Brendan Eich, twórca oprogramowania JavaScript i współzałożyciel Mozilli, po dwóch tygodniach sprawowania funkcji dyrektora wykonawczego, w następstwie kontrowersji wywołanej przez zwolenników małżeństw homoseksualnych, został zmuszony do rezygnacji.
Nominacja Eicha stała się przedmiotem krytycyzmu ze strony orędowników małżeństw gejowskich z powodu donacji o wartości $1,000 w roku 2008 na rzecz ustawy Proposition 8. Ta kalifornijska inicjatywa definiując małżeństwo jako związek jednego mężczyzny i jednej kobiety, wygrała w wyborach 2008 roku, jakkolwiek decyzją Sądu Najwyższego z roku 2013 została unieważniona. Eich próbował jeszcze gestów pojednawczych. W swym blogu adresowanym do pracowników w dniu 26 marca napisał, że zdaje sobie sprawę z „wątpliwości co do jego intencji wdrażania równości i przyjmowania osób homoseksualnych do Mozillii”, ale wyraził nadzieję, że zostaną one uśmierzone poprzez wysiłki służące uczynieniu Mozilli „miejscem, które włącza i wspiera każdego”. Jednak kontrowersja pozostała, prowadząc do jego rezygnacji 3 kwietnia. Eich oświadczył, że w obecnych warunkach nie może być skutecznym liderem.
„Nasze przesłanie jest większe niż każdego z nas osobna i w kontekście obecnych wydarzeń nie mogę być skutecznym przywódcą. Wezmę urlop zanim zdecyduję czym się zajmę”, stwierdził Eich w oświadczeniu udostępnionym przez Mozillę.. Dwa dni później firma wydawała komunikat, że o ile Mozilla wspiera „równość małżeństwa”, to nie wymaga by ten pogląd był dzielony przez pracowników, administrację, woluntariuszy i zwolenników. „Nie ma testu papierkiem lakmusowym na pracę w Mozilli”, firma oświadczyła 5 kwietnia, głosząc swe zaangażowanie w cel „ochrony i tworzenia otwartości Internetu”.
Eich sprawował poprzednio funkcję dyrektora do spraw technologii, ale był zaangażowany w rozwój przedsiębiorstwa począwszy od jego założenia w roku 1998. Po ogłoszeniu, że ma objąć funkcję dyrektora, niektórzy z pracowników Mozilli dali wyraz swemu niezadowoleniu, a internetowy serwis randkowy, OKCupid, również protestował nie zezwalając swym użytkownikom na używanie przeglądarki Firefox.
Oświadczenie rzecznika OKCupid informowało, że portal randkowy jest „bardzo usatysfakcjonowany tym, że bojkot ze strony OKCupid spowodował rozszerzenie świadomości na temat ważnej kwestii równych praw dla wszystkich osób i związków, a dzisiejsza decyzja potwierdza zaangażowanie Mozilli w tej sprawie”.
Zarząd OKCupid nie wezwał formalnie do rezygnacji Eicha, ale przedsiębiorstwo opublikowało oświadczenie, w którym „wyraża swą satysfakcję z powodu podjęcia przez Mozillę dalszych kroków afirmatywnych w celu poparcia równości wszystkich związków”.
W oświadczeniu na portalu Mozilli dyrektor rady, Michell Baker, stwierdziła, że „Mozilla szczyci się tym, że stawia sobie wyższe wyzwania, a w ubiegłym tygodniu nie stanęła na wysokości zadania. Wiemy dlaczego nasi ludzie czują się skrzywdzeni i niezadowoleni, mają prawo, ponieważ nie byliśmy sobie wierni”, podsumowała. Po czym przeszła wreszcie do konkretów. „Brendan Eich wybrał rezygnację z funkcji CEO. Podjął tę decyzję dla Mozilli i naszej społeczności”, wyjaśniła Baker. „Mozilla wierzy zarówno w równość jak i wolność wypowiedzi. Równość jest konieczna dla znaczących wypowiedzi. Te z kolei są potrzebne do walki o równość. Zorientowanie się jak obstawać za te dwie rzeczy jednocześnie może być trudnym zadaniem”, perorowała Baker.
Problematyczna rezygnacja dyrektora generalnego Mozilla, producenta popularnej przeglądarki Firefox, sprowokowała tysiące negatywnych komentarzy na portalu. Wielu z użytkowników zapowiedziało, że nie będzie używało przeglądarki Firefox z powodu rezygnacji Eicha.
Przedsiębiorstwo Mozilla poinformowało, że Eich zrezygnował dobrowolnie i że nie został do tego zmuszony przez zarząd. Rada nadzorcza zareagowała na jego rezygnację oferując mu inną pozycję w firmie, ale Eich odmówił, czytamy w blogu na portalu Mozilli z dnia 5 kwietnia.
W naturalny sposób zwolennicy stanowiska Eicha podjęli swój własny bojkot przeglądarki Firefox, a rezygnacja współtwórcy Mozilli wywołała wiele komentarzy o tym jakie możliwości politycznego zastraszania i przyszłych zagrożeń ta sprawa zwiastuje dla zwolenników tradycyjnego małżeństwa.
„...pozbycie się Eicha jest znakiem ruchu gejowskiego, pijanego ostatnimi sukcesami, który szaleje w amoku. Uważaj, ostrzegają, jeśli masz mniej niż perfekcyjne notowania wobec ruchu gejowskiego, tęczowe gestapo może wkrótce przyjść także po ciebie”, rysuje Bryan Lowder zupełnie realne zagrożenie na łamach Slate w artykule pod znamiennym tytułem „Nie, nie jest za wcześnie na potępienie osób publicznych za anty-gejowskie postawy”. Autor cytuje Newta Gingricha, który w ostatnich dniach przestrzegał przed „nowym faszyzmem”, ale także Andrew Sullivana, który „jako gej i zwolennik gejów, potępił wydarzenia (związane z rezygnacją Eicha) określając je jako „wstrętnie nietolerancyjne” i „niewiarygodnie głupie ze strony ruchu gejowskiego”.
„Jeśli jesteś młodym pracownikiem naukowym w wielu miejscach, jeśli jesteś młodym pracownikiem działu informacji prasowych, a masz niepoprawne poglądy, w znaczeniu konserwatywne, nie masz kariery”, skomentował Newt Gingrich w programie ABC This Week. „Jest to najbardziej otwarty, ewidentny przykład nowego faszyzmu”, dodał były przewodniczący Izby, „według którego jeśli nie zgadzasz się z nami w stu procentch, mamy prawo cię ukarać, chyba że jesteś jak Hillary i jak Barack Obama i odwołasz swoje poglądy”. Gingrich odwoływał się do poprzedniego oświadczenia w roku 2012, o tym, że jego poglądy „ewoluowały” w kierunku poparcia małżeństw gejowskich, a także ogłoszenia Clinton w roku 2013, że ona również popiera małżeństwa osób tej samej płci.
W podobnym duchu przemawia liberalny z przekonań gospodarz programu „Real Time” na łamach HBO, który podczas debaty na temat rezygnacji Eicha zasugerował, że to „gejowska mafia” zmusiła go do odejścia ze stanowiska. „Myślę, że istnieje mafia gejowska”, dowcipkował Maher. „Myślę, że jeśli wejdziesz im w drogę, zostaniesz wykończony. Naprawdę tak myślę”, skomentował.
Rezygnacja Eicha zwiastuje przesunięcie publicznego wstydu z gejów na anty-gejów, przyznaje ze zniewalającą szczerością Bryan Lowder, redaktor „Outward”, sekcji „Slate” poświęconej kwestiom ruchu homoseksualnego. Politycy i pracownicy organizacji politycznych są przedmiotem ataku za niepoprawne politycznie postawy, kontynuuje Lowder dodając, że przecież Mozilla jest bardziej organizacją polityczną niż biznesową.
James Surowiecki z „The New Yorker” wskazuje, że rezygnacja Eicha dowodzi jak powszechne stało się poparcie dla tak zwanych praw osób o orientacji homoseksualnej, zwłaszcza w środowisku technologicznym, w Dolinie Krzemowej, regionie przemysłu gdzie społeczny liberalizm przybiera formę uniwersalnej ideologii. W chwili obecnej kompania technologiczna zarządzana przez dyrektora generalnego, który przeciwstawia się małżeństwom gejowskim, niewiele różni się od dyrektora, który niegdyś oferował donację na rzecz walki z małżeństwami mieszanymi rasowo. I skoro rola dyrektora generalnego jako publicznej twarzy organizacji jest ważniejsza niż kiedykolwiek indziej, personalne poglądy Eicha nieuchronnie wpływałyby na jego zdolności do kierowania przedsiębiorstwem, dowodzi Surowiecki.
George Will w ubiegły piątek oświadczył w programie „Special Report with Bret Baier”, że rezygnacja Eicha z powodu wspierania przez niego kalifornijskiej ustawy opowiadającej się przeciwko związkom homoseksualnym była „dowodem na to, że progresywni są za różnorodnością we wszystkim innym z wyjątkiem myśli”. Will, konsorcjalny felietonista i współpracownik Fox News, stwierdził, że decyzja Eicha o rezygnacji wskazuje na nowy fenomen w polityce komentując, że „nikt nie lubi płaczliwych przegranych, ale teraz mamy do czynienia z płaczliwymi zwycięzcami”.
„Ruch gejowski zwycięża, zwłaszcza w odniesieniu do małżeństw osób tej samej płci z szybkością i rozmachem, który zapiera nam dech w piersiach”, komentuje Will. „W Oklahomie, Utah, i wszędzie indziej. Ale nieusatysfakcjonowani zwycięstwem wydają się żądni zadeptać i ukarać ludzi za ich wcześniejsze poglądy”, spuentował.
Ross Douthat na łamach The New York Times interpretuje rezygnację Eicha w kategoriach zaprzeczenia pluralizmu. Douthat słusznie zauważa, że pluralizm nie jest jednokierunkową ulicą. „Jeśli chcesz mieć kulturę, w której katolickie szkoły, szpitale i organizacje charytatywne są wolne by być katolickie, gdzie będące w posiadaniu ewangelików przedsiębiorstwa nie muszą płacić za sterylizację i pigułki gwałtu, gdzie kościoły, synagogi i meczety nie muszą się martwić o swój status podatkowy jeśli podejmą krytykę „współczesnej seksualności”, musisz także uszanować prawo nie-religijnych instytucji wszelkiego rodzaju do określenia ich przesłania w sposób, w który mógłby uczynić elokwentnego konserwatystę złym wyborem na eksponowaną pozycję w hierarchii społecznej.
Mozilla nie jest liberalną grupą orędowniczą czy organizacją obrony praw gejowskich, dywaguje Douthat, ale kontrowersyjne poglądy w obrębie społeczności, do przewodniczenia której się aspiruje, mogą być problematyczne, nawet wtedy, gdy społeczeństwo nie jest formalnie zorganizowane wokół szczególnej kwestii, komentuje felietonista The New York Times.
Jego zdaniem rezygnacja Eicha stanowi przypadek rygorystycznego wymogu konformizmu, który wymaga ponadto jeszcze bardziej rygorystycznego testu. Nawet jeśli nie mamy do czynienia z ideologicznie umotywowaną organizacją, test wymaga zapytania czy kandydat nie uczynił niczego by wesprzeć tradycyjną definicję małżeństwa, i czy prywatnie wierzy, że jest ona słuszna. Eich nie zdał pierwszego testu, a w przypadku drugiego zdawał się przyjąć postawę Tomasza More, którego milczenie zostało poczytane za zgodę. Okazuje się jednak, że to nie wystarczy.
Na podst. ABC News, Slate, The New Yorker, Fox News, The New York Times, oprac. Ela Zaworski
'