----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

15 stycznia 2014

Udostępnij znajomym:

'

Wojna z wybojami w Chicago przybiera na sile. Do łatania wyrw w nawierzchni miasto skierowało kilka dodatkowych ekip, które każdego dnia wypełniają kilka tysięcy ubytków. Miasto płaci, kierowcy przeklinają, a zadowolone z sytuacji są jedynie zakłady naprawcze.

Oberwane koło, wygięta felga, pęknięty amortyzator – efektów jazdy po chicagowskich, zimowych ulicach nie brakuje. Mimo że mechanicy starają się jak mogą, kolejki do zakładów naprawczych są coraz dłuższe. W niektórych firmach, zwłaszcza współpracujących z czołowymi ubezpieczalniami, na przyjęcie pojazdu czeka się już kilka dni.

Kierowcy zachowują się podczas jazdy jak na torze z niewidzialnymi słupkami. Gwałtowne skręty i omijanie ciemniejszych plam na jezdni mamy doprowadzone do perfekcji. Niewiele to pomaga, bo liczba ubytków w asfalcie jest tak duża, że nie sposób nie zaliczyć choć kilku w czasie nawet krótkiej jazdy.

Miasto z niechęcią przypomina, że właściciele pojazdów uszkodzonych w wyniku wjechania w dziurę w jezdni mogą domagać się finansowej rekompensaty. W ciągu tygodnia do odpowiedniego departamentu wpływa kilkaset podań o zwrot kosztów naprawy.

Zainteresowani powinni odwiedzić stronę internetową City Clerk of Chicago i wypełnić podanie. Należy podać dokładny adres zdarzenia, datę, godzinę oraz rachunek z naprawy lub co najmniej dwie wyceny.

Komitet Finansowy miasta przejmuje aplikacje i decyduje o ich przyszłości. Wyznaczone do tego osoby na bieżąco informują kierowców, na jakim etapie znajduje się złożone przez nich podanie.

Mieszkańców Chicago pewnie nieco pocieszy fakt, że w pobliskim powiecie Lake w Indianie jest znacznie gorzej. Po niedawnych opadach śniegu i mrozach niektóre ulice były przez kilka dni nieprzejezdne. Wyrwy w asfalcie były zbyt duże, by pozwolić na bezpieczną jazdę. Tamtejszy Departament Transportu podjął więc decyzję o ich czasowym zamknięciu dla ruchu kołowego.

Niestety, drogi w okolicach Chicago, nawet bez sezonowych dziur w nawierzchni, należą do najgorszych w kraju, Znane powiedzenie mówi, że mamy tu tylko dwie pory roku - zimę i porę remontów. Za kilka tygodni zacznie się ta druga.

Pomimo nieustannych prac drogowych znajdujemy się na 10 miejscu, niestety od końca, pod względem jakości dróg. Pęknięcia powierzchni asfaltowych i betonowych, niebezpieczne dziury, a także groźne wybrzuszenia będące wynikiem niewłaściwego łatania nawierzchni - to tylko niektóre z problemów. Każde z nich przyczynia się do powstawania zimowych wyrw, gdy rozpędzone pługi śnieżne po prostu zrywają wystające kawałki asfaltu lub betonu.

Public Interest Research Group, która prowadzi badania i co roku umieszcza Illinois na dalekich pozycjach rankingu uważa, że nasz stan znajduje się pod ogromnym wpływem grup lobbystycznych reprezentujących firmy konstrukcyjne, którym zależy na budowie nowych dróg, a nie reperacji już istniejących.

Według tej organizacji ogromne pieniądze przeznaczane są na nowe projekty, w związku z czym brakuje funduszy na utrzymywanie w odpowiednim stanie już istniejących dróg, mostów i wiaduktów.

Jakość dróg ma też bezpośredni wpływ na wydatki kierowców związane z reperacją pojazdów. Podobno w porównaniu z innymi wydajemy na naprawy samochodów znacznie więcej.

Illinois Department of Transportation oczywiście nie zgadza się z tymi informacjami, przekonując że są od dawna nieaktualne, a Illinois uczyniło w ostatnich latach „wyraźny postęp w naprawie dróg i mostów”.

Co na to kierowcy?

RJ



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor