----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

19 marca 2014

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

“To nie przypadek, czy wpływ pogody, ale widoczny trend” – mówi o niższej liczbie przypadków użycia broni, zwłaszcza przez członków ulicznych gangów, komisarz policji chicagowskiej Garry McCarthy. Wyniki z ostatnich miesięcy są tak zaskakujące, że przybywają do nas policjanci z innych miast, by podpatrywać przy pracy kolegów z Chicago i uczyć się od nich.

Od rekordowego 2012 roku liczba morderstw w Chicago systematycznie spada. Jest to między innymi wynik wprowadzonego prawie rok temu programu przeciwdziałania aktywności gangów, który zaczyna wzbudzać zainteresowanie innych departamentów policji w kraju.

McCarthy podkreśla znaczenie pracy policjantów i odrzuca wszelkie sugestie mówiące, iż poprawa sytuacji jest wynikiem przypadku, polepszającej się ekonomii, czy srogiej zimy. Wskazuje on na przyjętą prawie 12 miesięcy temu strategię wpływającą na spadek liczby strzałów i morderstw mających związek z działalnością gangów. W tej chwili stanowią one mniej, niż połowę wszystkich strzałów oddawanych na ulicach miasta.

Do Chicago przyjeżdżają przedstawiciele innych, dużych miast, by lepiej poznać zastosowane metody redukcji przestępczości. Przykładem może być policja z Baltimore. Grupa dowódców z tego miasta przebywała u nas obserwując działania policji i uczestnicząc w spotkaniu CompSat, a szef tamtejszego departamentu chce wprowadzić u siebie podobne rozwiązania.

Prawie od początku swej pracy w Chicago Garry McCArthy przekonywał, że nie zwiększona liczba policjantów na ulicach, ale odpowiednia strategia przyniosą najlepsze rezultaty w ograniczeniu liczby morderstw. Niemal dwa lata temu po raz pierwszy zaprezentował CompSat, a rok temu uruchomił system.

W wielkim skrócie CompSat to program, który daje policji mnóstwo informacji na temat działalności, zasięgu i liczebności gangów oraz zmusza komendantów poszczególnych dystryktów do większej niezależności w podejmowaniu decyzji.

System ten wprowadzony został po raz pierwszy w latach 90. w Nowym Jorku i według ekspertów odpowiedzialny jest tam za gwałtowny spadek przestępczości w kolejnych latach. Dostarcza on do poszczególnych dystryktów statystyki dotyczące wszystkich kategorii przestępstw w danej dzielnicy pozwalając komendantom odpowiednio na nie reagować. Co dwa tygodnie szefowie okręgów spotykają się z superintendentem i tłumaczą swe decyzje oraz wymieniają doświadczenia, a nie jak było dotąd wypełniają wyłącznie zalecenia z góry.

Dodatkowym elementem w Chicago jest próba przewidywania ewentualnych konfliktów pomiędzy gangami. Policja nie jest w stanie przewidzieć, gdzie i kiedy dojdzie do wymiany strzałów. Jest natomiast w stanie z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć ewentualna zemstę jakiejś grupy za takie działanie i nie dopuścić do rozlewu krwi. Po strzelaninie każdy z 22 departamentów otrzymuje informacje o zamieszanych w to grupach, w rejonach ich działania pojawia się zwiększona liczba patroli, a w drzwiach mieszkań członków gangów pojawiają się policjanci z ostrzeżeniem, by przypadkiem nie sięgali oni po broń.

“Niemal w całości skupiamy się na zapobieganiu drugiej strzelaninie” – mówi McCarthy.

System przynosi wymierne efekty.

Do 14 marca tego roku w Chicago doszło do 188 strzelanin, z czego 90, czyli mniej niż połowa, miało związek z działalnością gangów ulicznych.

W takim samym okresie ubiegłego roku chicagowska policja odnotowała ich 267, z czego aż 163, czyli ponad 60 procent miało związek z gangami.

W tym samym czasie w 2012 r. doszło do 343 strzelanin, z których 223 były wynikiem działania gangów w Chicago.

Według departamentu „strzelanina” to przypadki jednorazowego lub wielorazowego użycia broni w jednym miejscu i czasie, czego wynikiem mogą być ofiary śmiertelne lub tylko ranni.

Poza porachunkami gangów drugą kategorią przestępstw, która niesie ze sobą najwięcej strzałów są napady rabunkowe. Policja poświęca ostatnio znacznie więcej czasu na analizę takich przypadków, co zaowocować ma skuteczniejszą prewencją.

Wiele strzałów oddawanych jest jednak w sytuacjach przypadkowych, niemożliwych do przewidzenia.

„W Englewood jakiś mężczyzna próbował w sobotę niezaproszony wejść na imprezę. Ktoś strzelił do niego przez otwarte okno zabijając na miejscu – mówi Garry McCarthy – Jak można coś takiego przewidzieć?”

Mniej strzałów oznacza mniej morderstw. Do połowy marca tego roku na ulicach Chicago dokonano 49 zabójstw. W ubiegłym roku w tym samym okresie odnotowano ich 58, czyli o 16 proc. więcej. W roku 2012 do 13 marca zamordowano w Chicago 80 osób.

„Wprowadzamy nowe zasady gry, to zajmie nieco czasu” – mówił dwa lata temu szef policji w Chicago.

W ubiegłym roku, po opublikowaniu informacji o spadku liczby morderstw i lepszych wynikach pracy policji dodał:

„Naszym celem jest ZERO morderstw. Kiedy przestanę słyszeć o ofiarach wśród dzieci, wtedy może będę zadowolony.”

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor