Tak uważają politycy miejscy i stanowi, którzy na poniedziałkowej konferencji prasowej w centrum Chicago przekonywali, że na takie działanie nadszedł czas.
“Główna różnica pomiędzy Prohibicją, a Wojną z Narkotykami jest taka, że po 40 latach trwania tej drugiej kraj ciągle nie potrafi przyznać, że jest ona porażką” – mówił komisarz powiatu Cook, John Fritchey, cytowany przez lokalne dzienniki.
Mimo że wprowadzone niedawno w Illinois przepisy zezwalające na użycie marihuany do celów medycznych jeszcze nie zaczęły obowiązywać, to już pojawiają się głosy mówiące o konieczności pójścia śladami stanów Kolorado i Waszyngton, które zgodziły się na jej powszechne użycie. Konferencja zorganizowana w poniedziałek była, jak dotąd, największym wyrazem poparcia dla takiego pomysłu, zwłaszcza ze względu na obecność wielu wysoko postawionych polityków. Oprócz wspomnianego komisarza Fritchey`a uczestniczyli w niej reprezentanci stanowi Kelly Cassidy, Christian Mitchell, czy Mike Zalewski.
“Możemy znaleźć sposób na zrobienie tego obserwując poczynania innych stanów i wybierając najlepsze i odrzucając złe pomysły” – mówił John Fritchey.
Puste konta stanowe, przegrana walka z narkotykami i perspektywa sporego zarobku na legalizacji części z nich sprawiają, że coraz większa liczba polityków zaczyna traktować zmianę prawa jako dopuszczalną opcję. W Kolorado, gdzie zalegalizowano marihuanę na początku roku, do budżetu w postaci podatków wpłynęło ponad 2 miliony dolarów w okresie pierwszych dwóch miesięcy.
Przed Illinois wciąż chyba jednak daleka droga. Stan wciąż opracowuje wytyczne pozwalające na wdrożenie w życie przyjętego w ubiegłym roku prawa dotyczącego użycia marihuany na potrzeby medyczne. Zgromadzeni na konferencji prasowej przyznali, że droga do osiągnięcia celu jest wyboista i długa, ale pierwszym krokiem we właściwym kierunku mogłaby być dekryminalizacja marihuany w Illinois. Poza korzyściami finansowymi z ewentualnej legalizacji, dekryminalizacja pozwoliłaby na zmniejszenie liczby osób przebywających w więzieniach, a także wpłynęła na zmniejszenie liczby aresztowanych za te wykroczenia przedstawicieli mniejszości rasowych.
“Każdego dnia widzimy osoby zatrzymywane na ulicach na południu i zachodzie miasta – mówił Fritchey odnosząc się do dzielnic zamieszkanych w większości przez Latynosów i Afro-Amerykanów – Nie widzimy jednak, by w tym samym czasie aresztowano dzieciaki z Lincoln Park”.
Legislatorzy nawołujący do legalizacji mają też przeciwników, do których należy choćby Illinois Association of Chiefs of Police.
Nie tylko alkohol
DUI, czyli „Driving Under Influence” w równym stopniu dotyczy alkoholu jak i narkotyków – mówią przedstawiciele tej grupy, którzy swoje zdanie zaprezentowali na wspomnianej konferencji. Statystyki zwykle pomijają ten problem ze względu na trudności ze stwierdzeniem obecności narkotyków w organizmie w warunkach drogowych i jako szczególnie niebezpieczny dla prowadzących pojazd uznają alkohol. Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego informuje jednak, iż w całych Stanach Zjednoczonych z powodu DUI ginie na drogach prawie 20 tysięcy osób. Ocenia się, że na każde dwa przypadki jazdy pod wpływem alkoholu mamy jeden, gdzie kierowca znajduje się pod wpływem narkotyków, choć tylko za część z tych wypadków odpowiedzialna jest marihuana, głównie są to heroina, kokaina i silne środki medyczne na receptę.
Kelly Cassidy z Izby reprezentantów Illinois uważa, że w razie dekryminalizacji marihuany niebo się nie zawali.
„Opinia publiczna zmienia się o wiele szybciej, niż opinie legislatorów na jakiś temat” – mówi Cassidy.
Opinię tę wydają się potwierdzać niedawne wyniki badań sondażowych. W przeprowadzonym niedawno wspólnie przez NBC News i The Wall Street Journal zapytano Amerykanów, która z substancji jest najbardziej szkodliwa: marihuana, cukier, tytoń, czy alkohol.
49 procent respondentów wskazało na tytoń jako najbardziej szkodliwy. Alkohol znalazł się na drugim miejscu z 24 proc. odpowiedzi. Na trzecim był cukier, który za najbardziej szkodliwy uznało 15 proc. pytanych. Ostatnia była marihuana, która uzyskała zaledwie 8 proc. wskazań.
RJ
'