Dotychczasowe ustalenia komisji Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu zajmują na razie tylko kilka stron. Wiadomo już jednak, że czujnik uruchamiający hamulce bezpieczeństwa znajdował się zbyt blisko końca trakcji i nie był w stanie zatrzymać na tak krótkim odcinku rozpędzonego składu kolejki.
To, że wagony poruszały się na ostatnim przystanku z prędkością 26 mph było z kolei winą operatorki składu, która zasnęła na stanowisku – o czym już wcześniej donosiły media. Kobieta została już zwolniona z pracy. Decyzja w sprawie pociągnięcia jej do odpowiedzialności karnej podjęta zostanie po zakończeniu prac komisji badającej przyczyny wypadku.
Głównym powodem wjechania kolejki na ruchome schody znajdujące się na końcu trasy był błędnie umieszczony czujnik bezpieczeństwa. Urządzenie to po wykryciu nadmiernej prędkości włącza hamulec awaryjny. System zadziałał, jednak nie był w stanie na tak krótkim odcinku zatrzymać rozpędzonego pociągu.
W wypadku obrażenia odniosło ponad 30 osób, zniszczone zostały wagony, ruchome schody i część betonowej konstrukcji stacji. Zniszczenia wycenione zostały na 9.1 mln. dolarów.
Po raz kolejny podkreślono, że wczesna godzina (3 rano) pozwoliła na uniknięcie tragedii i ograniczyła liczbę obrażeń. W późniejszych godzinach w miejscu tym przebywa bowiem wiele osób.
W oświadczeniu wydanym w tym tygodniu zarząd CTA poinformował o zmianach mających zwiększyć bezpieczeństwo kolejki w przyszłości. Prędkość składu wjeżdżającego na stację zmniejszono do 15 mph, przesunięto również czujnik, by zwiększyć odległość pozwalającą na awaryjne zatrzymanie wagonów.
Jeśli chodzi o operatorkę składu, to przyznała przed śledczymi NTSB, że zasnęła na kilka minut przed ostatnim przystankiem na lotnisku. W przeszłości tez jej się to zdarzało. Kobieta dopiero od dwóch miesięcy kierowała kolejkami CTA zastępując innych operatorów, którzy z różnych powodów nie przyszli do pracy.
Reprezentujące ją związki zawodowe zwróciły uwagę na przepracowanie, długie godziny pracy i brak snu. Potwierdziła to komisja NTSB. Jednak zarząd CTA nie jest przekonany, iż plan jej pracy był przyczyna wypadku. Uwzględniając jednak wstępne wnioski raportu zapowiedziano zmianę systemu pracy operatorów. Dochodzenie jest kontynuowane.
RJ
'