----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

17 czerwca 2014

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

„Popperowi chodziło przede wszystkim o to, że nieprawdziwe i niebezpieczne są teorie zakładające, że o przyszłości wiemy więcej niż wiedzieć możemy. Wedle filozofa są to argumenty, które w końcu prowadzą do terroryzmu. Popper uczył też, że jedynym słusznym zachowaniem jest spojrzenie na przeszłość całkiem inaczej niż na przyszłość. Fakty z przeszłości powinniśmy oceniać historycznie i moralnie, by uczyć się co jest możliwe i co słuszne pod względem etycznym. I nie powinniśmy się nawet starać dostrzegać w przeszłości kierunków i tendencji do przewidywania przyszłości.

Przyszłość bowiem jest otwarta i wszystko może się wydarzyć. Jesteśmy jednak odpowiedzialni za to, by uczynić co w naszej mocy, aby ukształtować ją jeszcze lepszą niż jest teraźniejszość. Tego rodzaju odpowiedzialność jest zaś możliwa tylko w warunkach wolności, bowiem w warunkach despotyzmu, dyktatury czy terroru ludzie stają się niewolnikami, a niewolnicy nie są w pełni odpowiedzialni za to, co czynią. […] filozofia historii nie może być według Poppera zbiorem proroctw. Człowiek uczy się wprawdzie historii, ale przecież jest to wiedza o przeszłości, a historia kończy się na dniu dzisiejszym.” (tamże, s.9)

Historia zatem nauczycielką życia raczej nie jest (a jeśli już, to raczej nienajlepszą), ale powinna być, po to byśmy byli w stanie oceniać to, co się wydarzyło, byśmy mogli to wartościować i ewentualnie formułować na tej podstawie mniej lub bardziej trafne wnioski. Nie powinna jednak być w żadnej mierze prorokinią i przewidywać czy nakreślać tory przyszłych wypadków. Popper wręcz obsesyjnie powraca w swych pracach do konceptu, iż nadawanie biegowi historii racjonalnych ram i struktur, z których można coś przewidywać (tak, jak choćby zrobił to Hegel formułując swą słynna triadę) pozwala na rodzenie się utopijnych, często niebezpiecznych i zbrodniczych pomysłów totalitarnych, które mają uszczęśliwić świat i ludzi realizując jakieś, zupełnie niemożliwe do zweryfikowania, pomysły historyczne „wieszczów”.

Sapere aude, czyli odwaga w myśleniu powinna nam towarzyszyć zawsze w historycznym podróżowaniu po tym co już było, odkrywaniu tego, co było doświadczeniem tych, których już nie ma, ale których istnienie być może miało istotny sens, którego poznanie może mieć wpływ na nasze rozumienie samych siebie i tego, co nas otacza. Nasze zadanie to drążyć i na nowo czytać to, co się wydarzyło i to, co uznaliśmy za byłe, a funkcjonujące stale w powszechnej lub indywidualnej świadomości lub to, co może do takiego obiegu być przywrócone po latach zapomnienia.

Znakomitym dowodem na „etyczne”, a nie „wieszcze” traktowanie przeszłości jest cały szereg publikacji, które pojawiły się ostatnimi czasy, a które traktują o Polakach w tajnych służbach, armiach, zapomnianych organizacjach, podziemnych ugrupowaniach i mniej lub bardziej legalnych formach konspiracyjnego działania – odwaga, oddanie, poświęcenie, wierność ideałom, odpowiedzialność, brawura, lojalność – to tylko nieliczne określenia, z jakimi przychodzi nam mieć do czynienia, gdy poznajemy historie życiowe tych ludzi. Karl Popper powiedziałby, że idealnie wpisują się w rolę, jaką on starał się nadać dziejom:

Fakty z przeszłości powinniśmy oceniać historycznie i moralnie, by uczyć się co jest możliwe i co słuszne pod względem etycznym.”

Fatalne zawirowania dziejowe, jakie dotknęły Polskę w latach 1939 – 1989 są nieskończonym obszarem do poszukiwań, odkryć i wszelkiego rodzaju badań historycznych. Losy ludzi znanych i nieznanych, postaci niezwykłych, ale często zapomnianych, czy to przez niepojęte zawirowania historii czy też celowo odsunięte w nieistnienie przez represywne instytucje państwa totalitarnego (choćby zapisy cenzury), stanowią zadziwiający i fascynujący materiał do ukazania życia poszczególnych jednostek w kontekście „historycznego dziania się”. Dzięki takiemu „biograficznemu” postrzeganiu dziejów, możemy dotknąć innego obrazu historii, która nagle jawi się nam jako coś, co rządzi się niezmiennymi mechanizmami, prawami i zachowaniami – oczywiście jest to pozorne uporządkowanie i kompletnie iluzoryczna wersja dziejów naznaczonych logiką – w istocie w „biograficznej” wersji historii dostrzec raczej można swoistą niezmienność natury ludzkiej i tego, co składa się na zachowania człowieka aniżeli logikę w samym „dzianiu się” historii.

Właśnie tak „uosobiona” logika historii, postrzegana w perspektywie biografii ludzi „z krwi i kości”, którym przyszło podejmować często fundamentalne decyzje życia i śmierci w związku z tym, że ktoś inny (politycy) „wrzucił ich” w wojnę czy powstanie, jest niebywałym wręcz źródłem informacji o określonym wydarzeniu, a przede wszystkim o ludziach, którzy w tym wydarzeniu brali udział bądź byli z nim w jakiś sposób związani.

Fenomenalna biografia Agaty Tuszyńskiej „Oskarżona Wiera Gran” pokazuje przez pryzmat tragicznej postaci, jednej z najciekawszych wokalistek polskich XX wieku, historię bycia osądzonym przez innych w kontekście wydarzeń wojny i okupacji:

„Całe jej dalsze życie było konsekwencją tych kilku miesięcy. Oskarżono ją o współpracę z nazistami, okrzyknięto kolaborantką i unicestwiono za życia. Uniewinniona w warszawskim procesie Centralnego Komitetu Żydów Polskich opuściła Polskę w 1950 roku. Wielokrotnie i na kilku kontynentach wzywano do bojkotu "gestapowskiej kurwy". A jednak trwała. Występowała w paryskim hotelu Lutetia i w kabarecie Dinarzade, w sali Pleyel i Carnegie Hall, śpiewała gościnnie w Sztokholmie i Londynie, wyjechała na tournee po Ameryce Północnej. Koncertowała u boku Charlesa Aznavoura. W Izraelu widzowie grożą przebraniem się w obozowe pasiaki, jeśli ośmieli się wystąpić na scenie, uciekła do Francji, stamtąd do Wenezueli, ale i tam dosięgła ją przeszłość - pomówienie, znieważenie, zniesławienie, szkalowanie. Czuła się pogrzebana za życia”.

Nieznane i często kompletnie zapomniane losy polskich agentów, szpiegów i wywiadowców, których dokonania zapierają dech w piersiach wyrywa się z niepamięci i przywraca o życia takimi publikacjami jak „Śladami zapomnianych bohaterów” Mateusza Biskupa. Wystarczy przytoczyć tylko jedną z ponad stu historii pomieszczonych w tym wyborze, by dostrzec wręcz niebywały potencjał, jaki tkwi w postrzeganiu czy interpretowaniu historii w horyzoncie dokonań poszczególnych jednostek. Mowa tu o nadzwyczajnych dokonaniach „Agenta 033B” czyli niesamowitych losach Jerzego Iwanowa-Szajnowicza, którego odwaga stała się inspiracją do filmu Zbigniewa Kuźmińskiego z Karolem Strasburgerem w roli głównej „Agent numer 1”:

„We współpracy z greckim ruchem oporu prowadził działalność szpiegowską i sabotażową. Przekazywał dowództwu angielskiemu informacje o niemieckich instalacjach wojskowych w Grecji, ruchach wojsk niemieckich i włoskich, konwojach płynących do Afryki Północnej. Grupa Iwanowa zniszczyła lub uszkodziła około 400 samolotów niemieckich i włoskich w zakładach Malziniotti w Nowym Faleronie.

Iwanow-Szajnowicz był trzykrotnie łapany przez Gestapo. Dwa razy zdołał jednak zbiec. 8 września 1942, rozpoznany i zdradzony przez znajomego, został aresztowany w Atenach po raz trzeci. 2 grudnia otrzymał od sądu niemieckiego potrójny wyrok śmierci. Zginął 4 stycznia 1943, zraniony przez SS-mana podczas próby ucieczki już z miejsca straceń - strzelnicy wojskowej w dzielnicy Aten Kesariani, następnie rozstrzelany, wraz z innymi skazańcami”.

Sławomirowi Koprowi, jak sam podkreślał wielokrotnie w różnych wywiadach, najbardziej odpowiada metafora płynącej, rwącej rzeki, jako symbol historii, która postrzegana w perspektywie losów różnych ludzi, tych zupełnie szarych i zwykłych (Miłość w Powstaniu Warszawskim), czy tych ze świecznika polityki i kultury (Sławne pary PRL, czy Gwiazdy kina PRL) pozwala nam rzeczywiście płynąć z nurtem wydarzeń, które były częścią życia opisywanych postaci.

Jego książki opierają się w dużej mierze na pamiętnikach, wspomnieniach, prywatnych i intymnych notatkach, listach i dziennikach. Dzięki temu opisywani ludzie są niezwykle żywi i prawdziwi. Historie dotyczące elit międzywojnia, drugiej wojny czy PRL-u pozwalają czytelnikowi poznać nie tylko konkretne postaci, ale też dotknąć rzeczywistości, w której przyszło im funkcjonować, dzięki temu „mitologiczno-romantyczne” traktowanie historii zostaje bardzo często odarte ze zwietrzałych kostiumów oraz dekoracji i tym sposobem zostają mu przywrócone zdrowe proporcje - bo jeśli spierać się można w nieskończoność czy historia toczy się kołem, czy tez jest spiralą, linią prostą, rzeką czy pustynią, to i tak najbardziej w niej fascynujące są ludzkie historie.

Zbyszek Kruczalak



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor