"Bij słowo kiedy odstaje”
Tymoteusz Karpowicz
Elżbieta Wałkuska Chojnowska dzieciństwo i młodość spędziła w Giełczynie k/Łomży. W Polsce była nauczycielką. Natomiast w USA ukończyła magisterium z Psychologii oraz School Counseling w National-Louis University w Chicago.
Jej wiersze drukowane były w łomżyńskich “Kontaktach” (1982r. – 1986r.), a następnie “Zarzewiu” (1986r), “Gromadzie” (1986r), “Powiat Słupsk – Wieś Tworząca”, “Kontra”, “Polish News”, “Panorama”, “Dziennik Związkowy”, “Kurier Codzienny”, “Polonia”. Jej utwory zamieszczone były również w almanachach: “Antologia Poezji Emigrantów”, “Powroty”, “Poezja Emigrantów”, “Janowi Pawłowi II Chicagowscy Poeci”, “Płomień deszczu”, “Zagraj skrzypeczku (melodię spod lipy)” oraz wydaniach pokonkursowych: “U progu Kresów”, “Znaszli ten kraj”, a także w języku angielskim “Poetry Extravaganza”, “Museletter”, “Poetry.com”.
W 1985 roku Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych w Łomży wydał jej pierwszy tomik “Chciałabym powiedzieć”, do którego wiersze wybrał znany poeta i mentor poetycki Tadeusz Mocarski. Drugi tomik polsko-angielski “Mozaika – Mosaic” wydany w 2007 roku też otrzymał bardzo przychylne recenzje. Poetka przez pięć lat należała do Klubu Młodego Literata w Łomży, Krajowego Klubu Twórców Kultury, oraz Zrzeszenia Literatów Polskich im. Jana Pawła II w Chicago (w pierwszych trzech latach jego działalności). Jest założycielką Grupy Poetyckiej ARKA i od ponad dwóch lat prowadzi comiesięczne Biesiady Poetycke w Art Gallery Kafe oraz redaguje kolumnę poetycką w tygodniku „Monitor”. Należy do National Association for Poetry Therapy. Jej wiersze zostały przetłumaczone na język angielski i rumuński.
Jest laureatką wielu konkursów poetyckich w Polsce oraz USA, a także organizatorką warsztatów poetyckich w Chicago Public Library, jak również założycielką i mentorką “Poetry Club” dla amerykańskiej młodzieży w chicagowskiej szkole publicznej.
W.J.B.
DOM
Na gałązkach bzu miałam swój dom
Piłam wodę kielichem tulipana
Kroplą rosy myłam ręce
Spałam w kwiecie niezapominajki
i w kaczeńcu
Teraz wielki mam dom wśród ludzi
Stąpam po rozrzuconym szkle
Na moim podwórzu
Mały Staś
Mały Staś
czasem nazywa mnie
„mama”.
Potem milknie.
Przeprasza.
Innym razem powtarza. . .
Mały Staś
dziś wesoło opowiadał
że wczoraj spotkał mamę
tę pierwszą.
Miała włosy jasne jak on.
Mały Staś
przytula się do kolejnej matki
układając dziesięcioletnią
rozsypankę.
X X X
Do małych ramion
przyczepiono
wielkie skrzydła.
Skonstruowano ptaka.
Fruwał on
po najodleglejszych planetach
podporządkowując
sobie
małe istoty.
Nagle spadł na skały
złamał skrzydła
i stał się
Człowiekiem
(1984 r.)
X X X
Zimą
srebrzysty szron zasłonił
ci oczy
i stałeś się
srebrnobiałym bałwanem
pośrodku lata
1984 r.
Redaguje: Elżbieta Chojnowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
'