Powołana na początku roku przez burmistrza grupa doradcza, zajmująca się sposobami wdrożenia wyższej stawki godzinowej w Chicago, ogłosiła wstępne wyniki swej pracy. W poniedziałkowym głosowaniu zakończonym wynikiem 13-3 zadecydowano, że miasto powinno podwyższać o jednego dolara obecną, minimalną stawkę w Illinois tak, by w 2018 roku wynosiła ona 13 dolarów.
W przesłanym do ratusza raporcie grupa stwierdza, że sugerowana podwyżka podniosłaby dochody około 31 procent mieszkańców miasta. Przy okazji potwierdzono, iż podniesienie płacy minimalnej wpłynie na wzrost cen żywności, opieki zdrowotnej, sprzedaży detalicznej i usług turystycznych o ok. 2 procent.
Komisja powołana przez Rahma Emanuela składała się z przedstawicieli różnych środowisk. Poniedziałkowe głosowanie wyraźnie wskazało linię podziału w tej grupie. Zasiadający w komisji radni miejscy, liderzy społeczni, czy przedstawiciele różnych grup zawodowych – w sumie 13 osób – opowiedzieli się za stopniowym podwyższaniem minimalnej stawki do 13 dolarów na godzinę. Trzy głosy przeciwne temu rozwiązaniu należały do przedstawicieli Chicagowskiej Izby Gospodarczej, Zrzeszenia Handlu i organizacji skupiającej właścicieli restauracji.
“Podwyższenie wydatków na najbardziej kosztowny element działalności handlu detalicznego o ponad 57 procent w okresie 4 lat jest trudne do zrealizowania – napisał w oświadczeniu Rob Karr, prezydent Chicago Retail Merchants Association – „Biorąc pod uwagę fakt, że Chicago graniczy z innymi miasteczkami, pracodawcy nie będą mogli po prostu podnieść cen produktów i usług. Zamkną biznes, bo klienci szukać będą niższych cen kilka mil dalej”.
Jedna z grup zawodowych popierających projekt skrytykowała przy okazji zbyt niską, według niej, stawkę godzinową.
„Jakakolwiek rekomendacja poniżej 15 dolarów to obraza dla setek pracowników sektora restauracji szybkiej obsługi” – stwierdzili przedstawiciele Workers Organizing Committee of Chicago. Grupa ta stworzyła kampanię "Fight For 15", której najbardziej widocznymi elementami są protesty pracowników sieci szybkiej obsługi.
Według modelu stworzonego na uczelni MIT osoba dorosła opiekująca się jednym dzieckiem, zamieszkała w metropolii chicagowskiej i pracująca na pełen etat musi zarabiać minimum 20 dolarów 86 centów na godzinę, by zrealizować podstawowe potrzeby swoje i dziecka.
Minimalna stawka godzinowa w Illinois wynosi $8.25 i jest o dolara wyższa, niż federalne minimum. Gubernator Pat Quinn uczynił jej dalsze podwyższenie jednym z elementów swej kampanii wyborczej i domaga się co najmniej 10 dolarów na godzinę dla mieszkańców naszego stanu.
Pytanie referendalne dotyczące stawki minimalnej pojawi się na kartach do głosowania w listopadzie. Wynik referendum nie będzie miał jednak mocy prawnej, a jedynie posłuży jako badanie opinii społecznej.
Na razie jedynym miastem w USA, które przyjęło stawkę15 dolarów na godzinę jest Seattle. Głosowanie w Seattle poprzedziła wielomiesięczna dyskusja z udziałem przedstawicieli związków zawodowych i biznesu. Podwyżka nie nastąpi tam w ciągu jednego dnia, ale podobnie z rekomendacją chicagowskiej rady płaca podnoszona będzie stopniowo. Według planu nowa stawka będzie stopniowo wprowadzana do 2017 roku dla pracodawców zatrudniających powyżej 500 osób i nie dających im ubezpieczenia zdrowotnego. Dla zapewniających ubezpieczenie nowa stawka obowiązywać będzie od 2018 roku. Wszystkie mniejsze firmy wprowadzić ją muszą do 2021 roku.
Eksperci zgadzają się, że decyzja Seattle wpłynie na planujące to samo San Francisco, Chicago, czy San Diego. Niektóre miasta mogą sobie pozwolić na rozpatrywanie takich opcji ze względu na silną lokalną ekonomię. Inne robią to ze względów politycznych. Jednak całe południe Stanów Zjednoczonych na razie nawet się nad takimi zmianami nie zastanawia. Tam stawka federalna 7.25 dol. na godzinę trzyma się mocno.
W tym roku osiem stanów i Dystrykt Columbia podwyższyło swe minimalne stawki godzinowe, osiem umieszcza pytanie w tej sprawie na jesiennych kartach do głosowania, pozostałe podniosły płace w ostatnich siedmiu latach.
RJ
'