----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

14 maja 2014

Udostępnij znajomym:

'

70 lat temu polski żołnierz odniósł jeden ze swoich największych triumfów w wojnie z Niemcami. Heroizm miał być symbolem walki o Polskę silną i niepodległą. Tragedia polegała na tym, że zwycięzcom nie dane było cieszyć się z powojennej wolności swojego kraju.

Po klęsce wrześniowej dziesiątki tysięcy Polaków rozpierzchło się po świecie. Wielu uciekło z internowania na Węgrzech i w Rumunii do aliantów zachodnich. Wielu na własną rękę próbowało dostać się do Francji. Jeszcze inni trafiali do francuskiej Syrii i brytyjskiej Palestyny. Wszyscy, o ile mogli, zaciągali się do tworzonych naprędce polskich oddziałów wojskowych, w których mieli walczyć z Hitlerem.

Inna była sytuacja Polaków w ZSRR. Ci mieszkańcy dawnych Kresów Wschodnich mieli nieszczęście znaleźć się pod okupacją radziecką. Stamtąd za działalność niepodległościową byli zsyłani za karę do łagrów na głębokiej północy i wschodzie, gdzie w najcięższych warunkach pracowali na budowach, przy wyrębie lasu lub w kopalniach. Kolejne tysiące Polaków od zimy 1940 r. było wysiedlanych całymi rodzinami na Syberię i do Azji Środkowej.

Zbawieniem dla tych ludzi stał się wybuch wojny Hitlera ze Stalinem w czerwcu 1941 r. Kilka miesięcy później polski Rząd na Uchodźstwie kierowany przez gen. Władysława Sikorskiego podpisał umowę ze Związkiem Radzieckim, na mocy której Polaków uwalniano z więzień i obozów pracy. Mieli oni wejść w skład Armii Polskiej sformowano w ZSRR, która miała walczyć na froncie wschodnim z Niemcami. Na jej czele stanął gen. Władysław Anders. Ludzie zaczęli opuszczać „nieludzką ziemię” i nie bez przeszkód zdążali do obozów wojskowych, gdzie mieli dostać broń i podjąć walkę o Polskę.

Niestety, nie było to takie łatwe. Polacy nie otrzymywali tyle sprzętu i zaopatrzenia, ile potrzebowali. Władza radzieckie nie chciały wypuszczać Polaków z obozów pracy, traktując ich jako wygodną siłę roboczą. Wreszcie, gen. Anders był przekonany, że Armia Polska powinna wejść do walki jako cały, silny związek operacyjny, złożony z kilku dywizji piechoty i jednostek pomocniczych. Tymczasem Stalin, który w 1942 r. wciąż był w defensywie, żądał wysyłania polskich oddziałów na front pojedynczo. Efektem takich działań byłoby bez wątpienia wykrwawienie się młodego polskiego wojska.

Konflikt osiągnął punkt kulminacyjny w drugiej połowie 1942 r., kiedy wrogość Sowietów do Polaków stawała się coraz większa, dotkliwe były też problemy z zaopatrzeniem armii i znajdujących się przy niej cywilów, również uratowanych z zesłania. Ostatecznie podjęto decyzję, żeby Armię Andersa ewakuować do Iranu i Iraku, znajdującego się pod władzą Brytyjczyków. Działania te uratowały nie tylko samą armię, ale również wspomnianych cywilów, zabranych z „nieludzkiej ziemi”. Tysiące dzieci polskich, w większości sierot, przewieziono do innych kolonii brytyjskich (m.in. w Afryce oraz Indiach), gdzie spokojnie przeżyły resztę wojny.

Tymczasem Armię Polską przeformowano w 2. Korpus Polski. Przez Palestynę i Egipt wysłano go do Włoch, w których Amerykanie i Brytyjczycy wylądowali jesienią 1943 r., obalając rządy Mussoliniego. Wydawało się, że droga do Rzymu, a dalej do Niemiec, stoi otworem. Tymczasem Niemcy ściągnęli na południe swoje wojska i umocnili się na tzw. Linii Gustawa. Jedną z kluczowych pozycji była miejscowość Cassino i znajdujący się nad nią historyczny klasztor benedyktynów na Monte Cassino. Od stycznia 1944 r. najpierw Amerykanie, a potem Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Hindusi i Nowozelandzycy próbowali zdobyć tę twierdzę, nie odnieśli jednak sukcesu. Amerykańskich marines desantowano nawet na dalekich tyłach Niemców, w Anzio pod Rzymem, nie osiągnęli oni jednak sukcesu i zostali odcięci na plażach.

Misję zdobycia klasztoru i przełamania linii niemieckich otrzymali Polacy. Generał Anders wiedział, że sukces rozsławi imię żołnierza polskiego na całym świecie i pomoże sprawie polskiej, o którą toczyła się gra na najwyższym szczeblu międzynarodowym. Walki rozpoczęły się 12 maja 1944 r. i były niezwykle ciężkie. Górzysty teren i silna obrona niemiecka uniemożliwiała natarcie. Zaciętość działań opisał między innymi Melchior Wańkowicz, który był przy 2. Korpusie i spisywał heroiczne walki żołnierzy.

Ostatecznie 18 maja 1944 r. patrol polski wkroczył do zniszczonego i opuszczonego przez Niemców klasztoru na Monte Cassino. Sukces był wywalczony przez wszystkie oddziały alianckie (również Francuzów, którzy walczyli obok Polaków i przełamali front na skrzydle), ale zasługi 2. Korpusu były ogromne. Nad Monte Cassino zawisła biało-czerwona flaga a polski żołnierz odegrał tam Hejnał Mariacki. Alianci mogli spokojnie maszerować na Rzym, który zdobyto 4 czerwca. Ciężkie walki we Włoszech wciąż jednak trwały, a Polacy zasłużyli się w nich w nie mniejszy sposób.

Odwaga i krew Polaków, przelana na ziemi włoskiej, legła u początku ich tragedii. Polska w wyniku zdrady aliantów trafiła w ręce Stalina. Żołnierze 2. Korpusu, chłopcy i dziewczęta z Kresów, w większości nie mieli gdzie wracać – nie o taką Polskę walczyli, a ich rodzinny Lwów, Wilno czy Grodno znalazły się w ZSRR. Pamięć o bohaterstwie spod Monte Cassino był jednak ważnym elementem polskiej pamięci, przypominający o tym, jak Polacy walczyli o niepodległość.

Tomasz Leszkowicz



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor