Chicago dołączyło do nielicznego grona miast amerykańskich, w których używanie papierosów elektronicznych w miejscach publicznych będzie niezgodne z prawem. Nie czekając na wyniki badań FDA stosunkiem głosów 45-4 radni miasta zdecydowali się podciągnąć e-papierosy pod to samo prawo, które reguluje palenie i sprzedaż wyrobów tytoniowych.
Do tej pory podobne przepisy wprowadzono w Nowym Jorku, przymierza się do tego Los Angeles, a jedynym miastem w Illinois, które już to uczyniło jest znane z mnogości przepisów Evanston na północnych przedmieściach.
Elektronicznych papierosów, podobnie jak tradycyjnych, nie wolno używać we wszystkich miejscach publicznych, w tym barach i restauracjach, a także w odległości mniejszej, niż 15 stóp od wejścia.
Ich sprzedaż w Chicago również będzie kontrolowana w ten sam sposób jak regularnych wyrobów tytoniowych. Będą wydawane zza lady i nie będą mogły znaleźć się na przykład na wystawie sklepu, czy w miejscu dostępnym klientom.
Pomysłodawca i zwolennik zmiany przepisów, burmistrz Rahm Emanuel utrzymuje, że chodzi o ochronę dzieci.
„To przesada” – mówią właściciele sklepów z tytoniem – Przecież stan Illinois wprowadził już zakaz ich sprzedaży osobom poniżej 18 lat i jest on skrupulatnie przestrzegany.”
Najgłośniej sprzeciw wobec zakazu wyrażał radny Brendan Reilly, który zauważył, że decyzji w sprawie ewentualnej szkodliwości elektronicznych papierosów nie wydał jeszcze Federalny Urząd ds. Kontroli Żywności i Leków (FDA). Wytyczne odnośnie sprzedaży i użycia tych urządzeń powinny się wkrótce pojawić, a Reilly przekonywał, że chciałby usłyszeć w tej sprawie opinię federalnych ekspertów, zanim wprowadzi się kolejny zakaz.
Brendan Reilly jest synem lekarza i w przeszłości bliska mu osoba zmarła właśnie w wyniku palenia papierosów. Sam jeszcze do niedawna po nie sięgał, jednak z nałogiem pozwalają mu walczyć właśnie e-papierosy.
„Nie życzyłbym uzależnienia od nikotyny największemu wrogowi – mówił Reillly podczas dyskusji poprzedzającej głosowanie – Mówię wam, nałóg papierosowy zabija, a ja szukam każdej możliwości jego ograniczenia.”
Brendan Reilly nie do końca rozumie więc logikę, jaką kierują się pozostali aldermani.
„Zaczynam się gubić, gdy widzę jak chcecie produkt będący alternatywą dla rzucania nałogu traktować jak same papierosy – dodał Brendan Reilly – Stawia to ich użytkowników na równi z palącymi tytoń, a to nie ma dla mnie większego sensu.”
Inny spośród czterech głosujących przeciw zakazowi, alderman Rey Colon reprezentujący 35 dzielnicę, posługując się własnym przykładem próbował wpłynąć na radnych. Kupił on elektronicznego papierosa 2 listopada i od tamtej pory nie sięgnął po prawdziwego, zawierającego tytoń.
„Odłożyłem cztery paczki Cameli i od tamet pory leżą nienaruszone. Dla mnie e-papierosy okazały się skuteczne” – przekonywał Colon.
Dla dobra dzieci?
Radny Colon skrytykował Rahma Emanuela, który krucjatę przeciw elektronicznym papierosom motywował dobrem dzieci, podobnie jak wcześniejsze wprowadzenie fotoradarów i masowe zamknięcia szkół.
„Ciągle używamy dzieci, jako wymówki we wprowadzaniu różnych przepisów, no bo jak możemy odrzucić dbałość o ich zdrowie i bezpieczeństwo” – mówił Rey Colon.
Po głosowaniu burmistrz Emanuel powiedział, że Federalny Urząd ds. Kontroli Żywności i Leków sprzyja podobnym decyzjom, a on sam nie ma zamiaru czekać na decyzje biurokratów i narażać... zdrowie chicagowskich dzieci.
Inni krytycy nowego przepisu przypominają, że zakaz miał na celu ochronę przed biernym paleniem, które nie występuje podczas użycia elektronicznej wersji. Radni stwierdzili jednak, że walczą z gloryfikacją elektronicznych papierosów, które niwelują dotychczasowe wysiłki związane z walką z nałogiem.
Przyjęty zakaz zacznie obowiązywać już 29 kwietnia. Sprzedawcy mają sześć miesięcy na przeniesienie ich za ladę i prowadzenie sprzedaży w ten sam sposób, w jaki regulują to przepisy dotyczące wyrobów tytoniowych.
RJ
'