----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

30 kwietnia 2014

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Od początku roku chicagowscy kierowcy złożyli już ponad 3,100 podań o odszkodowania za naprawy samochodów spowodowane dziurami w jezdni. To więcej, niż w czasie ostatnich trzech lat, gdy wpłynęło w sumie 2,450 takich wniosków.

To absolutny rekord w historii miasta, a wiele wskazuje, że liczba będzie jeszcze wyższa. Oczywiście koszty napraw są różne – od kilkudziesięciu dolarów za naprawę lub wymianę opony, po kilka tysięcy za poważne uszkodzenia podwozia.

Oberwane koło, wygięta felga, pęknięty amortyzator – efektów jazdy po chicagowskich ulicach nie brakuje. Mimo że do łatania wyrw w nawierzchni miasto już ponad miesiąc temu skierowało kilka dodatkowych ekip wypełniających każdego dnia kilka tysięcy ubytków, to drogi miejskie wciąż wyglądają jak wysokiej jakości szwajcarski ser.

Miasto z niechęcią przypomina, że właściciele pojazdów uszkodzonych w wyniku wjechania w dziurę w jezdni mogą domagać się finansowej rekompensaty. Zainteresowani powinni odwiedzić stronę internetową City Clerk of Chicago i wypełnić podanie.

Zatwierdzaniem odszkodowań i wypłatą pieniędzy zajmuje się komitet finansowy rady miasta, a cały proces może trwać nawet sześć miesięcy. Zgłaszając uszkodzenie potrzebny nam jest raport policyjny z miejsca zdarzenia oraz rachunek lub wycena z warsztatu mechanicznego.

Mimo że w tym roku wyjątkowo bolesny dla mieszkańców, problem dziurawych po zimie dróg nie jest niczym nowym w naszej aglomeracji, a zwłaszcza w Chicago. Cały rejon aglomeracji chicagowskiej przypomina księżycowy krajobraz, a walka z problemem postępuje bardzo powoli. Dlatego podobnie jak w latach poprzednich niektórzy zniecierpliwieni mieszkańcy wzięli sprawy we własne ręce. W niektórych dzielnicach miasta, na najmniejszych i w związku z tym reperowanych w ostatniej kolejności uliczkach, pojawiły się nieliczne ochotnicze ekipy sąsiedzkie. Kupują w sklepach z artykułami budowlanymi worki mieszanki asfaltowej, która służy do wypełniania dziur w jezdni. Uklepują wszystko narzędziami ogrodniczymi, a następnie ubijają pożyczonym, ręcznym walcem. Jeden worek mieszanki przez nich używanej kosztuje kilkanaście dolarów. Z takimi ekipami sąsiedzkimi miasto postanowiło walczyć. Chodzi o bezpieczeństwo pracujących na ulicy ludzi, oraz kierowców, bo nie wiadomo jak takie wypełnienie zachowywać się będzie w przyszłości.

„Na pewno nie gorzej, niż to coś wrzucane i zaklepane butem przez ekipy miejskie” – mówi jeden z ochotników.

Kentucky Fried Chicken w tym roku pomocy nie oferuje. Szkoda

W 2009 r. miasto również nie mogło poradzić sobie z problemem dziurawych ulic. Wtedy swą pomoc zaoferowała sieć restauracji szybkiej obsługi Kentucky Fried Chicken. Złożyła władzom Chicago niecodzienną propozycję: zapłacimy za naprawę ulic pod warunkiem, że na każdej załatanej dziurze namalowane zostanie farbą logo naszej firmy. Władze Chicago odmówiły, czego do dziś nie mogą przeboleć mieszkańcy niektórych dzielnic. Odrzucając propozycję administracja miasta stwierdziła, iż „widoczne na ulicy logo przyciągałoby uwagę kierowców i podwyższało zagrożenie na drodze”. Jednak z podobnej oferty skorzystały władze Louisville w Kentucky, gdzie pojawiły się wtedy łaty na drogach z napisem „Odświeżone przez KFC”.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor