Sherlock Holmes, fikcyjny bohater powieści i opowiadań kryminalnych szkockiego pisarza sir Arthura Conana Doyle"a, nie ma żadnych związków z naszym miastem. Jednak to sędzia federalny z Chicago orzekał ostatnio w sprawie praw autorskich dotyczących tej postaci.
Do sądu federalnego w Chicago trafił pozew złożony przez pochodzącego z naszego miasta wydawcę książki „The Stories of Sherlock Holmes”, Leslie’a Klingera, który napotkał trudności w związku z roszczeniami ze strony spadkobierców Doyle’a reprezentowanymi w Stanach Zjednoczonych przez Jona Lellenberga z Evanston.
Sherlock Holmes po raz pierwszy pojawił się w powieści “Studium w szkarłacie”, wydanej w 1887 roku. Łącznie Conan Doyle napisał 4 powieści (“Studium w szkarłacie”, “Pies Baskerville"ów”, “Znak czterech”, “Dolina trwogi”) i 56 opowiadań o Holmesie.
W 22-stronicowym uzasadnieniu swojego wyroku sędzia federalny Ruben Castillo tłumaczył, że ostatnia seria 10 opowiadań została wydana w USA w 1923 roku. Zgodnie z orzeczeniem, tylko te 10 ostatnich opowiadań jest chronionych w Stanach Zjednoczonych prawem autorskim. Oznacza to, że nie można powoływać się na historie opisane we wspomnianych 10 ostatnich opowiadaniach Doyle’a.
Sędzia Castillo orzekł, że osoby, które chcą publikować swoje opowiadania o Sherlocku Holmesie mogą to robić bez płacenia praw autorskich spadkobiercom sir Conana Doyle’a, który stworzył słynnego detektywa w 1887 roku, pod warunkiem, że powołują się na informacje dotyczące tej fikcyjnej postaci, które zostały opublikowane przed 1923 rokiem. Castillo stwierdził w uzasadnieniu do swojego wyroku, że wszelkie argumenty przemawiają jednoznacznie na korzyść Leslie’a Klingera, autora uznawanego za znawcę wszystkiego, co dotyczy słynnego detektywa Sherlock Holmesa.
Jednak z wyrokiem nie zgodził adwokat reprezentujący spadkobierców szkockiego pisarza, który stworzył postać Holmesa. William Zieske zapowiedział odwołanie od wyroku, gdyż jego zdaniem cała postać detektywa powinna być chroniona prawami autorskimi.
JT