Do Chicago przybyli biskupi, arcybiskupi i kardynałowie z całego kraju, a także przedstawiciele innych wyznań, by razem z kardynałem Francisem Georgem świętować złoty jubileusz jego święceń kapłańskich. W Holy Name Cathedral odbyła się w środę specjalna msza, na której obecni byli tylko zaproszeni goście.
Dla wielu z przybyłych do Chicago dostojników kościoła kard. George był przed laty nauczycielem i mentorem, a także liderem, gdy sprawował funkcję przewodniczącego Konferencji Biskupów Amerykańskich. W tym tygodniu świętuje on nie tylko 50-lecie święceń kapłańskich, ale też prawdopodobnie ostatnie lata jako Arcybiskup Chicago. Oczekuje on bowiem na decyzję papieża Franciszka w tej sprawie.
Na liście jego potencjalnych następców znajdują się obecnie trzy osoby, spośród których papież wybierze kolejnego Arcybiskupa Chicago. Tak przynajmniej twierdzą wtajemniczone osoby. To Arcybiskup Joseph Kurtz z Louisville, Arcybiskup Wilton Gregory z Atlanty oraz Arcybiskup J. Peter Sartain z Seattle. Zmiana może jednak zbyt szybko nie nastąpić. Wprawdzie zgodnie z wymogiem złożył on rezygnację z tej funkcji już dwa lata temu, gdy ukończył 75 lat, to jednak cały proces nawet jeszcze się nie zaczął.
W rozmowie z dziennikiem Chicago Sun-Times kard. George wspominał lata swej posługi.
„12 lat spędziłem jeżdżąc od biednego kraju do innego, biednego kraju. Nawet w bogatych krajach spotykałem biednych ludzi, słuchałem ich i odkryłem, że stałym elementem ich życia jest wiara, katolicka wiara – mówił Arcybiskup Chicago – Ta uniwersalna wiara może być wyrażana na miliony sposobów. Daje poczucie relatywizmu wobec własnego kraju, pokazuje iż wiele sposobów robienia pewnych rzeczy może być tu dobrych. Ale nie uniwersalnych. Inne sposoby mogą byc lepsze. Trzeba słuchać, radzić się każdego. To była wielka lekcja”.
Zapytany, czy gdyby miał możliwość obrałby inną drogę życia, kard. Francis George zapewnił, że nie:
“Zostałem księdzem, ponieważ w pewnym momencie uświadomiłem sobie dzięki łasce Boskiej, że to pasuje do mnie. Po latach wciąż tak jest”.
RJ