Od początku swej kadencji Pat Quinn zapewniał, że będzie szczery wobec wyborców. Dlatego w 2010 r. na kilka miesięcy przed wyborami zaproponował 1 procentową podwyżkę podatku dochodowego jako alternatywę dla głębokich i bolesnych cięć w wydatkach. Wygrał, po czym zamiast obiecywanego procenta wprowadził dwa. W tym roku chce chyba wykorzystać sprawdzoną strategię. Zapowiedział właśnie utrzymanie wprowadzonej w 2012 r. tymczasowej podwyżki podatku dochodowego, która miała obowiązywać tylko przez 3 lata. Czy tym razem też mu się uda?
Większość mieszkańców Illinois jest przeciwna jakimkolwiek podwyżkom podatków. Jednak podczas ostatnich wyborów wygrał Quinn, który jako jedyny z kandydatów zapowiadał ich podniesienie.
Zwycięstwo nad Billem Brady`m w 2010 r. nie było wielkie, różnica wyniosła kilkadziesiąt tysięcy głosów. Nieco wcześniej, bo w 1994 r. podobna strategia nie opłaciła się Dawn Clark Netch, która dość szybko odpadła z gubernatorskiego wyścigu, gdy oznajmiła chęć podniesienia podatków w Illinois i przekazanie dodatkowych funduszy na szkoły.
Podobna sytuacja, zupełnie inny wynik. Czy gubernatorowi starającemu się o reelekcję uda się go powtórzyć? Niektórzy mają wątpliwości. Głównie z powodu kontrkandydata, jakim jesienią będzie republikański biznesmen, Bruce Rauner. Jest on przeciwny jakimkolwiek podwyżkom, zwolennikiem głębokich cięć wydatków, ograniczeniu funduszy na niepotrzebne programy. Niedawna propozycję Quinna nazwał podwójną porażką, mając na myśli złamane obietnice i brak sukcesów w naprawie finansów stanu.
Indywidualne podatki dochodowe w Illinois podniesiono w 2012 r. na okres 3 lat z poziomu 3 proc. do 5 proc. Stawka dla biznesów wzrosła z 4.8 proc. do 7 proc. Dodatkowe pieniądze miały pomóc w spłacie części długów i naprawie budżetu. Mówimy o prawie 2 miliardach dolarów rocznie. Wraz z podwyżką stan miał wprowadzić serię ograniczeń wydatków i zrezygnować z niektórych programów. Nic takiego się nie stało. Władze stanu nie wyobrażają sobie teraz rezygnacji z dodatkowych pieniędzy, w związku z czym pojawiła się propozycja utrzymania podwyżki, która miała wygasnąć automatycznie w styczniu 2015 r.
Przez wiele miesięcy gubernator unikał odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości automatycznych podwyżek. Poprosił legislaturę, by w związku z prawyborami jego przemówienie budżetowe przesunąć na inny termin. Według specjalistów były to niepokojące znaki. Okazało się, że mieli rację.
Pojawia się jednak pytanie, czy rzeczywiście propozycja Patricka Quinna przyniesie mu szkodę podczas rozpoczynającej się właśnie kampanii wyborczej?
Niektórzy twierdzą, że niekoniecznie. Przypominają, że gubernator w przeszłości skutecznie wykorzystał wizję upadających, niedofinansowanych programów medycznych, czy edukacyjnych, pogorszenie stopy życia najuboższych jako alternatywę dla podniesienia podatków. Wśród wyborców bardzo wiele osób korzysta z dotacji budżetowych czy to za sprawą publicznych świadczeń, pensji pobieranych w miejscu zatrudnienia oraz programów pomocy. Dla wielu osób korzystających z publicznych pieniędzy ich źródło nie jest istotne. Najważniejsza jest groźba jego wyschnięcia.
„Prawda jest taka, że ktokolwiek mówi, iż Illinois może mieć niższe podatki, mniejsze wydatki i wciąż opłacać edukację, po prostu nie mówi prawdy” – stwierdził Quinn podczas swego budżetowego wystąpienia przed połączonymi izbami stanowego parlamentu.
Mimo że nie padło nazwisko jego oponenta, wiadomo że chodziło o Bruce`a Raunera, prezentującego odmienne poglądy, niż obecny gubernator. Według niego polityka prowadzona przez obecną administrację to pasmo porażek. Republikański biznesmen przypomina, że Quinn obiecał podwyżkę jednoprocentową, po czym wprowadził dwa razy wyższą. Miała ona być tymczasowa, a teraz proponuje jej utrzymanie.
„Pat Quinn najpierw obiecał mieszkańcom Illinois, że nie podniesie podatków o 67%. Złamał tę obietnicę zabierając rodzinom równowartość tygodniowych zarobków. Następnie obiecał, że podwyżka będzie tymczasowa. Dziś łamie obietnicę ponownie” – napisał w oświadczeniu Rauner, po czym kontynuował: “Po pięciu latach słabych rządów Pat`a Quinna mamy rekordową podwyżkę podatku, nieprzyzwoicie wysokie bezrobocie, olbrzymie cięcia w funduszach na edukację i wciąż wielki bałagan budżetowy w Springfield. Musimy ratować Illinois teraz albo nigdy. Możemy zbalansować budżet bez kolejnych podwyżek, jeśli stworzymy odpowiednie warunki dla rozwoju ekonomicznego, zrestrukturyzujemy i zreformujemy niedziałający rząd. To właśnie zrobię jako gubernator.”
Demokratyczni wyborcy obawiają się jednak ograniczenia wydatków proponowanego przez Raunera. Wykorzystuje to Quinn obiecując, że utrzymanie wysokiego podatku dochodowego uchroni stan przed obniżeniem poziomu edukacji, pomocy socjalnej, czy opieki medycznej. Pozwoli również na utrzymanie serwisów, z których korzystają najmniej zarabiający.
Ukłonem w stronę klasy średniej ma być ze strony Quinna ulga podatkowa dla właścicieli nieruchomości. Gubernator obiecuje, że jeśli jego propozycja zostanie przyjęta, a co najważniejsze, zostanie on wybrany na kolejną kadencję, to już w 2015 r. właściciele domów zobaczą w swych skrzynkach pocztowych czeki na $500. Zaproponował on również podwojenie kredytu podatkowego dla najmniej zarabiających, przeznaczenie 100 milionów dolarów na programy zajmujące się wczesnym rozwojem dzieci oraz zainwestowanie 50 milionów w program stypendiów dla studentów pochodzących z ubogich rodzin. Pat Quinn przekonywał, że utrzymanie wyższego podatku pozwoli na rezygnację z innych podwyżek i opłat.
Plan gubernatora ma poparcie najważniejszych demokratów w stanie. Michael Madigan, który sam zaproponował niedawno dodatkowy podatek dla najbogatszych, nazwał propozycje Quinna odważnymi, a jego przemówienie szczerym.
Zgodnie z oczekiwaniami, konserwatywni politycy nie pozostawili na gubernatorze suchej nitki. Powtarzając słowa Raunera przewodniczący mniejszości w stanowej Izbie i Senacie stwierdzili, że demokraci wyolbrzymiają konieczne cięcia budżetowe i po raz kolejny łamią dawane wcześniej obietnice.
Inny system podatkowy?
Na dzień przed przemówieniem Patricka Quinna inny demokratyczny polityk, senator Don Harmon zaproponował, by obecny – liniowy system pobierania podatków, zamienić na progi, których wysokość zależała będzie od dochodu.
Proponuje on podatek na poziomie 2.9 proc. dla zarabiających do 12,500 dolarów, 4.9 proc. dla dochodu pomiędzy 12 i pół a 180 tysięcy, oraz 6.9 proc. dla zarabiających powyżej 180-ciu tysięcy.
RJ
'