----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

30 kwietnia 2014

Udostępnij znajomym:

'

Od kilku lat na liście najbardziej toksycznych miast w USA agencja EPA umieszcza Chicago w czołówce. Kolejne badania nie wykazują poprawy, a w niedawnym opracowaniu zleconym przez organizację American Lung Association nasza metropolia otrzymała najniższą z możliwych ocen.

Mimo że w całym kraju jakość powietrza stopniowo poprawia się, nasza aglomeracja wykazuje coraz gorsze wyniki. W dorocznym raporcie o nazwie „State Of The Air” opracowanym na zlecenie Lung Association przyznano naszej metropolii ocenę F. Oceniany obszar obejmuje 20 powiatów w północno zachodnim Illinois, południowym Wisconsin oraz północnej Indianie. Jednak najgorszą jakość powietrza odnotowano w Cook County, a zwłaszcza w Chicago.

Niska punktacja jest wynikiem wysokiej zawartości smogu i sadzy w powietrzu. Specjaliści wskazują, że najgorzej jest w miejscach, w których porusza się największa liczba pojazdów, zwłaszcza ciężarowych i autobusów. To między innymi rejon połączenia autostrad 90 i 94 i okolica Lake Shore Drive.

Nic nowego

Dla mieszkańców Chicago nie są to nowe wiadomości. Nasza aglomeracja od lat znajduje się w niechlubnej czołówce. Zwykle trafiamy do pierwszej dziesiątki obok Atlanty, Detroit, Houston, Filadelfii, Cleveland, Los Angeles, czy Portland, choć z roku na rok przesuwamy się na czoło tej stawki.

Powietrze uznaje się za dobre, gdy wskaźnik zanieczyszczeń z kilkudziesięciu monitorujących stacji przekracza 90%, co z kolei przekłada się na ok. 30 dni ze złymi wynikami. Badana jest zawartość różnych zanieczyszczeń, w tym spalin, toksyn, ozonu na poziomie gruntu, oraz pyłu. Różna jest ona dla każdej z pór roku, zwykle najbardziej niebezpieczne są miesiące letnie. Duże miasta, w tym Chicago, trapi powtarzający się zwłaszcza latem problem – okresowe, spowodowane niesprzyjającą pogodą i przekraczające wszelkie dopuszczalne normy zanieczyszczenie atmosfery spalinami i pyłem. Zaleca się wówczas ograniczenie spacerów na zewnątrz i  wysiłku fizycznego. Gwałtowną zmianę jakości powietrza wiele osób może odczuwać jako przemęczenie oraz trudności z oddychaniem.

Wszystkiemu winne są maleńkie, prawie niewidoczne cząsteczki zanieczyszczeń, które utrzymują się w powietrzu. Pochodzą z rur wydechowych pojazdów, kominów fabryk, elektrowni i innych miejsc spalania substancji organicznych. Zwykle rozpraszane są przez wiatr, lub spadają na ziemię razem z deszczem i  śniegiem. Gdy jednak pogoda nam nie sprzyja, wówczas koncentracja zanieczyszczeń jest wyższa, niż zwykle.

Przedstawiciele Illinois Environmental Protection Agency przypominają jednak, że to nie liczba, ale wielkość cząsteczek ma znaczenie dla naszego zdrowia. Wspomniane zanieczyszczenia mają wielkość poniżej 2.5 milionowej metra. Dla porównania: włos ludzki to od 80 do 100 w tej samej skali.

Zanieczyszczenia te mogą być poważnym problemem, zwłaszcza dla osób chorych na astmę i posiadających alergie. Lekarze przypominają, że nikt nie powinien bagatelizować ewentualnych symptomów. Ostrzeżenia zwykle pojawiają się w mediach i są wynikiem obserwacji atmosfery prowadzonych niezależnie przez national Weather Service oraz EPA.

Organizacja Lung Association ocenia, że niemal połowa Amerykanów żyje w rejonach, gdzie jakość powietrza negatywnie wpływa na ich stan zdrowia.

RJ



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor