Kilka rzeczy naprawdę mnie w tym roku zaskoczyło. Na przykład to, że Denis Rodman nie przywrócił pokojowych stosunków międzynarodowych z Koreą Północną. Próbował aż dwa razy, nie udało się. A tak mocno zaciskałem kciuki...
Albo fakt, że whiskey produkowana w destylarni Balcones w Teksasie po raz pierwszy w historii pokonała wszystkie szkockie siostry w konkursie zorganizowanym w Anglii. Wprawdzie na razie tylko w kategorii single malt, ale przecież prawie 40 lat temu kalifornijski Chardonnay wygrał po raz pierwszy z trunkami francuskimi, a teraz już niewielu odważy się powiedzieć, że wina z Francji są najlepsze na świecie.
Niewielkim natomiast zaskoczeniem okazało się prawie 6 tysięcy dolarów oferowane na aukcji za papierową chusteczkę, w którą wysmarkała się aktorka Scarlett Johansson. Spodziewałem się więcej, bo przecież również w tym roku na innej aukcji w internecie za 28 tysięcy sprzedano podobiznę Najświętszej Marii Panny, która pojawiła się na kromce chleba wyjętej z opiekacza. Warto też pamiętać o 15 tysiącach zaoferowanych za możliwość nadania imienia dziecku kompletnie obcych ludzi, mających problem z tym wyborem, o czym publicznie informowali cały świat na Facebooku.
Nie można mówić, że USA nie są już krajem możliwości. Są. Przekonała nas o tym bezrobotna Teresa Richardson. Z nudów nagrała krótki film pokazujący jak szydełkować. Ma w tej chwili kilkaset tysięcy uczniów na youtube i nieźle na tym zarabia. Sukces.
Każde 12 miesięcy mija błyskawicznie i za każdym razem musimy potężnie wysilać pamięć w celu przypomnienia sobie najważniejszych wydarzeń. Przyznam, że spróbowałem rozwiązać test opracowany na koniec roku przez brytyjski Telegraph i poszło mi kiepsko. Nie wiedziałem na przykład, iż w niewielkiej miejscowości Ashwell w brytyjskim hrabstwie Hertfordshire po 117 latach ucichły w nocy dzwony w kościele. Urząd miasta otrzymał kilka skarg na zakłócany sen i musiał zareagować. Nie szkodzi, że kilku tysiącom pozostałych mieszkańców i ich przodków to w ogóle nie przeszkadzało. Okazuje się, że nie tylko u nas mała garstka dyryguje pozostałymi.
Za usprawiedliwienie mojego kiepskiego wyniku niech służy więc fakt, że prawie połowa pytań była podobna i dotyczyła Anglii, a reszta podzielona była pomiędzy Unię Europejską i świat. Ale to z drugiej strony tłumaczy, dlaczego w innych krajach nie zauważono wielu, jakże istotnych wydarzeń amerykańskich. Po prostu one tam nie zaistniały. No chyba, że była okazja się pośmiać... choćby z naszych polityków.
Na przykład gdy były reprezentant krajowy, Anthony Weiner, po krótkiej przerwie spowodowanej publikacją w internecie zdjęć swego podbrzusza ponownie chciał wrócić do władzy. Okazało się, że dalej pokazuje to samo, ale pod przybranym nazwiskiem i komu innemu. Dość otępiali w ostatnich latach wyborcy tym razem nie dali się nabrać i nie pozwolili, by został burmistrzem Nowego Jorku.
Tylko niewielkie zainteresowanie wykazał świat dla zmagań naszej administracji z nowym programem ubezpieczeń zdrowotnych, co jest całkowicie zrozumiałe. Jednak od Australii po Kongo zadawano pytanie: Jak to możliwe, że za pomocą metalowego wieszaka w korytarzu berlińskiej ambasady mogą podsłuchiwać komórkę kanclerz Niemiec, a nie są w stanie zlikwidować błędów w stosunkowo prostym oprogramowaniu?
Czas biegnie szybko. Słodka Hanna Montana z filmów Disneya urosła i zamieniła się w Miley Cyrus, która liże na scenie różne przedmioty i przyjmuje wyzywające pozy. Nieznacznie przegrała z papieżem Franciszkiem w plebiscycie magazynu Time na Człowieka Roku wyprzedzając Edwarda Snowdena oraz prezydentów Iranu, Syrii i USA.
Nawet nie obejrzeliśmy się, kiedy znów nadeszła pora wymiany iPhonów. Wraz z pokazaniem się nowego telefonu wszyscy posiadacze starych na raz dokonali zakupu, nawet jeśli posiadany przez nich model miał nie więcej, niż sześć dni. Potem pojawił się model z literką S, następnie złoty, zielony i w kropki. Wierność firmie i presja społeczna nie pozwoliła nikomu na posiadanie choćby przez chwilę przestarzałego grata. Na początku przyszłego roku pojawić się ma model jeżdżacy za nas do pracy, a we wrześniu powinniśmy się spodziewać aplikacji pozwalającej na podróże w przyszłość. Usługa ta w Androidach na razie nie będzie dostępna. Ich właściciele poczekają bowiem na opcję pozwalającą wrócić z powrotem.
Kiedy w październiku rząd federalny i wszystkie podległe mu departamenty przestały funkcjonować kraj wstrzymał oddech. Na ulicach jednak nie pojawili się żołnierze obcych państw, dług rósł z tą samą prędkością, Teksas nie odłączył się. Doszliśmy wtedy do wniosku, że Waszyngton nie jest nam tak bardzo potrzebny, zwłaszcza że nie ma tam żadnej produkcji przemysłowej i nie jest wielką atrakcją turystyczną. W następnych wyborach spróbujemy czegoś nowego...
W podsumowaniach roku największych serwisów informacyjnych świata pojawiła się raz Polska. Przepraszam, miało być Polka...Ania Lisewska, która postanowiła trafić do księgi rekordów Guinessa uprawiając seks ze 100,000 mężczyzn. Guiness wprawdzie zapowiedział, że nawet jeśli się jej uda to nie jest zainteresowany. Jednak niektórzy śledzą postępy pani Ani. W grudniu jej oficjalna strona podawała liczbę 500. Ma dziewczyna przed sobą sporo pracy...
Miniony rok to mieszanka radości, smutku, złości i niedowierzania. W opinii wielu osób nie był udany, wręcz zły. Jak każdego roku powtarzamy sobie, że kolejny będzie lepszy, bo przecież nie może być inaczej, czyż nie?!
Rafał Jurak
rafal@infolinia.com
'