----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

25 czerwca 2014

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Publikujemy 88 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera

Duchową negację wewnętrznego życia człowieka niosą ze sobą takie doznania jak: strach, trwoga, nostalgia, doznanie samotności, doznanie winy, rozpaczy. Ich wspólnym mianownikiem jest odcinanie człowieka od czasu przyszłego. Przyszłość jawi się bądź jako zupełnie niewartościowa, bądź jako zagrożona wartościami negatywnymi. Bliższe opisy możemy znaleźć miedzy innymi w tekstach egzystencjalistów. Znamienny jest tutaj opis rozpaczy, jako /choroby na śmierć/ Kierkegaarda:

„W rzeczywistości wcale tak nie jest, by się umierało z tej choroby, aby ta choroba kończyła się śmiercią cielesną. Przeciwnie, męką rozpaczy jest, że nie można umrzeć. Podobne to jest do stanu konającego, który się męczy, ale umrzeć nie może. Być chorym na śmierć, to znaczy nie być zdolnym do śmierci, ale nie chodzi tu o nadzieję życia – nie. Beznadziejność polega na tym, że człowiek nie ma ostatniej nadziei, nadziei na śmierć. Gdy śmierć jest największym niebezpieczeństwem, człowiek ma nadzieję na życie, ale kiedy poznaje większe niebezpieczeństwo, ma nadzieję na śmierć. Kiedy niebezpieczeństwo tak się wzmaga, że śmierć staje się nadzieją, rozpacz jest beznadziejnością niemożliwej śmierci.”

Popadając w rozpacz, Ja aksjologiczne zostaje wytrącone z /atmosfery aksjologicznej/ stwarzanej wokół człowieka przez rozmaite wartości pozytywne, w świetle których JA odnajduje siebie, a bez których szuka jedynie własnego niebytu. Drugą formą życia wewnętrznego człowieka stanowi ”wewnętrzne tworzenie”, prawdziwe GENESIS Z DUCHA człowieka. Ja aksjologiczne odpowiadając na /przyciąganie/ wartości pozytywnych, a przede wszystkim za /przyciąganie/ tej wartości, która jest jego wartością osobistą, dokonuje nieustannego /tworzenia siebie/. JA ogniskuje wokół siebie szczególne /treści duchowe/, coś w rodzaju /cnót/, które /są jego/ i w których /ono jest/.

Rolę kluczową w całym /tworzeniu/ odgrywa doświadczenie sytuacji granicznych; przyjmowania odpowiedzialności, poświęcenie w miłości, spełnienie aktów męstwa w obliczu śmierci i tak dalej. Wybierając wtedy wartość, wybieramy także siebie i na odwrót. W wybranej wartości wybraliśmy siebie. Życie wewnętrzne jest jak proces dojrzewania: wzrastania w stronę owocu. Mówił o tym językiem pełnym głębokiej symboliki (bo, czy można inaczej?) Platon oddając hołd Erosowi – źródłu wszelkiego tworzenia wewnętrznego w człowieku:

„[…] a Biedzie się zachciało, jako iż była uboga, dziecko mieć w Dostatku; zaczem się przy nim położyła i poczęła Erosa i dlatego to Eros został towarzyszem i sługą Afrodyty, bo go na jej urodzinach spłodzono, a z natury już jest miłośnikiem tego, co piękne, bo i Afrodyta piękna, a że to syn Dostatku i Biedy, przeto mu taki los wypadł – przede wszystkim jest to wieczny biedak, ale po ojcu goni za tym, co piękne i co dobre(…)”.

I dalej:

„Otóż podobnie z Erosem, a w najgłówniejszym znaczeniu jest to wszelkiego rodzaju dążenie do dobra i do szczęścia. Najpotężniejsza to i najbardziej zwodnicza miłość (…), a niektórzy mówią, że kto kocha, ten szuka swojej drugiej połowy, a ja ci mówię, że miłość ani połowy nie szuka, ani całości, jeśli to nie będzie właśnie jakieś dobro, bo tędy biegnie naturalna droga miłości, czy ktoś sam po niej idzie, czy go kto drugi prowadzi.  Od takich pięknych ciał z początku się człowiek ku temu pięknu wznosi, jakby po szczeblach wstępował. Od jednego do dwóch, a od dwóch do wszystkich pięknych ciał, a od ciał pięknych do pięknych postępków, a od postępków do nauk pięknych, a od nauk, aż do tej nauki na końcu, która już nie o innym pięknie mówi, ale człowiekowi daje owo piękno samo w sobie – tak, że człowiek dopiero przy końcu istotę piękna poznaje. Na tym szczeblu życia, Sokratesie miły, na tym szczeblu dopiero życie jest coś warte – wtedy, gdy człowiek piękno samo w sobie ogląda.”

Nie samym chlebem człowiek żyje. Codzienna troska człowieka jest rozpięta między dwoma przeciwieństwami: tym, co człowiekowi zagraża i tym, co człowieka udoskonala i tworzy, między ludzką rozpaczą, która jest „chorobą na śmierć, a prawdziwym GENESIS Z DUCHA, w trakcie którego człowiek staje się tym, co ma wartość.

POJĘCIA SYNTETYZUJĄCE –

Zarówno to, co o świadomości wiemy, jak to, czego o niej nie wiemy, sprawia potrzebę jakiejś syntezy. Chodzi ostatecznie o akt nadania nazwy. Trzeba, aby olbrzymie bogactwo i rozmaitość treści ujawnionych przez opis ująć przy pomocy jakiegoś fundamentalnego pojęcia, zdolnego uwypuklić ich charakterystyczne rysy począwszy od intencjonalności, a skończywszy na fenomenie GENESIS.

Filozofia podsuwa nam tutaj zasadniczo dwa pojęcia: pojęcie osoby i pojęcie bytu-dla-siebie. Sprawą osoby nie będę się tu zajmował, ponieważ omówił ją już ksiądz profesor M. Jaworski. Krótko o bycie-dla-siebie.

Pojęcie buty-dla-siebie pochodzi od Hegla. Hegel rozróżnia byt-w-sobie i byt-dla-siebie. Byt-w-sobie jest bytem rzeczy. Byt-dla-siebie to byt człowieka. Byt-dla-siebie istnieje tak, ze na każdym poziomie swego istnienia /począwszy od poziomu aktowej intencjonalności, a skończywszy na jego głębi/ przejawia jakiś stosunek do samego siebie. Jego budowa wewnętrzna nosi na sobie piętno dialektyczności. Dialektyka, będąca jego naturą, jest dialektyką tworzenia. Hegel pisze:

„Tylko to, co duchowe jest rzeczywiste (…) Ono jest czymś, co w swej określoności, czyli w swoim bycie poza sobą (…) pozostaje wewnątrz siebie samego (…), albo inaczej mówiąc: jest czymś samym w sobie i dla siebie”.

W sferze ducha negacje nie niszczą, lecz pozwalają na wyłonienie się czegoś nowego. Negacja jest tu twórczością. GENESIS, którego prawa wyznaczają, jest GENESIS Z DUCHA. Hegel pisze:

„czymś samym w sobie i dla siebie jest to, co duchowe”.  I aby było jasne, doda: „ale życiem ducha nie jest takie życie, które lęka się śmierci i ucieka przed zniszczeniem, chcąc pozostać nieskażone, lecz takie życie, które potrafi śmierć wytrzymać i w niej się nadal zachować. Duch odnajduje swą prawdę tylko wtedy, jeżeli w absolutnym rozdarciu odnajduje siebie samego. Duch jest ową potęgą nie jako to, co pozytywne, nie wtedy, gdy pomija negatywność – jak się to na przykład dzieje, kiedy mówimy o czymś, że jest niczym, albo że jest czymś fałszywym i w ten sposób załatwiwszy się z tym przechodzimy do czegoś innego – potęgą jest dych tylko wtedy, kiedy negatywności patrzy prosto w oczy i przy niej się zatrzymuje. Takie zatrzymywanie się ducha przy negatywności jest ową czarodziejską siłą, która przemienia się w byt”.

Zbyszek Kruczalak



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor