Inspektor Generalny opublikował raport, z którego wynika, że w statystykach policyjnych z ostatnich lat nie uwzględniono prawie jednej czwartej ofiar przestępstw popełnianych w Chicago. Wyniki kontroli mogą zburzyć z trudem odbudowywane zaufanie społeczeństwa do działań policji, czemu próbuje przeciwdziałać burmistrz zrzucając winę na poprzedniego szefa departamentu.
Rahm Emanuel nie użył jego imienia, ale wszyscy zgromadzeni na konferencji prasowej wiedzieli, że chodzi o Jody Weisa, ostatniego szefa policji chicagowskiej z czasów urzędowania Richarda Daley. Obecny burmistrz przekonywał, że zmiany dotyczące sposobu prowadzenia statystyk wprowadzone zostały przed objęciem przez niego stanowiska i nie ma on z tym nic wspólnego.
Informacje przedstawione przez Fergusona mogą w poważnym stopniu zaszkodzić administracji, a zwłaszcza obecnemu szefowi policji, który właśnie na liczbach opiera większość wprowadzanych przez siebie programów zwalczania przestępczości i za pomocą statystyk kontroluje ich skuteczność.
Podczas niedawnej konferencji prasowej Emanuel próbował pomniejszyć znaczenie raportu oraz częściowo zrzucić odpowiedzialność za mylące dane na poprzednie władze miasta i podległe mu wtedy szefostwo policji.
„Po pierwsze, dane te nie dotyczą zabójstw i liczby strzelanin. W raporcie mowa jest o brutalnych napadach. Po drugie, gdy jeszcze przed objęciem przez nas władzy stan zmienił definicję tego typu przestępstw, miasto nie wprowadziło tych zmian na swoim terenie” – mówił Rahm Emanuel.
Ferguson przyznał, że jego kontrola obejmowała tylko jedną kategorię przestępstw i niekoniecznie musi świadczyć o podobnych nieprawidłowościach w statystykach dotyczących liczby morderstw i przypadków użycia broni palnej.
„Kiedy przedstawiono nam problem, rozpoczęliśmy współpracę z inspektorem. Bardzo zależy mi na tym, byśmy posiadali dokładne dane ze względu na ich wykorzystanie w codziennej pracy policji i poprawie bezpieczeństwa miasta” – dodał burmistrz Chicago.
Zapytany, czy obawia się, że podobne nieścisłości mogą pojawić się w innych kategoriach przestępstw, Emanuel powiedział:
„Zadajecie mi hipotetyczne pytania, a ja chcę być dokładny, Garry McCarthy chce znać dokładne liczby. Pamiętajcie, że to miało miejsce przed naszym urzędowaniem. Stan zmienił definicję i miasto nie dostosowało się do nowych standardów. Teraz my się tym zajmujemy, bo zwrócono nam na to uwagę”.
Na czym polega problem?
Chicagowski Departament Policji w latach 2012-2013 nie policzył co czwartej ofiary brutalnego napadu, ponieważ statystyki traktowały każde takie zdarzenie jako pojedynczy napad, nawet jeśli ofiar było kilka. Na przykład pobicie 3 osób w czasie jednej bójki liczono jako jeden wypadek, a nie trzy osobne przypadki pobicia.
W związku z raportem chicagowska policja zgodziła się na powtórne sprawdzenie danych obejmujących wspomniany okres i zmianę definicji zgodnie z zaleceniami stanu.
RJ
'