Od lat organizacje ochrony zwierząt walczą o zakaz sprzedaży w sklepach zoologicznych psów i kotów, których większość pochodzi z masowych hodowli, gdzie nie spełnia się podstawowych norm sanitarnych i lekceważy prawo. Pojawiła się odpowiednia propozycja, dzięki której Chicago ma szansę dołączyć do niewielkiego grona miast, które zakaz taki już wprowadziły.
Jeśli powiedzie się ofensywa Susan Mendozy, obecnej sekretarz Chicago, to nasze miasto dołączy wkrótce do kilkudziesięciu innych, które zakazują na swym terenie handlu psami pochodzącymi z tzw. puppy mills, czyli masowych hodowli, których właściciele lekceważą normy sanitarne i prawa regulujące ich działalność.
Na środowym posiedzeniu rady zgłoszona została propozycja Mendozy zakazująca sprzedaży psów i kotów, które nie pochodzą z nadzorowanych przez rządowe organizacje hodowli, schronisk i organizacji ratujących czworonogi. Ustawa przewiduje tysiąc dolarów kary dziennie za złamanie prawa, a w razie powtórnego zlekceważenia przepisów potraktowanie sprawy jak wykroczenia.
Gdyby została przyjęta, oznaczałoby to praktycznie wyeliminowanie sprzedaży zwierząt w sklepach, gdyż zdecydowana większość pochodzi z takich właśnie hodowli.
Organizacje ochrony zwierząt mają nadzieję na pozytywne rozpatrzenie propozycji i zwracają uwagę na niehumanitarne warunki panujące w takich hodowlach, których celem jest wyłącznie zysk.
„Zwierząt jest tam za dużo, zmuszane są do ciągłej prokreacji, żyją w klatkach wypełnionych własnymi odchodami” – tak o traktowaniu psów w hodowlach mówi Susan Mendoza.
„To maleńki cele więzienne, nigdy nie sprzątane. Zwierzęta narażone są na wszelkie choroby i zmuszane są do rozmnażania do ostatnich chwil swego życia” – dodaje sekretarz miasta, która jest autorką propozycji zmiany prawa.
Wiele schronisk i grup ochrony zwierząt cieszy się ze złożonej propozycji, choć uważają one, że znacznie skuteczniejsze byłoby prawo bezpośrednio wymierzone w hodowle, a nie w sklepy. Przypominają bowiem, że wiele zwierząt sprzedawanych jest za pośrednictwem internetu.
Mimo pozytywnych reakcji na inicjatywę Susan Mendozy szanse na zdobycie przez nią większości w radzie miasta są niewielkie. Zaledwie kilku aldermanów gotowych zagłosować za zmianami przyznaje, że wprowadzenie ustawy będzie wymagało sporego wysiłku.
Inne mają lepiej
Gdy w radzie miasta trwały będą dyskusje na temat ograniczenia sprzedaży zwierząt z hodowli tego typu, wiele psów opływać będzie w dostatki. Nie wszystkie na szczęście trafiają do nieodpowiedzialnych właścicieli, a w następstwie na ulicę lub do schronisk. Wiele znajduje kochających właścicieli, często posiadających na tyle dużą fortunę, by zapewnić im luksusowe warunki życia.
Czasami chyba nawet zbyt luksusowe...
Magazyn biznesowy Crain`s przeprowadził sondaż wśród najbardziej zamożnych mieszkańców Chicago, pytając ich o ich czworonożnych przyjaciół.
Okazało się, że życie psa, który trafił w takie ręce dalekie jest od opisywanego w przysłowiach.
Jeden dzieli swoje życie pomiędzy Chicago i Santa Barbara w Kalifornii, inny podróżuje po mieście w Lexusie. Jeszcze inny jakoś daje sobie radę zima w ubrankach z metkami Burberry i Pendleton. Poza tym zachowują się jak ich pobratymcy.
6-letnia Charley, żółty Labrador, należący do Pameli Strober, która między innymi jest prezydentem chicagowskiego oddziału Exelon Corp. i członkiem rady University of Illinois, podróżuje z nią wszędzie. Choćby dwa razy w roku do Santa Barbara w Kalifornii, gdzie cała rodzina spędza nieco czasu w ich wakacyjnym domu. Obiad otrzymuje punktualnie o 5.30 po południu, a po posiłku nie odstępuje już na krok swej właścicielki. Gdy była mała, Charley miała problemy zdrowotne, w wyniku których do dziś ma kłopoty. Znajduje się jednak w dobrych rękach.
Andrea Zopp, prezydent i szef Chicago Urban League posiada aż trzy psy. Labradora, Chihuahua i terriera. Dwa ostatnie posiadają domieszkę innych ras, ale nie jest to istotne. Dni spędzają wyłącznie na zabawie.
11-letni Smokey podróżuje po mieście na tylnym siedzeniu Lexusa, którym poruszają się właściciele, John i Rita Canning. Podobno z tyłu dominuje sierść psa, ale samochód nie zostanie wymieniony do końca życia ukochanego czworonoga. Poza tym Smokey ma własna sypialnię z podwójnych rozmiarów łóżkiem. Rozpoznaje też trzy słowa: jechać, parkować i samochód.
To tylko dwa przykłady spośród kilkunastu.
Należy dodać, że większość psów należących do najbogatszych w Chicago pochodzi ze schronisk. Często w momencie adopcji przyszli właściciele zdawali sobie sprawę z trapiących je problemów zdrowotnych.
RJ
'