----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 kwietnia 2014

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Nawet 100 milionów dolarów może kosztować realizacja planu burmistrza zakładającego zainstalowanie systemu chłodzenia w każdej chicagowskiej szkole publicznej (CPS), która nie posiada klimatyzatorów (A/C). Jak oszacowano obecnie systemu ochładzania nie ma w 206 budynkach szkolnych CPS. Burmistrz chce, by w ciągu pięciu lat każda klasa była ochładzana. Zamierza do wykonania tego planu zobligować kuratorium Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS), które wobec problemów budżetowych już martwi się skąd weźmie na to środki.

System chicagowskiego szkolnictwa publicznego liczy obecnie 658 szkół, które pracują w 530 budynkach. W 324 placówkach zainstalowany jest pełny system ochładzania, co najmniej 162 budynki szkolne CPS są tylko częściowo ochładzane, a w 44 w ogólne nie ma zainstalowanych klimatyzatorów - wynika za danych podawanych przez biuro burmistrza. Latem ubiegłego roku kuratorium CPS wydało 18,7 miliona dolarów na  2,4 tys. klimatyzatorów montowanych w oknach, które trafiły do 49 szkół. Były to placówki, do których trafiły dzieci ze zlikwidowanych szkół. Klimatyzatory zamontowano także w innych 21 szkołach CPS. Burmistrz chce, by  do 2019 roku wszystkie szkoły publiczne w Chicago były ochładzane. Plan zamontowania klimatyzacji w 206 budynkach miałby zostać zrealizowany w ciągu pięciu lat. Kuratorium CPS już oszacowało, że projekt kosztowałby 20 milionów na rok, czyli w sumie 100 milionów dolarów do 2019 roku. To spory wydatek biorąc pod uwagę fakt, że deficyt w budżecie CPS może osiągnąć zawrotną sumę 1 miliarda dolarów. Związki zawodowe chicagowskich nauczycieli przypominają, że jednym z ich postulatów przed podjęciem decyzji podczas strajku w 2012 roku była właśnie instalacja systemów chłodzenia w budynkach szkolnych. Jednak burmistrz wtedy zupełnie  to zlekceważył . "Nie będziecie strajkować z powodu braku klimatyzacji" - mówił Rahm Emanuel, wskazując, że realizacja tego postulatu nie będzie możliwa ze względu na koszta. "Powiedziano nam, że nie można tego zrealizować, bo jest to zbyt kosztowne" - przypomina wiceprzewodniczący związku zawodowego nauczycieli (CTU) Jesse Sharkey.

Co zatem spowodowało, że po dwóch latach burmistrz zmienił zdanie i sam powrócił do sprawy braku klimatyzatorów w 206 chicagowskich szkołach publicznych? Może to być element kampanii wyborczej starającego się o reelekcję w przyszłym roku Rahma Emanuela - sugeruje radny z 32. dzielnicy Scott. "Cieszę się, że w końcu coś zamierza z tym zrobić. Szkoda, że zajęło mu to trzy lata. Ironią jest, że burmistrz dopiero w czasie kampanii wyborczej zrozumiał, że dzieci potrzebują klimatyzacji w szkołach" - stwierdził radny Wauguespack. Dodał, że w jego dzielnicy (32. okręg wyborczy), podobnie jak w innych, rodzice brali już w sprawy w swojej ręce i organizowali zbiórki pieniędzy na zakup i instalację klimatyzatorów, by dzieci miały zdrowe i godziwe warunki do nauki w czasie najgorętszych dni.

Ravenswood Elementary School, to szkoła która mieści się w najstarszym budynku edukacyjnym w Chicago i nie ma w niej klimatyzacji. Rodzice przedszkolaków zorganizowali zbiórkę pieniędzy, która zaowocowała zainstalowaniem klimatyzatorów w oknach w dwóch klasach. Dyrektor szkoły Nate Manaen przyznaje, że w starym ceglanym budynku w czasie upałów trudno wytrzymać,  a temperatura w niektórych klasach przekracza nawet 100 stopni Fahrenheita. "Tak jest na początku i na końcu roku szkolnego. Można sobie tylko wyobrazić jaki to ma wpływ na nauczanie" - zaznacza.

Radna z 3. okręgu Pat Dowell powiedziała, że skorzystała z nadwyżki z podatków w jej dzielnicy na południu Chicago, by sfinansować instalację klimatyzatorów w dwóch szkołach podstawowych . "Dzieci potrzebują odpowiednich warunków do nauki, tak by mogły się uczyć, a nie myśleć o tym, jak gorąco jest w klasie" - stwierdziła radna Dowell. Sceptycznie do planu burmistrza odnosi się radny Nick Sposato z 36. okręgu wyborczego na północnym zachodzie Chicago. Szkoły w jego dzielnicy do tego stopnia odczuły cięcia budżetowe wprowadzone jesienią ubiegłego roku, że zorganizowano zbiórki pieniędzy wśród rodziców na zakup papieru toaletowego. Radny Sposato uważa, że trudno w tych warunkach mówić o klimatyzatorach, kiedy w szkołach brakuje najbardziej podstawowych rzeczy. "Dzieci potrzebują odpowiednich warunków do nauki. Popieram wyposażenie szkół w klimatyzatory, ale jakie będą tego koszty? Jak wiele mamy naprawdę brutalnie gorących dni (w roku szkolnym)? Pięć? Sześć? Czy może 25? Powiedziałbym, że jest raczej pięć albo sześć dni?" - pytał radny Sposato.

JT



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor