszyła pierwsza produkcja przemysłowa elektrycznych lampek choinkowych.
Skoro mówimy o wszystkich rodzajach, należy wspomnieć o sztucznych. Pierwsza tego typu pojawiła się w USA w latach 30. XX wieku. Stworzyła ją firma Addis Brush, która na co dzień zajmowała się produkcją szczotek do mycia muszli klozetowych. Choinka ta była bowiem zbudowana w podobny sposób, miała tylko inny kształt i farbowana była na zielono. Obecnie sprzedawane niemal w niczym nie przypominają tych sprzed lat i wykonane są z innych materiałów.
RJ