Rywalizacja pomiędzy Boeingiem i Airbusem jest bardzo wyrównana. W ubiegłym roku europejski producent przyjął więcej zamówień, ale amerykańska firma dostarczyła klientom więcej samolotów. Perspektywy dla obydwu są dobre – rośnie zapotrzebowanie na wschodzących rynkach, a linie lotnicze wymieniają coraz więcej przestarzałych i niezbyt ekonomicznych maszyn.
Spore zapotrzebowanie na oszczędne samoloty średniej wielkości w rejonie Zatoki Perskiej i w Azji pomogły Airbusowi przegonić amerykańskiego rywala. Europejski koncern otrzymał w ubiegłym roku zamówienia na 1503 samoloty. W tym samym okresie Boeing otrzymał ich 1355.
Wartość zamówień Airbusa w 2013 r. wyniosła 225 miliardów dolarów, podczas gdy producent z Everett w stanie Waszyngton musiał zadowolić się 198 mld. dolarów.
Wartość nowych zamówień podkreśla dominująca pozycję Airbusa w przedziale najdroższych maszyn, szerokokadłubowych samolotów mogących pomieścić ponad 400 osób. Hitem eksportowym jest tu A380, którego zamówiono w zeszłym roku 54 sztuki. W tym samym czasie powiększony Boeing 747 utracił nieco rynku, zamówienia dotyczyły zaledwie 12 sztuk.
Mimo wszystko obydwaj producenci samolotów radzą sobie nieźle. Poza Bliskim Wschodem i Azją pozostają jeszcze amerykańscy przewoźnicy, którzy po dokonanych restrukturyzacjach zaczynają rozglądać się za nowymi, bardziej oszczędnymi samolotami na trasy krajowe. Zapotrzebowanie jest spore i fabryki nie nadążają z realizacją zamówień.
Dlatego większym zmartwieniem zarówno dla Airbusa, jak i Boeinga jest dotrzymanie terminów dostaw, niż poszukiwanie nowych klientów.
Airbus dostarczył w ubiegłym roku 626 samolotów do 93 przewoźników. To więcej, niż rok wcześniej. Był to również 12 z rzędu rok zwiększania produkcji przez firmę z francuskiej Tuluzy.
Boeing poradził sobie jednak lepiej, realizując 648 zaległych zamówień. Zwiększenie produkcji dotyczyło przede wszystkim najpopularniejszego obecnie modelu 737, a także wciąż utrzymującego dobrą pozycję na rynku modelu 777.
Wysoka sprzedaż Boeinga została utrzymana mimo dochodzenia w sprawie baterii w Dreamlinerach i uziemienia tego modelu na kilka tygodni zimą ubiegłego roku.
Boeing ma więc nieco mniejsze zaległości w dostawach, które wynosiły 1 stycznia 5080 samolotów, podczas gdy Airbus miał ich 5559.
Wkrótce może się to zmienić. Europejski producent zaczyna bowiem składać swój najnowszy model A320 na terenie Stanów Zjednoczonych. W 2015 r. ruszy produkcja w Mobile w stanie Alabama.
Pewny swej przyszłości Airbus podnosi ceny wszystkich swych samolotów o 2.6%. Boeing na razie nie ma takich planów.
Trudno powiedzieć, kto wygrywa na rynku. Wydaje się, że utrata jednego z dwóch głównych przewoźników japońskich i problemy modelu 787 nieco nadwyrężyły Boeinga. Jednak finansowo spółka radzi sobie dobrze.
Airbus przejął w ubiegłym roku 53% światowego rynku dużych samolotów pasażerskich, jednak liczba zamawianych Dreamlinerów rośnie. Firma planuje zwiększyć ich produkcję do 12 miesięcznie. Pamiętać też należy o przyszłych zamówieniach na model 777X, który pojawi się na rynku za5 lat. W tej chwili zamówiono ich już rekordową liczbę.
Przyszłość obydwu producentów wygląda dobrze, a gdzie toczy się zdrowa rywalizacja, tam korzystają linie lotnicze i ich pasażerowie.
RJ
'