----- Reklama -----

WolfCDL. Zostań kierowcą ciężarówki

03 czerwca 2014

Udostępnij znajomym:

'

Historia nauczycielką życia jest, jak mawiali starożytni Rzymianie, a ściślej mówiąc Ciceron – „historia magistra vitae est” - jakkolwiek trudno tę formułę uznać za prawdziwą analizując to, co się wokół nas dzieje. Raczej wersja „historia nauczycielką życia POWINNA być” wydaje się sądem znacznie bliższym prawdy, a przynajmniej rzeczywistości, jeśli z definicją prawdy mamy problemy.

Powinna, ale nie jest. Dlaczego?  Może dlatego, że horacjańskie zawołanie SAPARE AUDE jest nam istotowo obce i myślenie, a szczególnie odwaga w tymże nie należy do naszych najmocniejszych stron. Funkcjonowanie pozbawione myślenia, albo je istotnie ograniczające do czynności bliskich funkcjom fizjologicznym jest przecież znacznie łatwiejsze i dużo bardziej bezproblemowe.

Odwaga myślenia /sapere aude/ jest utożsamiana z takimi kategoriami etycznymi jak bezkompromisowość, wiarygodność, wierność, odpowiedzialność czy gotowość ponoszenia konsekwencji w imię swych przekonań. Historia, czy stosunek do historii, wymaga od nas właśnie takiego nastawienia - mówi w swych rozważaniach o przeszłości i przyszłości Karl Popper:

Fakty z przeszłości powinniśmy oceniać historycznie i moralnie, by uczyć się co jest możliwe i co słuszne pod względem etycznym.”

Zdecydowanie odmienne, można powiedzieć, że fundamentalnie różne zdanie na ten temat miał Karol Marks, który „uważał, że stworzył naukowe podstawy analizy rozwoju historycznego, umożliwiając w ten sposób przewidywanie z naukową dokładnością przyszłego rozwoju społeczeństwa.” (Historia filozofii, B. Magee, s.164)

Co z tego wyszło mniej lub więcej wiemy, dotknąwszy opisu wydarzeń ze wspomnień, zapisków i świadectw tych z nas, którzy stali się częścią wcielonych w życie utopii XX wieku, a które były nie tylko powodem śmierci milionów ludzi w obu wojnach, rewolucjach, czystkach, zesłaniach, obozach koncentracyjnych i łagrach, ale które te miliony zabitych wpisały w swój projekt stworzenia doskonałego świata w oparciu o przekonanie, że historię człowiek może zracjonalizować i na jej podstawie przewidzieć jej przyszłą wersję, formę czy kształt. To przekonanie, czy raczej wiara przerodziła się w rzeczywistości w „misterium iniquitatis” – doświadczenie zła i nieprawości.

Myślenie (w tym myślenie o przeszłości) jest dla większości z nas przyczyną wielu problemów, kłopotów i niewygody. Chętnie się tego bagażu pozbywamy w imię właśnie komfortu bezmyślnego istnienia. Swoistą formą bezmyślności albo lenistwa (ubóstwa) myślowego są wszelkie teorie spiskowe, które łatwo, lekko i przyjemnie potrafią wyjaśnić najbardziej skomplikowane, tajemnicze, niejasne, zagadkowe i trudne problemy – nawet jeśli te „teorie” są skrajnie głupie, nie przeszkadza im żyć „życiem wiecznym”.

Dlaczego? Dlatego, że odwaga myślenia /sapere aude/ wymaga od nas ponoszenia konsekwencji i brania odpowiedzialności, a po co nam to? Dziwnym zrządzeniem różnych tak zwanych okoliczności z myśleniem jest jak z wolnością – niby nie możemy bez niej żyć i normalnie rozwijać, a przecież cały czas gdzieś tam nas uwiera i niezmiernie chętnie od niej uciekamy w imię wygody i bezpieczeństwa. Pisał o tym nie tylko Erich Fromm w swej słynnej i obezwładniającej „Ucieczce od wolności”, ale dużo wcześniej koncepcję tę przedstawił (w innym oczywiście kontekście i wychodząc z zasadniczo odmiennych intencji) Thomas Hobbes w wieku XVII:

„[…] każdy człowiek /musi się zadowolić taką miarą wolności w stosunku do innych ludzi, jaką gotów jest przyznać innym ludziom w stosunku do siebie/ […] ludzie przede wszystkim – bardziej nawet niż najgorszej dyktatury – boją się chaosu społecznego; aby tego uniknąć, gotowi są poddać się niemal każdej tyranii. (za:Historia filozofii, B. Magee s.80/81)

Mówi o tym również cytowany już wcześniej Karl Popper, jeden z najwybitniejszych intelektualistów współczesności:

„Wolność oznacza więc jednocześnie odpowiedzialność,[…] o którą musimy być zawsze gotowi walczyć i którą można utarcić”.

Nie bez kozery Tadeusz Gadacz otwiera swą książkę „O umiejętności życia” fragmentem z Platona, w którym czytamy:

„Warunkiem umiejętnego życia jest myślenie. Ono właśnie odróżnia człowieka od zwierząt. Dlatego /bezmyślnym zżyciem żyć człowiekowi nie warto/. Myśląc o życiu, możemy uczyć się go, gdyż na tę umiejętność nigdy nie jest za późno. Najczęściej bowiem dowiadujemy się, czym jest życie, gdy właściwie musimy powiedzieć, że dobiegło ono końca”. (O umiejętności…s.5/6)

Z historycznym myśleniem, stosunkiem, podejściem, jednym słowem z historią jako taką mamy gigantyczny problem, bo jeszcze przed Heglem była ona w intelektualnym życiu Europy mało potrzebna i funkcjonowała szczątkowo w próbach analizowania rzeczywistości. To przecież dopiero Hegel w swej totalności (a po nim Marks i wielu innych „ideowców” takich jak: Tito, Mao, Trocki, Stalin, Lenin, Castro, Hitler, Ho-szi-min) ) nadał historii sens w triadycznym procesie walki tezy z antytezą, żeby narodziła się synteza, a potem wszystko od początku i tak bez końca, ale przynajmniej w jakimś logicznie dającym się ułożyć porządku.

Tym „uładzeniem” wprzągnął  ją w proces wyjaśnianie dziejów czyli historiografię i przesunął paradygmat społecznego (grupowego, państwowego, ale też indywidualnego) funkcjonowania i myślenia z tego /co jest/ także, a może przede wszystkim na to /co było/. Hegel nie był w tym pierwszy, bo można by wymieniać wielu prekursorów historiozofii, jak choćby genialny Giambattista Vico, ale był nadzwyczajnie w swym myśleniu i swych koncepcjach wpływowy i nawet jeśli się z nim nie zgadzano fundamentalnie, tak jak to było w przypadku Kierkegaarda, to miało się do jego idei jakiś, choćby krytyczny, ale punkt widzenia. W przypadku Vico było dokładnie odwrotnie. Jego odkrywcze tezy pozostawały jeszcze długo po jego śmierci zupełnie nieznane.

Historii można zatem nadawać „sens i logikę” tak jak to zrobił Hegel naznaczając ją mądrością DUCHA DZIEJÓW, porządkując i systematyzując, co oczywiście pozwala nam się lepiej poczuć, dając pewne narzędzia interpretacyjne, co nie przeszkadza nam jednak doświadczać poczucia zwątpienia w ten typ procesu myślowego.

Bo nie wiemy w istocie czy jest ona wspomnianą nauczycielką, czy toczy się kołem, a jeśli nawet przyjmiemy, że się toczy, to czy ruch jej kieruje się w górę czy w dół, a może spiralnie?

Z tą spiralnością jest zresztą związana ciekawa historia wspomnianego już Giambattisty Vico, fascynującej i wybitnej postaci włoskiego Oświecenia, który przyjął w swej nowatorskiej teorii historiozoficznej założenie o wpływie opatrzności na dzieje człowieka z czystego strachu przed Świętą inkwizycją, inaczej bowiem o boskim aspekcie w jego interpretacji dziejów nie było by po prostu mowy (ostro krytykował kartezjański racjonalizm za „boskie”, a nie ludzkie rozumienie „dziania się” w historii).

(kontynuacja w przyszłym tygodniu)

Zbyszek Kruczalak



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor